Marlena posłuchała, wsuwając palce do środka. Marlena poczuła, jak wewnętrzne ściany Patrycji zaciskają się z nieustannego pożądania. Wkrótce przyjechała Patrycja. Doszła tak mocno, że Marlena sapnęła z podziwem.

– Wow – odetchnęła Marlena.

Patrycja w osłupieniu sięgnęła po Marlenę i przyciągnęła ją do siebie. Leżały tam we dwoje, splecione ze sobą, z przyjemnością oddychając sobą.

Patrycja nie mogła powstrzymać uśmiechu: – To byłeś cały czas … dlaczego mi nie powiedziałaś?

“Myślałam, że jesteś hetero!” Marlena zaprotestowała: „Jeśli był ktoś, kto miałby opowiadać, to ty!”.

– Zawsze mówiłaś, że nie jestem w twoim typie!

„Nie byłam szczera…” wyznała Marlena. „Ale nie wiedziałam, jak inaczej odwrócić moje uczucia od ciebie.”

Patrycja nachyliła się do cudownie seksownego pocałunku. – A jakie masz do mnie uczucia, doktorze Konczkowska?

Marlena zachichotała. „Och, całe spektrum uczuć… od zboczonych uczuć cielesnej żądzy po najwznioślejsze, osłabiające kolana uczucia szalonej, namiętnej miłości…”

„Miłość!” Patrycja krzyknęła: „Nie wiedziałam, że twoje usta potrafią powiedzieć takie słowo”.

– To słowo… – powiedziała cicho Marlena – było zarezerwowane dla ciebie. Nie sądziłam, że kiedykolwiek zechcesz je usłyszeć ode mnie.

Patrycja prychnęła, ale serce jej topniało, „Ach, to moja wina, prawda? Chyba będę musiała ci to wynagrodzić…” Dała Marlenie kolejny pocałunek.

Marlena odsunęła się i patrzyła przez chwilę uważnie na Patrycję. „Wasza Wysokość…”

Patrycja uniosła brew.

„Wasza Wysokość, skromny sługa żąda uznania za poświęcony czas…”

„Marlena…?” Patrycja z zaciekawieniem skinęła głową. – O co ci chodzi?

Marlena odchrząknęła. – Cóż, skoro tyle czasu zajęło nam to rozgryzienie, chciałabym, żebyś zgodziła się na czas… wiesz, możemy pominąć pierwszą randkę, randki, wakacje wspólne bzdury…

Marlena wzięła głęboki oddech… aby przejść teraz do części o nazwie „czy wyjdziesz za mnie”.

Patrycja była oszołomiona. Nie tego się spodziewała. To wykraczało poza to, czego się spodziewała. – Czekaj. Oświadczasz mi się? Ty… Marlena „w morzu jest wiele innych ryb do złowienia” Konczkowska. Proponujesz spędzić ze mną resztę swojego życia?

Uśmiech Marleny był zaraźliwy.

Patrycja pochyliła się do przodu. – Naprawdę pytasz poważnie, prawda?

Marlena skinęła głową. Na dokładkę Marlena zsunęła się z łóżka i uklękła przed Patrycją. – Serio. Kocham cię. Każdym włóknem mojego jestestwa. Wyjdziesz za mnie?

„Tak” Patrycja skinęła radośnie głową. „Tak, oczywiście… ale cholera Marlena… to znaczy…”

Marlena wskoczyła na łóżko i zaczęła pieścić piersi Patrycji. „Tak… to znaczy, że my zamierzamy mieć wesele i będzie niesamowicie … ale nie musimy teraz o tym myśleć …

Marlena chwyciła Patrycję za rękę i położyła ją na swojej kobiecości.

O autorze

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *