Humor, demotywatory i śmieszne obrazki
Panowie pamiętajcie kobiety uwielbiają
wysublimowane komplementy ! Wymruczenie pod nosem do niej: - fajne masz bimbały, - ale kurwa masz dupsko, - mlaskanie na jej widok, - ale z ciebie suczycho jest może zrobić jej dzień !!!! Naprawdę to od was nie wymaga wielkiego wysiłku, dbajmy o panie wokół !!!!
H A W K, 47
Mocna kawa – Część 3: Głód, który wraca w ciemnościach (finał)
Minęły cztery dni. Niewiele – a jednak wszystko się w niej przestawiło. Nie mogła spać. Nie mogła czytać. Nie mogła się masturbować bez obrazu jego oczu przed oczami. Nie chodziło o miłość. Nie chodziło nawet o przywiązanie. To było coś bardziej pierwotnego: pożądanie wymieszane z fascynacją, z domieszką frustracji, że dała się złamać. I że jej się to podobało. Dlatego wróciła do baru. Tego samego, gdzie go spotkała. Nie była pewna, czy go zastanie. Ale coś mówiło jej, że on też czuje ten niedosyt. Bo takich spotkań nie da się zrzucić z barków ot tak, jak kurtki. Bar był ciemniejszy niż zwykle. Inna muzyka. Inni ludzie. Ale ten sam klimat. Podeszła do barmana. Nie chciała bawić się w „czy pamiętasz chłopaka, który...?” Ale on wyprzedził jej myśli. — Ty jesteś ta, z którą wyszedł ten młody wilk. Zamrugała. — Mówili na niego Kacper? — Albo po prostu "Sztywny". Czasem tak wołają. — Był tu od tamtej nocy? — Wczoraj. Siedział sam przy oknie. Patrzył w butelkę jak w lustro. To wystarczyło. Zamówiła whisky. Usiadła dokładnie tam, gdzie siedzieli wtedy. Wyjęła telefon, ale nie odpalała aplikacji. Patrzyła w pustkę. W głowie układała sobie, co mu powie, jeśli się pojawi. Nie musiała długo czekać. Wszedł, jakby nie był pewien, czy to dobry pomysł. Ubrany zwyczajnie. Ręce w kieszeniach. Ale spojrzał na nią od razu. Nie udawał zdziwienia. Ani obojętności. Podeszła do niego bez słowa. — Masz chwilę? — Znowu ty. — To chyba komplement, skoro przyszedłeś. Wyszli razem. Noc była lepka. Ciepła. Dusiła. Nie zapytała, gdzie mieszka. On też nic nie mówił. Ale pozwolił jej iść obok. Ramię w ramię. Milczeli. W końcu stanęła. — Masz ochotę wrócić do mnie? — Nie. Zaskoczyło ją. Ale zanim zdążyła zapytać, dodał: — Ja wolę, żebyś to ty powiedziała, czego chcesz. Bo tamtej nocy wyglądałaś, jakbyś jeszcze tego nie wiedziała. Uśmiechnęła się. — To chodź ze mną. I tym razem – nie dotykaj, dopóki nie pozwolę. Spojrzał. Długo. Głęboko. A potem ruszył za nią, bez słowa. Nie jak pies. Nie jak chłopiec. Drzwi do mieszkania zatrzasnęły się z miękkim hukiem. Ona stanęła pewnie na środku pokoju, chłodne światło lampy rysowało na jej twarzy cień, który pasował do tajemnicy, którą w sobie niosła. On stał przy wejściu, trzymając kurtkę w ręku, wciąż niepewny, czy to będzie jego teatr, czy jej scena. — Mówiłam, że dziś ty nie ruszasz — powiedziała, przerywając ciszę, głos miała niski, aksamitny, a w oczach ogień, który palił wszystko, co słabe. — Ale widzę, że nawet milczenie potrafisz prowokować. Podszedł powoli, kroki miękkie, jakby stąpał po lodzie. — Chcę cię zaskoczyć — szepnął, a w spojrzeniu błysnęła iskra buntownika. Ona uśmiechnęła się krótko, drapieżnie. — To ja ci pokażę, co znaczy zaskoczenie. Zamknęła mu oczy dłońmi. — Teraz zaufaj. Poprowadziła go w stronę kanapy. — Usiądź. Nie ruszaj się. Jego oddech przyspieszył, serce zaczęło walić mocniej, ale posłusznie się zatrzymał. Ona zdjęła mu buty, powoli, z teatralnym namysłem, jakby dotykała najdelikatniejszego kryształu. Potem sukienkę — powoli, odsłaniając skórę, która była pełna historii, grzechu i tęsknoty. — Chcę czuć, że mnie potrzebujesz — powiedziała miękko. — Że jesteś tu i teraz, dla mnie. Podeszła, opierając się biodrami o jego uda. Dotknęła jego szyi, przesuwając palcami lekko, prowokująco. — Ale nie zapominaj — to ja tu rządzę. On uśmiechnął się pod nosem, nie odrywając od niej oczu. — Może... ale potrafię być uległy na swój sposób. Jej dłoń przesunęła się niżej, wywołując w nim dreszcz, który przepełnił ciało. — Pokaż mi ten swój sposób. Zaczęli się zbliżać, a powietrze między nimi stało się gęste od napięcia, które wkrótce wybuchnie jak burza. — Nie bój się — wyszeptała, przyciągając go jeszcze bliżej. — Ta noc jest nasza. Bez reguł. Bez zastrzeżeń. I w tym momencie, gdy ich ciała niemal się zlały, granica między dominacją a poddaniem zaczęła się zacierać. Jak ktoś, kto wie, że za chwilę zostanie rozłożony na części pierwsze — i że tego właśnie pragnie. Ich ciała dotykały się jak dwa żywioły — ogień i wiatr, które razem potrafią siać zniszczenie, ale też rozniecić płomień tak jasny, że światło zaczyna palić oczy. Ona była jak burza — dzika, nieokiełznana, pewna swoich pragnień. On — jak spokojne morze, które jednak skrywa głębokie prądy i potrafi porwać bez ostrzeżenia. Zaczęło się od jej dotyku — zdecydowanego, lecz miękkiego, jakby malowała na jego skórze opowieść o własnej sile. Jej usta znalazły jego szyję, schodziły niżej, tam gdzie każdy centymetr ciała wołał o więcej. — Nie myśl, nie planuj — szeptała, a każde słowo było jak komenda, której nie można zignorować. On pozwolił się prowadzić, ale w głębi duszy coś wrzało. Nie była to walka o dominację — to była gra dwóch świadomości, które chcą zagrać razem, bez lęku, bez maski. Kiedy ona przestała, dając mu znak, odwrócił role. Przyciągnął ją do siebie, wcisnął delikatnie w ścianę, a jego dłonie, choć pewne, były pełne czci. — Teraz ja — powiedział, a w głosie było coś, co rozbiło jej ostatnie bariery. Pocałował ją głęboko, językiem malując linie, które tylko on znał. Przesuwał się po jej ciele, odkrywając tajemnice, które wcześniej tylko ona decydowała odkrywać. Ale tym razem pozwoliła. Na chwilę spuściła z tonu, oddała się tej chwili bez zastrzeżeń. Ich ciała zaczęły mówić językiem, którego nie trzeba tłumaczyć — językiem przyspieszonych oddechów, miękkich skór, ciepłych języków i bezwstydnych szeptów. W nocy nie było miejsca na wątpliwości. Była tylko ona, on i pożądanie tak potężne, że nie sposób było go stłumić. Kiedy w końcu opadli zmęczeni, spleceni, ciepło bijące od ich ciał wypełniało pokój. Ona spojrzała mu w oczy i uśmiechnęła się bez słów — tam była cała historia. Historia kobiety, która nie bała się chcieć, i mężczyzny, który potrafił tę chęć podnieść na wyższy poziom. I choć ta noc się skończyła, wiedzieli, że to nie koniec. To dopiero początek ich gry. Gry, w której nie ma przegranych — tylko ogień, który nigdy nie gaśnie.
Mateusz , 28
Jestem tutaj! :)
Był taki żart o bogu i wygraniu na loterii, który sprowadzał sie do stwierdzenia "To w końcu k... zagraj!". Gracie drogie Panie? Szukacie fajnego, mądrego, ogarniętego mężczyzny a nie odpisujecie na "dzień dobry" itp. To jak to jest? Zapraszam:)
RRrrrr, 42
Macie to czego chcieliście
Teraz panienki Gdańska i okolic podniosły stawki bo one awansowały na pierwsze damy
Zbyszek, 59
Mocna kawa Część 2: Gorycz powrotu
Minęły trzy dni. Wydawało się, że to tylko jednorazowe. Przypadek. Seks w cieniu nocy, który znika razem z porannym światłem. Ale on się nie zmył jak zapach tanich perfum. Wręcz przeciwnie — zostawił ślad pod skórą. Otworzyła drzwi w szlafroku, z włosami jeszcze wilgotnymi po prysznicu. Stał tam. Oparty o framugę, z papierosem w ustach i tym cholernym półuśmiechem. — Stęskniłaś się? — Nie... — Kłamiesz. Zgasił papierosa o framugę i wszedł bez pytania. — Ty myślisz, że możesz tak po prostu się wpieprzyć z butami w moje życie? — Nie. Ja wiem, że mogę. Bo od trzech dni twoje palce same wchodzą między uda, kiedy myślisz o moim języku. — Pieprz się. — Właśnie po to tu jestem. Podszedł do niej, bez słowa złapał za kark, pociągnął w stronę ściany. Szlafrok rozsunął się sam, jakby się bał stawiać opór. — Klęknij. — Co? — Powiedziałem, klęknij. Spojrzała w jego oczy. Były ciemne. Pewne. Groźne. Jak noc, która nie zna świtu. Uklękła. — Myślałam, że to tylko jedna noc... — To była noc, po której już nie wrócisz do siebie. Teraz jesteś moja. — Gówno prawda. — W takim razie nie mów „proszę”, kiedy znowu cię rozsadzę od środka. Rozpiął pasek. Włożył dwa palce do jej ust, mocno, głęboko. — Nauczę cię, jak się oddycha, kiedy nie ma powietrza. Przyjęła go. Całą sobą. Ciałem i buntem. Potem był salon. Sofa. Stół. Każde miejsce zamieniało się w scenę. Przerzucił ją przez blat kuchenny, dłonią złapał za gardło. Pieprzył ją brutalnie, z dziką intensywnością. Palce zostawiały ślady na biodrach, ugryzienia na karku, a każde uderzenie bioder wbijało się w nią jak kara i nagroda naraz. — Jesteś stworzona do tego, żeby być rozbierana spojrzeniem. Ale ja nie tylko patrzę. Ja biorę. — Nienawidzę cię... — szeptała, ledwo łapiąc oddech. — To dlatego już trzeci raz krzyczysz moje imię, zanim w ogóle skończę. W końcu, po godzinach dominacji, po jękach, pazurach na plecach, po przygryzanych wargach i palcach drżących na udach... zostawił ją leżącą na zimnej podłodze. Podniósł jej głowę za brodę. — Jeszcze wrócę. Ale nie wtedy, gdy będziesz czekać. Wrócę wtedy, gdy już uznasz, że o mnie zapomniałaś. Pocałował ją w czoło — pierwszy raz delikatnie. I wyszedł, nie zamykając drzwi. Zostawił je otwarte. Jak siebie. Jak ranę, która jeszcze nie zaczęła krwawić.
Mateusz , 28
Hej :)
Cześć. Potrzebujemy z Żoną Kobiety albo pary do spotkań i codziennej relacji. Zapraszamy :)
Konrad , 30
Tematy
- Wszystkie
- BDSM forum
- Erotyczna sztuka dla każdego
- Fetysz seksualny
- Filmy erotyczne
- Humor, demotywatory i śmieszne obrazki
- LGBT forum
- Masturbacja bez tajemnic
- Miłość i zakochanie
- Pierwszy raz
- Pytania do admina
- Rozmowy nie na temat
- Seks telefon
- Sex analny
- Sex forum dla par
- Sex grupowy
- Sex online
- Sex oralny
- Sex porady
- Sex pozycje
- Sex spotkania
- Sex tantryczny
- Stały związek
- Swingersi
- Zabawki i gadżety erotyczne
- Zdjęcia erotyczne
- Zdrowie seksualne