Jeśli myślała, że była wcześniej mokra, to było to nic w porównaniu z powodzią, która powstała między jej nogami na widok tych wszystkich mięśni. Sebastian mógł tylko stać oszołomiony i patrzeć z podziwem na nową Luizę – głodną seksu bestię, która obsypywała pocałunkami jego klatkę piersiową i lizała jego brzuch, sprawiając, że zadrżał, kiedy drażniła językiem jego pępek. Jej palce rozpinały i zdejmowały jego spodnie.

Luiza zatrzymała się, zawahała się przez sekundę. Wiedziała, że chce to zrobić, ale minęło bardzo dużo czasu, odkąd próbowała zadowolić mężczyznę w ten sposób. A jeśli zapomniała, jak to zrobić? A jeśli nigdy nie była w tym dobra? Wątpliwości przegrały jednak z miażdżącą falą podniecenia, która przelała się przez jej ciało. Zdjęła jego szare bokserki, a jego kutas ukazał się jej oczom. Był równie imponujący jak jego klatka piersiowa.

– Boże, jak ja chcę ssać twojego kutasa… – jęknęła.

Sebastian ledwo stłumił krzyk. Zacisnął zęby, oddychając cicho, gdy Luiza objęła go ustami. Pokój wypełniły mokre odgłosy jego kutasa chlupoczącego w jej ustach. Sebastian nie mógł uwierzyć w to, co się dzieje. Z każdym ruchem wciągała go głębiej, lekko krztusząc się i starając się wcisnąć główkę jego penisa do gardła. Przyjemność była prawie zbyt duża.

– Luiza! Jesteś wspaniała! O kurwa!  Nie masz pojęcia, jakie to jest fantastyczne.   

Zwolniła i wolną ręką złapała jądra Sebastiana, by poczuć, że jest bliski napełnienia jej ust swoim nasieniem. Część jej chciała tego, ale jej ciało potrzebowało od niego o wiele więcej. Jego oczy otworzyły się, gdy penis wypadł z jej ust.

– Chcę, żebyś mnie przeleciał. Proszę.

Pół sekundy później Sebastian prawie rozerwał majtki Luizy, próbując je zdjąć. Jej pochwa, pokryta ciemnobrązowymi włosami, była morzem błyszczącego, śliskiego kobiecego soku, który spływał na jej uda. Gdy poczuł jej zapach, jego podniecenie weszło na jeszcze wyższy poziom.

Luiza patrzyła, jak Sebastian rozkłada jej nogi. Zaczął się podnosić, jakby zamierzał jej dosiąść, a ona była już naprawdę gotowa, ale zatrzymał się w połowie i pochylił się, by zamiast tego pocałować ją w brzuch. Wzięła gwałtowny oddech, gdy schodził w dół, odwzajemniając jej wcześniejszą przysługę, wbijając język w jej pępek. Było jasne, dokąd zmierza, więc Luiza zaczęła drżeć w oczekiwaniu.

– Och, Sebastian… Och! Słodki Jezu!  O Boże!  – płakała, zaciskając pięści w kołdrę.

Sebastian z entuzjazmem lizał jej cipkę. Szybko znalazł jej łechtaczkę i zaczął ją lizać. Udało mu się wyciągnąć ręce w górę, by dosięgnąć jej klatki piersiowej i zaczął ugniatać jej piersi i bawić się jej sutkami.

– Sebastian, jeśli nie przestaniesz, to zaraz dojdę! O kurwa!  Zaleję ci całą twarz!

– Obiecujesz? – zapytał żartobliwie spomiędzy jej nóg.

Gorące mrowienie przebiegło spomiędzy nóg Luizy aż do jej brzucha, zwiastując orgazm.  Przygryzła wargę, starając się go powstrzymać, chcąc, żeby to trwało jak najdłużej. Sebastian wyczuł jej zamiary, ale nie ułatwiał sprawy. Zaczął delikatnie ssać jej łechtaczkę, a to okazało się czymś więcej, niż mogła znieść. Gwałtowna fala wstrząsnęła jej ciałem, poczuła drżenie przyjemności, po którym nastąpiło kolejne i jeszcze jedno, aż kaskada przyjemności zalała jej ciało i nie potrafiła tego powstrzymać.

– O mój Boże! O mój Boże! O kurwa! Sebastian! Dochodzę! O mój Boże! – wrzeszczała.

Odrzuciła głowę do tyłu, wyginając ciało w łuk, gdy dochodziła tak mocno, że wydawało jej się, że zaraz wybuchnie. Trwało to tak długo, że ciężko było jej oddychać i z trudem łapała powietrze, po czym opadła słabo z powrotem na łóżko. Sebastian czuł się, jakby wygrał los na loterii.

– Chyba miałaś rację. Może powinienem był zwolnić? – zapytał.

– Chodź tutaj – powiedziała niskim, rozkazującym głosem.

Wciąż się uśmiechał, ale jego oczy stały się poważniejsze, gdy wspinał się po jej nagim ciele. Spiął się, kiedy sięgnęła w dół i chwyciła jego twardego jak skała penisa, kierując go w stronę swojej mokrej pochwy. Oboje sapnęli, kiedy ich ciała się złączyły, a Linda poczuła pulsujące ciepło kutasa kochanka po raz pierwszy od czasu, kiedy prawie dziesięć lat temu wrzuciła obrączkę do rzeki. To było jeszcze lepsze, niż pamiętała.

– Luizo. Jest mi w Tobie tak ciepło. Tak mi z Tobą dobrze – jęknął cicho.

– Mi z Tobą też. Zapomniałam, że może tak być. Tak bardzo Cię potrzebuję.

Sebastian powoli zaczął się w niej poruszać, po raz kolejny dając jej ogrom rozkoszy. Uniósł się na ramionach, wprawiając biodra w ruch i powolnymi pchnięciami, które wepchnęły jego grubego kutasa głębiej w jej zaniedbaną cipkę, przywrócił do życia centrum jej przyjemności, które dawno temu zostało pozbawione pieszczot kochanków. Miała wrażenie, że nigdy nie było jej tak dobrze.

Sebastian poczuł skurcze swoich jąder, zwiastujące nadejście ogromnego orgazmu i przyspieszył ruchy. Luiza po raz kolejny zaczęła piszczeć z rozkoszy i oboje szczytowali w tej samej chwili. Po chwili opadli szczęśliwi na łóżko.

– Kocham Cię, Luizo. Kocham Cię, odkąd Cię pierwszy raz ujrzałem prawie pięć lat temu.

– Ja Ciebie też, Sebastianie. Długo próbowałam sobie to wybić z głowy, ale nie mogę już dłużej udawać. I nie chcę. Kocham Cię – szepnęła, a łza szczęścia spłynęła jej po policzku.

O autorze

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *