Miłość i zakochanie
Buongiorno ❤️🎩
Ustawiłam sobie lokalizację tak jak lubię. Chorawację oglądam z obrazķów w książce. Zamontowali mi ledy I w nocy mam mokre podświetlane orgazmy.Seks też mam wymyślony przed śniadaniem, a że fantazja nieograniczona, to jest bosko, ale tego "przecie" nie pokażę na portalu erotycznym. Fajnej niedzieli kochani I niekochani ❤️
Clotilde 👒❤️, 56
Nie wiem, ale się dowiem…
Coś dzisiaj panie się dziwnie zachowują, mi coś się zdaje że to przez Apollo, albo XXX. Czyżby panie zaczęła przyciągać inteligencja i platynowa karta kredytowa 😁
Piotr, 46
Nieszczęśliwy związek .
Witam szukam kobiet jestem po nieudanym związku chciał bym poznać jakąś kobietę może jest jakaś pani w podobnej sytuacji
Raulos, 30
Czy kobiety potrafią być wulgarne ?
proszę o zamieszczanie przez odważne Panie najbardziej siarczystych wiązanek poniżej.
H A W K, 47
......
A te portale to tylko kierowcy międzynarodowi okupuja🤣?co drugi to singiel i w dodatku chętny z Londynu aż do Leeds na parking podjechać. No naprawdę randka marzen🤣
ROSEMARY'S, 44
DzieeeeńDooobeeereeek
Podobno dobrze jest zacząć dzień od kawy... Najlepiej zrobionej przez tą drugą osobę... Która krząta się po kuchni i kusi 😁... Nie tylko kawą 😉... Miłego dnia życzę 🙂...
Marcin , 33
7 czerwca - "Międzynarodowy Dzień Seksu"
"Seks jest formą pragnienia, a miłość głodu. Warto przy tym zauważyć, że zajmujący się zdrowiem naukowcy zalecają gaszenie pragnienia w pierwszej kolejności."
Marcin , 33
Erotyczna…Kobieta...
to nie ta, która kładzie się w Twoim łóżku… Erotyczna to ta, która… nic nie mówiąc… wślizguje się w Twoje myśli… i zostaje tam przez cały dzień… To kobieta, która nie musi się rozbierać… by odebrać Ci oddech… Nie dotyka Cię… a jednak Jej obecność… jest jak szept rozgrzanego oddechu na karku… jak kropla potu spływająca po torsie… kiedy wyobrażasz sobie… co by z Tobą zrobiła… gdyby tylko… odważyła się przekroczyć granicę… Ona nie pyta… Ona wchodzi… i rozbraja Cię spojrzeniem… Nie potrzebuje dotyku… bo Jej milczenie… pieści Cię od środka… Zawłaszcza Twoją wyobraźnię… czyni Cię swoim… tylko jednym spojrzeniem… I widzisz Ją… rozchyloną jak nocny kwiat… z ustami na wpół otwartymi… z oczami w ekstazie… z duszą wilgotną… a Ty… łakniesz tego, czego mieć nie możesz… Pijesz nektar zakazanego owocu… który istnieje tylko… w Twoim złudnym pragnieniu… Erotyczna jest ta… która nie śpi z Tobą… ale budzisz się przez Nią mokry… Nie jęczy w Twoim uchu… a jednak każdy oddech… niesie Jej intymny zapach… Ona pokazuje… że seks nie mieszka tylko w ciałach… lecz w czekaniu… w nieobecnym muśnięciu… w drżeniu, które wywołuje Jej imię… gdy wypowiadasz je w samotności… Ona nie wchodzi drzwiami… Ona wnika przez pory skóry… ślizga się po Twoich brudnych myślach… osiedla się między udami Twojej duszy… i sprawia… że pragniesz Jej… jak zwierzę głodne… tego, czego nie da się nazwać… Bo erotyczna… to nie ta, która się dla Ciebie rozbiera… to ta, której chcesz rozebrać duszę… Lizać Jej lęki… I dochodzić… tylko myśląc o Niej…
Marcin , 33
GRA Wstępna
bo Dzień S*ksu Wiesz ile powinna trwać gra wstępna? Taka żeby kobieta rozpływała się w Twoich ramionach, krzyczała nie na Ciebie tylko z rozkoszy i chciała Ciebie jeszcze? Powiesz, łatwizna. Truskawki i szampan. Jakiś komplement, o że schudła! Tak, podziała na pewno. Może fatałaszek jakiś. Tekst typu: Ślicznotka pychotka! Mizianie po szyi. Grunt, żeby sprawnie przejść do rzeczy. Czasem zadasz sobie trud i zrobisz kolację. I weźmiesz ze swoją kobietą kąpiel. Brawo, już lepiej. Jednak dobrą grę wstępna zaczyna się rano. I wcale nie musisz od razu pakować się swojej ukochanej między nogi. Może by tak kawę zrobić? Odśnieżyć jej auto? Skoczyć rano po bułki? Zrobić jej kanapkę do pracy? W ciągu dnia zapytać co u niej, wysłać jej namiętnego smsa? Odebrać dzieci ze szkoły? Wyprowadzić psa? Może wstawić pranie czy rozładować zmywarkę? Zrobić to zadanie z synem lub zawieźć córkę na balet? Wymasować swojej kobiecie stopy? Wysłuchać jak minął jej dzień? Spojrzeć na jej zmęczoną twarz i uśmiechnąć się z miłością? Pochwalić za to, że zrobiła pyszny obiad, przytulić, jeśli coś jej nie wyszło? Może by tak powiedzieć jej, że jesteś z niej dumny, tak po prostu? I wziąć z nią tą kąpiel, zmyć resztki dnia? Pocałować biodra, których ona tak nie lubi, a Ty tak uwielbiasz? I zaprowadzić do sypialni, powiedzieć, że jest wspaniała i że wciąż ją kochasz? Gra wstępna trwa tak naprawdę cały dzień. Kobietę zdobywa się milimetr po milimetrze. Gestem, spojrzeniem, wsparciem. Tak kochana i bezpieczna będzie chciała zatopić się w Twoich ramionach, oddać Ci się cała milimetr po milimetrze, tak jak ją zdobywałeś. A potem zaśnie, a Ty będziesz chciał od samego rana zacząć kolejną grę skoro tak pięknie może wyglądać wieczór...
Marcin , 33
Tak czy nie ?
Każda kobieta marzy o dobrym chłopcu, który będzie ją kochał i szanował każdego dnia. Ale nie każda, przyzna się że gdy gasną światła, pragnie niegrzecznego gentlemena, który sprawi, że to jej majtki będą mokre, nie oczy! A po wszystkim wyszepczę jej do ucha, zaraz druga runda mała!
Marcin , 33
No to jestem !
Subtelna, wysublimowana, elokwentna. Tylko wy tego nie dostrzegacie ! Brakuje wam narzędzi do pomiaru zjawiska takiego jak ja !
Herezja, 48
Mocna kawa – Część 3: Głód, który wraca w ciemnościach (finał)
Minęły cztery dni. Niewiele – a jednak wszystko się w niej przestawiło. Nie mogła spać. Nie mogła czytać. Nie mogła się masturbować bez obrazu jego oczu przed oczami. Nie chodziło o miłość. Nie chodziło nawet o przywiązanie. To było coś bardziej pierwotnego: pożądanie wymieszane z fascynacją, z domieszką frustracji, że dała się złamać. I że jej się to podobało. Dlatego wróciła do baru. Tego samego, gdzie go spotkała. Nie była pewna, czy go zastanie. Ale coś mówiło jej, że on też czuje ten niedosyt. Bo takich spotkań nie da się zrzucić z barków ot tak, jak kurtki. Bar był ciemniejszy niż zwykle. Inna muzyka. Inni ludzie. Ale ten sam klimat. Podeszła do barmana. Nie chciała bawić się w „czy pamiętasz chłopaka, który...?” Ale on wyprzedził jej myśli. — Ty jesteś ta, z którą wyszedł ten młody wilk. Zamrugała. — Mówili na niego Kacper? — Albo po prostu "Sztywny". Czasem tak wołają. — Był tu od tamtej nocy? — Wczoraj. Siedział sam przy oknie. Patrzył w butelkę jak w lustro. To wystarczyło. Zamówiła whisky. Usiadła dokładnie tam, gdzie siedzieli wtedy. Wyjęła telefon, ale nie odpalała aplikacji. Patrzyła w pustkę. W głowie układała sobie, co mu powie, jeśli się pojawi. Nie musiała długo czekać. Wszedł, jakby nie był pewien, czy to dobry pomysł. Ubrany zwyczajnie. Ręce w kieszeniach. Ale spojrzał na nią od razu. Nie udawał zdziwienia. Ani obojętności. Podeszła do niego bez słowa. — Masz chwilę? — Znowu ty. — To chyba komplement, skoro przyszedłeś. Wyszli razem. Noc była lepka. Ciepła. Dusiła. Nie zapytała, gdzie mieszka. On też nic nie mówił. Ale pozwolił jej iść obok. Ramię w ramię. Milczeli. W końcu stanęła. — Masz ochotę wrócić do mnie? — Nie. Zaskoczyło ją. Ale zanim zdążyła zapytać, dodał: — Ja wolę, żebyś to ty powiedziała, czego chcesz. Bo tamtej nocy wyglądałaś, jakbyś jeszcze tego nie wiedziała. Uśmiechnęła się. — To chodź ze mną. I tym razem – nie dotykaj, dopóki nie pozwolę. Spojrzał. Długo. Głęboko. A potem ruszył za nią, bez słowa. Nie jak pies. Nie jak chłopiec. Drzwi do mieszkania zatrzasnęły się z miękkim hukiem. Ona stanęła pewnie na środku pokoju, chłodne światło lampy rysowało na jej twarzy cień, który pasował do tajemnicy, którą w sobie niosła. On stał przy wejściu, trzymając kurtkę w ręku, wciąż niepewny, czy to będzie jego teatr, czy jej scena. — Mówiłam, że dziś ty nie ruszasz — powiedziała, przerywając ciszę, głos miała niski, aksamitny, a w oczach ogień, który palił wszystko, co słabe. — Ale widzę, że nawet milczenie potrafisz prowokować. Podszedł powoli, kroki miękkie, jakby stąpał po lodzie. — Chcę cię zaskoczyć — szepnął, a w spojrzeniu błysnęła iskra buntownika. Ona uśmiechnęła się krótko, drapieżnie. — To ja ci pokażę, co znaczy zaskoczenie. Zamknęła mu oczy dłońmi. — Teraz zaufaj. Poprowadziła go w stronę kanapy. — Usiądź. Nie ruszaj się. Jego oddech przyspieszył, serce zaczęło walić mocniej, ale posłusznie się zatrzymał. Ona zdjęła mu buty, powoli, z teatralnym namysłem, jakby dotykała najdelikatniejszego kryształu. Potem sukienkę — powoli, odsłaniając skórę, która była pełna historii, grzechu i tęsknoty. — Chcę czuć, że mnie potrzebujesz — powiedziała miękko. — Że jesteś tu i teraz, dla mnie. Podeszła, opierając się biodrami o jego uda. Dotknęła jego szyi, przesuwając palcami lekko, prowokująco. — Ale nie zapominaj — to ja tu rządzę. On uśmiechnął się pod nosem, nie odrywając od niej oczu. — Może... ale potrafię być uległy na swój sposób. Jej dłoń przesunęła się niżej, wywołując w nim dreszcz, który przepełnił ciało. — Pokaż mi ten swój sposób. Zaczęli się zbliżać, a powietrze między nimi stało się gęste od napięcia, które wkrótce wybuchnie jak burza. — Nie bój się — wyszeptała, przyciągając go jeszcze bliżej. — Ta noc jest nasza. Bez reguł. Bez zastrzeżeń. I w tym momencie, gdy ich ciała niemal się zlały, granica między dominacją a poddaniem zaczęła się zacierać. Jak ktoś, kto wie, że za chwilę zostanie rozłożony na części pierwsze — i że tego właśnie pragnie. Ich ciała dotykały się jak dwa żywioły — ogień i wiatr, które razem potrafią siać zniszczenie, ale też rozniecić płomień tak jasny, że światło zaczyna palić oczy. Ona była jak burza — dzika, nieokiełznana, pewna swoich pragnień. On — jak spokojne morze, które jednak skrywa głębokie prądy i potrafi porwać bez ostrzeżenia. Zaczęło się od jej dotyku — zdecydowanego, lecz miękkiego, jakby malowała na jego skórze opowieść o własnej sile. Jej usta znalazły jego szyję, schodziły niżej, tam gdzie każdy centymetr ciała wołał o więcej. — Nie myśl, nie planuj — szeptała, a każde słowo było jak komenda, której nie można zignorować. On pozwolił się prowadzić, ale w głębi duszy coś wrzało. Nie była to walka o dominację — to była gra dwóch świadomości, które chcą zagrać razem, bez lęku, bez maski. Kiedy ona przestała, dając mu znak, odwrócił role. Przyciągnął ją do siebie, wcisnął delikatnie w ścianę, a jego dłonie, choć pewne, były pełne czci. — Teraz ja — powiedział, a w głosie było coś, co rozbiło jej ostatnie bariery. Pocałował ją głęboko, językiem malując linie, które tylko on znał. Przesuwał się po jej ciele, odkrywając tajemnice, które wcześniej tylko ona decydowała odkrywać. Ale tym razem pozwoliła. Na chwilę spuściła z tonu, oddała się tej chwili bez zastrzeżeń. Ich ciała zaczęły mówić językiem, którego nie trzeba tłumaczyć — językiem przyspieszonych oddechów, miękkich skór, ciepłych języków i bezwstydnych szeptów. W nocy nie było miejsca na wątpliwości. Była tylko ona, on i pożądanie tak potężne, że nie sposób było go stłumić. Kiedy w końcu opadli zmęczeni, spleceni, ciepło bijące od ich ciał wypełniało pokój. Ona spojrzała mu w oczy i uśmiechnęła się bez słów — tam była cała historia. Historia kobiety, która nie bała się chcieć, i mężczyzny, który potrafił tę chęć podnieść na wyższy poziom. I choć ta noc się skończyła, wiedzieli, że to nie koniec. To dopiero początek ich gry. Gry, w której nie ma przegranych — tylko ogień, który nigdy nie gaśnie.
Mateusz , 28
Jestem tutaj! :)
Był taki żart o bogu i wygraniu na loterii, który sprowadzał sie do stwierdzenia "To w końcu k... zagraj!". Gracie drogie Panie? Szukacie fajnego, mądrego, ogarniętego mężczyzny a nie odpisujecie na "dzień dobry" itp. To jak to jest? Zapraszam:)
RRrrrr, 42
Mocna kawa Część 2: Gorycz powrotu
Minęły trzy dni. Wydawało się, że to tylko jednorazowe. Przypadek. Seks w cieniu nocy, który znika razem z porannym światłem. Ale on się nie zmył jak zapach tanich perfum. Wręcz przeciwnie — zostawił ślad pod skórą. Otworzyła drzwi w szlafroku, z włosami jeszcze wilgotnymi po prysznicu. Stał tam. Oparty o framugę, z papierosem w ustach i tym cholernym półuśmiechem. — Stęskniłaś się? — Nie... — Kłamiesz. Zgasił papierosa o framugę i wszedł bez pytania. — Ty myślisz, że możesz tak po prostu się wpieprzyć z butami w moje życie? — Nie. Ja wiem, że mogę. Bo od trzech dni twoje palce same wchodzą między uda, kiedy myślisz o moim języku. — Pieprz się. — Właśnie po to tu jestem. Podszedł do niej, bez słowa złapał za kark, pociągnął w stronę ściany. Szlafrok rozsunął się sam, jakby się bał stawiać opór. — Klęknij. — Co? — Powiedziałem, klęknij. Spojrzała w jego oczy. Były ciemne. Pewne. Groźne. Jak noc, która nie zna świtu. Uklękła. — Myślałam, że to tylko jedna noc... — To była noc, po której już nie wrócisz do siebie. Teraz jesteś moja. — Gówno prawda. — W takim razie nie mów „proszę”, kiedy znowu cię rozsadzę od środka. Rozpiął pasek. Włożył dwa palce do jej ust, mocno, głęboko. — Nauczę cię, jak się oddycha, kiedy nie ma powietrza. Przyjęła go. Całą sobą. Ciałem i buntem. Potem był salon. Sofa. Stół. Każde miejsce zamieniało się w scenę. Przerzucił ją przez blat kuchenny, dłonią złapał za gardło. Pieprzył ją brutalnie, z dziką intensywnością. Palce zostawiały ślady na biodrach, ugryzienia na karku, a każde uderzenie bioder wbijało się w nią jak kara i nagroda naraz. — Jesteś stworzona do tego, żeby być rozbierana spojrzeniem. Ale ja nie tylko patrzę. Ja biorę. — Nienawidzę cię... — szeptała, ledwo łapiąc oddech. — To dlatego już trzeci raz krzyczysz moje imię, zanim w ogóle skończę. W końcu, po godzinach dominacji, po jękach, pazurach na plecach, po przygryzanych wargach i palcach drżących na udach... zostawił ją leżącą na zimnej podłodze. Podniósł jej głowę za brodę. — Jeszcze wrócę. Ale nie wtedy, gdy będziesz czekać. Wrócę wtedy, gdy już uznasz, że o mnie zapomniałaś. Pocałował ją w czoło — pierwszy raz delikatnie. I wyszedł, nie zamykając drzwi. Zostawił je otwarte. Jak siebie. Jak ranę, która jeszcze nie zaczęła krwawić.
Mateusz , 28
Mocna kawa
Weszła do baru w czarnej, dopasowanej sukience, która nie krzyczała „patrz na mnie” — ale każdy i tak patrzył. Około pięćdziesiątki, włosy w nieładzie, ale nie przypadkowym. Każdy gest jak z francuskiego filmu: nonszalancki, ale dokładny. Wyglądała jak kobieta, która złamała niejedno serce i nie przeprosiła ani razu. On siedział już przy barze. Dwadzieścia parę lat, młody gniewny, z oczami, które patrzyły, jakby wiedziały więcej, niż powinny. Nie chodziło o wygląd — chodziło o postawę. Siedział z nogą na nogę, nonszalancko, ale skupiony. Kiedy ją zauważył, uśmiechnął się lekko. Pewny. Pewny siebie jak diabli. Podszedł. Bez pytania. — Coś mi mówi, że twoje noce są bardziej interesujące niż twoje dni. — A coś mi mówi, że jesteś kolejnym dzieciakiem, który myśli, że potrafi grać ze starszymi. — Może. Ale wiesz, czasem dzieciaki mają mocniejszy chwyt niż ci, co już dawno zapomnieli, po co mają dłonie. Zmrużyła oczy. Wzięła łyk wina. — Jesteś arogancki. — Jestem świadomy. Ciebie. Swoich rąk. I tego, że przyszłaś tu, choć miałaś nie wychodzić z domu. — A skąd wiesz, że nie przyszłam tu tylko wypić? — Bo siedzisz z rozpiętym guzikiem przy dekolcie, jakbyś chciała, żeby ktoś to zauważył. I zgadnij co — ja zauważyłem. Zamilkła. Na sekundę. Ale to była ta sekunda, w której pęka lód. — Dobra — rzuciła. — Jeden wieczór. Nic więcej. — Nie muszę mieć tygodnia. Starczy mi noc, żebyś o mnie myślała, kiedy będziesz piła poranną herbatę. Mieszkanie pachniało lawendą i duszonym winem. Ale on pachniał intensywniej. Męskością, potem, powietrzem, które niesie burzę. — Zdejmij buty — powiedziała, zamykając drzwi. — Najpierw ty zdejmij maskę. Zbliżył się. Złapał ją za podbródek, powoli, ale zdecydowanie. Spojrzał prosto w oczy. — Nie udawaj, że mnie nie chcesz. Twoje ciało mnie już zdradziło. — Pieprzysz jakbyś czytał tanie książki. — Ale całuję tak, że kobiety przestają oddychać. I wtedy ją pocałował. Mocno. Jakby chciał złamać ciszę, którą nosiła przez lata. Usta zderzyły się z jej, jakby chciał je rozszarpać. Złapał ją za kark, przyciągnął do siebie. Język wszedł w jej usta jak rozkaz. A ona... nie walczyła. — Jesteś bezczelny — szeptała, gdy rozpiął jej sukienkę. — Bo wiem, że zasługujesz na więcej niż delikatność. Potrzebujesz kogoś, kto nie będzie cię prosił o pozwolenie, tylko weźmie to, czego chce. — A jeśli nie dam ci tego? — To i tak to sobie wezmę. Ale sprawię, że sama mi to podasz. Na kolanach, z uśmiechem. Rozłożył ją na łóżku. Nie jak trofeum. Jak ofiarę rytuału. Wolno, brutalnie czuły. Rozpiął koszulę, zostawiając ślady zębów na jej piersiach. Dłonie miał gorące, ciężkie, pewne siebie. Nie było szeptów. Były komendy. — Patrz mi w oczy. Nie uciekaj. — wbijał spojrzenie jak gwóźdź w duszę. — Nigdy nie miałam młodszego... — wymamrotała przez zęby. — A teraz nie będziesz chciała nikogo starszego. Zerżnął ją mocno. Bez ceregieli, bez gry wstępnej, ale z tym instynktem, który sprawia, że kobieta nie myśli o niczym innym poza oddechem, jękiem, i słowami „jeszcze”. Wbił się głęboko, mocno, raz po raz, jakby wbijanie się w nią było formą dominacji nad światem. Rano nie powiedziała nic. Ale kiedy wychodził, zatrzymała go przy drzwiach. — Jak masz na imię? Odwrócił się. — To nie jest ważne. Ważne, że dziś rano nie jesteś już tą samą kobietą, co wczoraj. Zamknął drzwi. Za nimi została cisza. I jej nagie ciało, które jeszcze drżało od jego dotyku.
Mateusz , 28
Tematy
- Wszystkie
- BDSM forum
- Erotyczna sztuka dla każdego
- Fetysz seksualny
- Filmy erotyczne
- Humor, demotywatory i śmieszne obrazki
- LGBT forum
- Masturbacja bez tajemnic
- Miłość i zakochanie
- Pierwszy raz
- Pytania do admina
- Rozmowy nie na temat
- Seks telefon
- Sex analny
- Sex forum dla par
- Sex grupowy
- Sex online
- Sex oralny
- Sex porady
- Sex pozycje
- Sex spotkania
- Sex tantryczny
- Stały związek
- Swingersi
- Zabawki i gadżety erotyczne
- Zdjęcia erotyczne
- Zdrowie seksualne