– Boże drogi, ale ty się mu podobasz!- powiedziała Alicja z kabiny w toalecie – Rozmawialiście przez wieki.

Poprawiłam szminkę w oczekiwaniu aż grupka dziewczyn w końcu wyjdzie na zewnątrz. 

– Nie potrafię go zaciągnąć na parkiet. – powiedziałam, nakładając krem na dłonie i unikając kontaktu wzrokowego, ponieważ gapiła się na mnie w lustrze – Mówi, że nie tańczy. Co robi w takim układzie w klubie, 4 razy w tygodniu, jeśli nie tańczy?!

– Podrywa takie laski jak ty! – odpowiedziała – Nie mam nic przeciwko swojemu kolesiowi… Jest całkiem puszysty, ale i tak uważam że jest słodziakiem. No to… Jaki jest Marek? – dodała, strzelając we mnie papierowym ręcznikiem – Jak się czujesz, próbując to wszystko zrobić?

Prawdę mówiąc, czułam się świetnie z tym że mogłam sobie flirtować. Bardzo mi się spodobał. Nie chodziło tylko o boski wygląd, zielone oczy i atletyczne ciało, ale również o to że kiedy mnie dotykał, moje ciało przebiegał dreszcz żądzy. Nie powinnam była przyjmować takiego zlecenia, po pół roku przerwy od seksu. Pomyślałam przez chwilę o swoim ostatnim razie z byłym, ale bez żadnego zaskoczenia stwierdziłam że prawie nic z niego nie zapamiętałam. 

– Jest całkiem fajny. Inteligentny z niego facet. – odpowiedziałam.

– Kasia, jest poszukiwany za pranie pieniędzy i pięć zarzutów oszustwa podatkowego. Zatrzymali go 7 razy, i ani razu niczego nie udowodnili. Nie byłoby nas tu, gdyby nie był inteligentny.

– Wiem, wiem… Miałam na myśli, że jest całkiem interesujący. Nie spodziewałam się tego.

– Oh, on ci się podoba!

Nagle przez drzwi weszła dwójka rozchichotanych dziewczyn. Natychmiast założyłyśmy nasze „maski”.

– Nie dziwię ci się, Ania. Niezłe z niego ciacho.

– Wcale mi się nie podoba, Aga. – prychnęłam.

– Taa, jasne. Chodźmy już, chcę zatańczyć. – powiedziała i pchnęła mnie w kierunku drzwi.

W drodze wymamrotała pod nosem:

– Słuchaj, nawet jeśli w międzyczasie dostanie ci się kawałek, to nic złego. Grunt, żeby robota była zrobiona.

Tina zaciągnęła swojego kolegę na parkiet, a ja usiadłam obok Marka. Opowiedział mi z zaangażowaniem o projekcie domu, który sam stworzył. Wyraźnie pasjonował się architekturą. Wszystko wlatywało mi jednym uchem i wylatywało drugim, ponieważ jedyne o czym myślałam, to jego noga opierająca się o moje kolano, i dłoń gładząca mnie po ramieniu. Sprawiała, że przechodziły mnie ciarki. 

– To brzmi świetnie, jesteś szczęściarzem że możesz mieszkać w tak dobrze zaprojektowanym budynku. – powiedziałam, próbując ukryć fakt że skupiłam się głównie na linii mięśni ramion.

– Chodź, pokażę ci go. Serio, chcę żebyś go zobaczyła. Choćby zaraz. – powiedział.

Dokładnie tego oczekiwałam, po to zjawiłam się w klubie. Nie spodziewałam się jednak takiego obrotu spraw. Myślałam, że będzie mniej zaangażowany i będę musiała odgrywać rolę napalonej dziwki. Zamiast tego, on był pełen energii i chętny na kontakt ze mną. 

– Nie wiem… Zapytam Agę.

Nie chciałam wyjść na łatwą, on musiał myśleć że to jego pomysł. Nigdy się nie zorientuje, o co naprawdę chodzi. 

– Czy ty robisz cokolwiek bez twojej koleżanki? Słuchaj, wygląda na to że dobrze się bawi. Jeśli nie masz ochoty ze mną iść, to nie ma problemu. – powiedział.

Udałam że się waham, zanim odpowiedziałam:

– Pozwól że pójdę i ją uprzedzę że wychodzę. Upewnię się że sobie poradzi sama.

Nie miałam co do tego żadnych wątpliwości, ale rozdzielenie się nie wchodziło w początkowy plan.  Odciągnęłam ją od kolegi na moment, żeby stanąć bliżej schodów. 

– Zaproponował żebyśmy poszli do niego. – powiedziałam jej do ucha, zakrywając usta dłonią.

– CO?! – krzyknęła, przebijając się przez muzykę – NIE SŁYSZĘ CIĘ, WYJDŹMY NA ZEWNĄTRZ NA SZLUGA!

Spojrzałam na Marka pytającym wzrokiem.

– Ja nie palę. – odpowiedział głośno.

Początkowy plan zakładał, że obydwie dostaniemy się na jego słynne after party. Miałyśmy pobawić się przez chwilę z gośćmi i zyskać możliwość na podłożenie kilku kamer w jego domu. Teraz już spodziewałam się po nim czegoś całkiem innego i podejrzewałam, że przebywanie z nim nie da mi na to żadnej okazji. 

– Jeśli tylko jesteś pewna że chcesz to zrobić… – powiedziała Alicja – Jakby co, to wiesz gdzie jesteśmy…

O autorze

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *