Aga leżała pod gargulcem, nie mogąc się ruszyć ani odezwać, a on zaczął się poruszać. Guzkowate, twarde prącie wślizgiwało się w nią, a ona zaciskała na nim mięśnie miednicy w desperackiej próbie uniknięcia inwazji. Na próżno. W rzeczywistości jej zacisk posłużył jedynie za napędzanie tarcia o wyboistości na penisie. Dzięki temu poczuła coś dziwnego, nowego w połączeniu z penetracją przez masywnego członka. To, w połączeniu z podnieceniem na chwilę przed zdarzeniem, działało w sposób którego się obawiała: mimowolnie zaczęła się nakręcać.

Nie. To całkowicie wykluczone, zdecydowała. Aga wiedziała że jest silna, bystra i racjonalna do ostatniego tchu. Była również dziewicą, a nie zboczeńcem który cieszyłby się z bycia unieruchomionym i wrażliwym na atak, bez szans na jego odparcie. Miała nawet zbyt dużo dumy żeby przyznać, że kręci ją najlepsza przyjaciółka. Obecny scenariusz podważał wszystko co wiedziała o sobie samej. Mimo to, leżała na posadzce, z każdą sekundą coraz bardziej mokra, a magiczna kamienna figura używała sobie na jej miękkim, ludzkim ciele. 

Jej ciepłe, ciasne wnętrze również wydawało się oddziaływać na gargulca. Na pewno stopniowo przyspieszał ruchy bioder w przód i w tył. Wyboistości penisa okazjonalnie wchodziły w kontakt z głębiej położonymi mięśniami w środku, aż ona przymykała powieki z rozkoszy. Mimo iż ciągle nie mogła wokalizować, gargulec wydobywał z niej jakimś cudem ciche stęknięcia, kiedy czasami napierał wyjątkowo mocno. 

Aga czuła się kompletnie bezsilna. Nie spodziewała się że ubezwłasnowolnienie, magiczne lub fizyczne, może sprawiać tak przyjemne uczucie. Kiedy wreszcie zdecydowała się na zaprzestanie walki i pogodziła się z losem, to jej umysł w pełni zatracił się w rozkoszy chwili. Gargulec kontynuował rytm poruszania guzkowatym penisem, a ona zorientowała się że jej ciasne ściany już nie usiłują go odrzucić. Próbowały za to zyskać jak najwięcej uścisku i tarcia na niesamowitym prąciu. 

W końcu dziewczyna doszła, trzęsąc się, kiedy jej ciało uwalniało całe napięcie gromadzące się od momentu wejścia do kaplicy i na myśl o Darku posuwającym Luizę. Krzyk przeciął chłodne powietrze, kiedy wygięła biodra na spotkanie z niewzruszonym, kamiennym penisem. Oplotła biodra gargulca udami, a jej łydki drżały. Ekstaza promieniowała z najgłębszych pokładów jej ciała. Umysł się oczyścił, a mięśnie dna miednicy zaciskały na potworze w jej środku. 

Po czasie który wydawał się trwać całe wieki, opadła z sił. Zdała sobie sprawę że podczas orgazmu to ona się ruszała i krzyczała, a gargulec pozostał niewzruszony. Otworzyła oczy i skupiła wzrok poza kreaturą, na księżycu, który wrócił do standardowego, jasnego odcienia. Zaćmienie przeminęło. Aga wycofała się, czując soki które rozlały się aż na jej pośladki, i zostawiły ślad na podłodze. 

Całe światło opuściło oczy gargulca. Pozostał w bezruchu, a dziewczyna wydostała się spod niego. Po chwili poruszył się. Tym razem bardzo wolno, niczym zamykające się, stare drzwi skrzypiące w zawiasach. Kamienna forma ponownie zwinęła się w kłębek, podwinęła nogi i oplotła je rękami. Gargulec ukrył swój wzrost i zapierającego dech w piersiach penisa, razem ze wszelkimi oznakami życia wykazanymi podczas wizyty Agi w ruinach. 

Dziewczyna podeszła bliżej mając się na baczności, nie chcąc go budzić, ale on nie zareagował. Potwierdziła to poklepaniem go po ramieniu, które również nie wywołało reakcji. Odetchnęła i schyliła się, żeby wciągnąć spodenki i majtki na trzęsące się nogi.

To był koniec. Musiała się stamtąd wydostać. 

Podczas wędrówki w dół zbocza w stronę auta, zaczęła czuć wstyd. Naprawdę jej się to podobało? Doszła, ale przecież nie chciała tego. Albo przynajmniej miała zamiar osiągnąć to na własną rękę. Cała akcja może i była niespodziewana, ale w sumie podobała jej się. Być może podobał jej się fakt bycia uległą, mimo iż wstydziła się to przyznać sama przed sobą. Ale chwila, gargulec który ożył? Czy to nie lekka przesada?  Czy to się stało naprawdę?

Wstyd przeszedł w wyrzuty sumienia i poczucie winy, że podobało jej się to, a przynajmniej podobało się jej ciału. Mentalnie, jeszcze sobie tego nie poukładała w głowie. Nagle zaczęła wierzyć w własne wymysły coraz mniej. Wszystko wydało jej się coraz bardziej śmieszne. Cała ta historyjka, czy była gwałtem, czy świadomym stosunkiem, czy tylko wybujałą wyobraźnią podczas masturbacji w historycznym miejscu, sprawiła, że uśmiechnęła się pod nosem i nieco uspokoiła. 

Co więcej, finalnie nie zrobiła ani jednego zdjęcia w ruinach. Co powie znajomym? Że jej uwagę odciągnął gwałt przez kamiennego gargulca? Nie spodziewała się że przyjmą takie wytłumaczenie. Oczywiście nie uwierzyliby jej (przecież sama sobie nie wierzyła). Przejęliby się i pomyśleliby, że zaatakował ją jakiś człowiek, i co by się stało?

Ale nagle zdała sobie sprawę z tego co się działo. Uwierzyliby jej. A przynajmniej Luiza.

Luiza, która również straciła dziewictwo w kaplicy, i która poleciła Adze wizytę podczas zaćmienia księżyca.

Luiza, z którą nagle miała więcej wspólnego, niż się spodziewała.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *