Jest rekordowa temperatura 37ºC. Okna są otwarte, a rolety zasunięte. Jedyne co możemy zrobić, to siedzieć w upale. Leżałem na podłodze w otoczeniu małego wentylatora.

– Te wentylatory nie działają!

– Wygląda na to, że jednak działają, ale zaraz się tym zajmę. Tylko kilka stopni?

– Lepiej jeszcze więcej.

Jej noga zsunęła się z kanapy i tylko palce dotykały podłogi. Obserwuję, jak wskazuje na nie, rozciągając się, a następnie podążając za krzywizną łydki, jak zaciska się i w górę po lekkim zgięciu kolana.

– Och, a skoro już się tym zajmujesz…

– Powinno być już dobrze.

– Potrzebuję czegoś zimnego.

– Coś zimnego?

– Lody?

– Zbyt ciężkie.

– Naprawdę?

Tkanina lekko podniosła się wokół sutków, a na odsłoniętej skórze brzucha pojawia się lekki połysk potu. Moje oczy wędrują niżej do jej talii. Nawet z ciepłem przylegającym do mojego ciała czuję znajome ciepło, które zaczyna się wznosić gdzie indziej. Nie jestem pewien, jak mój umysł, nie moje ciało, zaczyna boleć, gdy wstałem z podłogi, aby wziąć łyk wody, ale wtedy znów, moje pragnienie jej jest większe. Jej oczy otworzyły się szeroko po wzięciu głębokiego oddechu.

– Wiem! Truskawki.

Kiedy wszedłem do kuchni na pół śpiąco, znalazłem ją siedzącą na stole, nagą z pełną miską truskawek przykrywającą jej kopiec. Przed nią było krzesło, umieszczone tam celowo. Spojrzenie w jej oczach, kiedy siedziałem i sposób, w jaki powiedziała:

– Naprawdę musisz nauczyć się jeść śniadanie.

Te truskawki, tak dojrzałe, doskonale współgrają z jej lśniącymi, gładkimi ustami. Obserwując jej kontury ciała i paznokcie drapiące po drewnie, gdy fale uderzają w ich szczyt. Jak łatwo ta ostatnia truskawka prześlizgnęła się przez jej opuchnięte usta. Oferując smak i jej odpowiedzią było odwrócenie się, jej paznokcie wkopane w moje pośladki ciągnące mnie bliżej. Doszedłem tak mocno, że kolana mi się rozeszły i w końcu ten pocałunek. Pocałunek, który pozostanie w pamięci na całe życie.

– Skończyły nam się truskawki,

– Nawet jednej nie ma?

– Nie.

– Naprawdę?

– Pamiętasz tamten ranek?

– Właśnie dlatego chcę trochę. Patrz. Topię się na podłodze, nie ma już dla mnie nadziei, jestem zdana na siebie.

– Ale spójrz, jesteś już w połowie drogi, a ja jestem tutaj.

Udaje jej się przechylić głowę w moim kierunku, wycierając pasma włosów przyklejone do jej czoła i wypychając jej dolną wargę.

– No idź!

– A co będę z tego miał?

– Usiądziesz ze mną na kanapie.

– Z Tobą? Jak mógłbym to przegapić?

– Naprawdę nie możesz.

Powoli kieruję się do kuchni, bokserki opadają mi z bioder, upał ciągnie się za nimi. Podłoga z twardego drewna była tak samo gorąca, jak reszta domu, przez co moje bose stopy przyklejały się do lakieru. Otwieram drzwi lodówki i podmuch chłodnego powietrza uderza w moją odsłoniętą skórę, wysyłając falę gęsiej skórki na całe ciało. Wdychając głęboko, podnoszę przód koszuli, chcąc ją wszędzie poczuć, gdy wypuszczam przesadne westchnienie ulgi.

– Czy to było tak samo dobre dla lodówki, jak dla Ciebie?

Patrzę na nią i widzę jej głowę zerkającą z psotnym spojrzeniem w oczach. Ugryzłem kącik mojej dolnej wargi, naśladując jej zachowanie nieświadomie, wiedząc, jaka jest słodka. Otwieram drzwi zamrażarki i robię krok, odcinając jej widok na wszystko oprócz moich gołych stóp. Przez moje ciało przechodzi dreszcz, chwilowo rozbijając ciepło pokrywające moją skórę. Pochylam się do przodu, patrząc przez lodówkę, czując ostatni pośpiech zimna na plecach, gdy drzwi zamrażarki się zamykają.

– Jesteś pewien, że nie mamy żadnych?

– Były.

– Soczyste?

Biorąc głęboki oddech czuję swoje własne podniecenie. Wracam do lodówki i próbuję się skupić. Gorączka chłodnego powietrza wciąga do moich płuc subtelną nutę. Jej sam zapach jest odurzający, na tyle, że ściągam jej koszulę z drzwi, przynoszę ją do nosa i zamykam oczy, zabierając ją do środka.

– No cóż, spójrz, co my tu mamy. Widzę idealny smakołyk, gdy otwieram oczy.

– Co?

– Brzoskwinie. Nie tak dobre, jak truskawki.

– Jestem pewien, że mogę to zrobić.

Wracając na kanapę, kładę brzoskwinię na stole i szturcham ją w nogę, oczyszczając gardło.

– Chciałbym teraz dostać swoją nagrodę.

Powoli podnosi nogi do góry z przemyconym małym uśmiechem na twarzy, pozwalając mi usiąść. Odbieram swoje miejsce, a ona kładzie mi jedną nogę na kolanach, a drugą zostawia na kanapie. Potem patrzę, jak biegnie palcami w dół między piersiami, lekko wyginając plecy. Jej palec wskazujący pozostawia ślady wokół pępka przed wsunięciem końcówki tuż pod talią jej szortów. Moje oczy podążają za jej palcami, widzę tkaninę naciągniętą na jej usta z rosnącą mokrą plamą. Ciągnąc oczy z powrotem do owocu, zaczynam toczyć go zagubionego na słowa, mój umysł wciąż był skupiony na niej. Czuję jej oczy na mnie i wiem, że ma na sobie ten uśmiech. Odwracam głowę patrząc na nią z powrotem i bez słowa, ona stawia nogi razem i powoli zaczyna pracować.

– Nie masz nic przeciwko?

Macha biodrami, chcąc, żebym skończył pracę. Trzymając brzoskwinię w lewej ręce, używam prawej strony, aby zanurzyć palce w tkaninie i przesunąć ją w dół na kolana i łydki, upuszczając je na podłogę. Umieściła nogi z powrotem tam, gdzie były, odsłaniając się przede mną, bezbronna. Jej brązowe oczy zdawały się rozjaśniać do koloru miodu, tak jak w noc, kiedy przeczytała mi swoje ulubione wiersze. Wentylator obraca się w naszą stronę, a ja przełamuję kontakt wzrokowy, aby obserwować, jak jej biodra podnoszą się, by złapać bryzę. Delikatny jęk wydostaje się z jej ust, powodując, że ściskam brzoskwinię trochę za mocno. Czuję zimny sok na moim brzuchu i jej udzie.

Poruszam czubkiem języka po małej kropli na jej wewnętrznym udzie. Podnosząc brzoskwinię i trzymając ją między nogami, pozwalam jej patrzeć, jak mój palec trzyma się głęboko w środku owocu, a nektar zaczyna spływać. Obserwuję, jak powoli formuje słowo, prawie całując je, jak ześlizguje się z jej ust, uwalniając je do tańca w upale, który siedzi między nami. Wentylatory zdają się ryczeć głośniej, ogłuszając pomieszczenie wokół nas, ponieważ pracują ciężej, zasysając ciężkie powietrze, które jest w pokoju. Kropla soku z owocu lub potu, nie mogę powiedzieć w tym momencie, toczy się w dół brzucha. Moja wolna ręka podchodzi do góry i pozwalam jej schodzić po wewnętrznym udzie. Obracając głowę w kierunku nogi, na której się opieram, lekko całuję jej wewnętrzne udo, smakując mieszankę słodyczy i cząbru.

Zauważyłem, że jej oddech staje się coraz szybszy. Zabieram rękę i delikatne westchnienie ucieka jej z ust. Trzymam brzoskwinię w górze nad jej lśniącą cipą, wolną ręką kopię drugi palec głębiej, rozrywając brzoskwinię na dwa idealne kawałki. Soki rozpylają się we wszystkich kierunkach, ale większość z nich znajduje jej kopiec. Ułożenie jednego miąższu tuż nad jej nacięciem pozwala poczuć chłód. Wsuwam owoc do jej ust wraz z końcem palca, który ją tylko drażnił. Powoli wyciągając palec z jej ust, uwodzicielsko go gryzie. I tracę nektar, pozostawiając ślad wzdłuż jej szyi. Przesuwając rękę, kładę płasko dłoń na jej brzuchu. Uśmiecham się, gdy moje oczy wędrują od niej do połówki brzoskwini wciąż leżącej na jej kopcu. Odwracam głowę i schodzę trochę niżej, wywierając niewielki nacisk tuż pod jej pępkiem. Wygina plecy ponownie, a ja szybko się przesuwam, aby owoc wrócił na swoje miejsce. Ręką, przesuwam palce nad jej ustami i rozkładam je. Zatrzymuję się, by spojrzeć na nią i nagle wsuwam w nią końcówkę. Jej ciało jest zmysłowe i wiem, że bardzo stara się nie ruszać, gdy zaczynam działać. Okrążam czubek mojego palca wzdłuż ścian jej wejścia, przed wyciągnięciem go i doprowadzeniem do ust.

Czekam, aż otworzy oczy i spojrzy na mnie. Jej noga drga na mnie, podczas gdy jej usta opuszcza kaprys. Kanapa skrzypi, gdy wypycha biodra, szczotkując brzoskwiniowy sok o moją skórę. Śledząc mój nos wzdłuż jej mokrości. Zsuwam się w górę, wsuwam końcówkę między jej szczelinę, a potem patrzę w górę, obserwując, jak zatapia zęby w ciele. Jej oczy się zamykają, a ja nie mogę się powstrzymać od zastanowienia, co się dzieje w jej umyśle. Trzymam brzoskwinię między zębami i dociskam skórkę owocu do jej uda, przesuwając ją delikatnie w dół w kierunku jej ciepła. Dotarcie do fałdy w miejscu połączenia wewnętrznego uda i kopca. Otwieram usta szeroko, potem zamykam, gryzę brzoskwinię. Zwijam miąższ owocu w usta, a następnie gryzę, pozwalając mu pękać, gdy zatrzaskuję usta wokół jej łechtaczki. Pauza wystarczająco długa, aby głęboko oddychać, wciągając rosnący zapach jej pobudzenia, mieszający się ze słodyczą brzoskwini. Zaczynam ssać jej łechtaczkę. Słysząc jej miękkie jęki i obserwując, jak jej biodra kołyszą się, pragnąc więcej, dodaje to uczucia, głęboko zakorzenionego uczucia… potrzeby. Pragnienie tak głębokie, że prawie mnie przeraża. Trzęsę się z olśnienia i patrzę w górę, aby znaleźć ją patrzącą na mnie, jakby wiedziała, co myślę, wyczuwając moje prawdziwe pragnienie.

Podnoszę drugą nogę z podłogi, chowając ją pod drugą. Przesuwam brzoskwinię na bok ust i spłaszczam język na jej cipkę. Wpychając się między jej usta i zanurzając się w niej, a następnie przesuwając go nad łechtaczką. Nastrój szybko się zmienia, gdy ten pierwszy prawdziwy smak ześlizguje mi się po gardle. Walczę o to, by pozostać w tej chwili, by dalej się droczyć, ale wszystkie inne moje zmysły zaczynają się rozmywać. Przesuwam ręce wokół jej ud, lekko podnosząc jej biodra z kanapy i owinąć usta wokół jej. Używam mojego języka, aby wcisnąć brzoskwinię między jej puszystą cipę. Jej łopatki naciskają na kanapę, gdy moje palce naciskają głębiej na jej skórę, podnosząc ją wyżej. Wypasałem zęby wzdłuż jej miękkiego ciała, wyrywając kawałek z jej łechtaczki. Patrzę na nią i widzę tęsknotę w jej oczach, wiedząc, że ona widzi głód w moich. Podnoszę głowę, żeby mogła zobaczyć kawałek trzymany między zębami i pozwolić jej patrzeć, jak powoli się w niego wgryzam. Soki formują się wokół dolnej wargi, a następnie kapią w dół podbródka. Ześlizgują się, uderzając w górną część jej szczeliny i staczając się w dół.

Ręce chwytają jej idealne małe cycki, mocno szczypiąc sutki. Wszystko wokół nas jest niewyraźne i wyblakłe. Jej skóra rozgrzewa się pod moim dotykiem, a jej pobudzenie powoduje wzrost mojego. Czuję ostre kłucie z tyłu mojej szyi, gdy jej paznokcie drapią w górę, a następnie ciągną za moje włosy. Im bardziej się w niej zanurzam, tym bardziej podnoszę jej biodra, pchając ją na kanapę. Wygina swoje ciało w poprzek podłokietnika, próbując wcisnąć się do mnie z powrotem, ścierając się o moje usta. Jej pięta wciska mi się w środek pleców, trzymając mnie przy niej, gdy się wyprostuję. Odciągam lekko głowę do tyłu i biorę oddech, zanim zatrzasnę usta wokół jej kapiącej cipy. Jej soki spływają po moim podbródku, zsuwając się po mojej szyi. Jeżdżę moim językiem głęboko w jej wnętrzu, wirując wokół jej ścian, gdy się kurczą, ściskając, wciągając mnie. Żywię się nią, jakby była moją linią życia. Wkrada się do mnie, całkowicie się poddając, chcąc, żebym ucztował. Moje kolana uderzyły w ramię kanapy, na której obecnie się opiera.

Dźwięk paznokci falujących po skórze sprawia, że zerknę jak usta owijają się wokół jej guzika. Jej ciało jest zawieszone nad podłokietnikiem, widocznie drży, a jej łechtaczka pulsuje między moimi ustami. Odchylając się do tyłu, próbując się trzymać, wiedząc, że jest na skraju kumulacji, mój chwyt zaczyna ześlizgiwać się z jej spoconej skóry. Jej krzyki przyjemności wypełniają moje uszy, gdy czuję jej poślizg od mojego chwytu, a następnie miękki cios, gdy uderza o podłogę. Z triumfalnym uśmiechem na twarzy, siadam na piętach, łapię oddech, przechylam głowę, żeby lepiej przyjrzeć się jej. Leży tam wyginając plecy z nogą wciąż opierającą się o kanapę. Podnosi palce do ust, smakując, gdy odwraca głowę i nasze oczy w końcu się spotykają. Kurwa, jak ona na mnie patrzy. Uniemożliwia mi to mówienie, gdy jej oczy przebijają się, jakby sięgała po części mnie.

W końcu udaje mi się wtedy wziąć przyzwoity kęs owoców, pozwalając świeżym sokom zwinąć się w dół. Wentylator obraca się, zwracając uwagę na kropelkę zwisającą z mojego sutka, wysyłając przeze mnie falę gęsich skór. Powoli ustawia się na czworakach i czołga się do przodu na kanapie, gdy pokazuję na kolana, nie zrywając kontaktu wzrokowego. To spojrzenie w jej oczach powoduje, że ciepło pali się w moim rdzeniu. Nie zwracając uwagi, moja stopa łapie się na poduszce i spadam z powrotem na tyłek, upuszczając stopę na podłogę. Zaczyna powoli czołgać się po moim ciele, a ja wciskam się do tyłu, czując jak bokserki lekko się ściągają, jak przyklejają się do skóry. Materiał naciska na moje plecy, dając mi znać, że dotarłem do przeciwległego podłokietnika i nie mam gdzie się podziać. Spojrzenie w jej oczach utrzymywało tę intensywność, mówiąc mi właśnie wtedy i tam, że nie mam już nad tym kontroli. Niewiele wie, że ta chwila nie jest jedyną rzeczą, nad którą nie mam już kontroli. Ten deliryczny stan, w jaki wprawił mnie upał, zmieszany z jej językiem śledzącym mój brzuch, wysyła potężny pęd po moim ciele. Biorę kolejny kęs brzoskwini i próbuję usiąść, ale jak rozciąga się w pasie, kładzie rękę płasko na mojej klatce piersiowej, popychając mnie z powrotem w dół. Nie walczę z tym, ale zamiast tego zastanawiam się, czy może poczuć, jak bije mi serce. Pochyla się i całuje mnie tak mocno, że puszczam brzoskwinię z ręki na podłogę. Zanim się ugryzę, wpycha język między moje usta, wyciągając kawałek i wciągając go z powrotem do ust. Jej ręka nadal mnie trzyma, gdy pokazuje mi brzoskwinię między zębami. Sekundy ciągną się jak minuty, gdy patrzymy sobie w oczy, słuchając szumu wentylatora, powoli zanikają w harmonii. To nie ma znaczenia, nic poza tą chwilą nie ma znaczenia. Linie światła wkradają się przez żaluzje i przesuwają się po jej skórze, sprawiając, że połysk potu pokrywającego jej ciało mieni się. Obserwuję, jak sok pokrywa jej dolną wargę, gdy wgryza się w owoc i wypuszcza jęk, który rywalizuje z moim własnym. Nie mogę złapać oddechu, gdy mój umysł się topi, a ciepło bierze górę, nie tylko między nogami, ale i uderzeniem w klatkę piersiową. Ona ma mnie, mnie całego.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *