Dwa miesiące temu zaczęła się w naszym kraju pandemia. Zawieszono zajęcia na uczelni i zabroniono nam podróżować. Od tego czasu z moim współlokatorem praktycznie nie wychodzimy z mieszkania. Studiujemy razem, przyjaźnimy się i mieszkamy ze sobą, ale jesteśmy już lekko zmęczeni tą sytuacją. Nigdzie nie wychodzimy i z nikim się nie spotykamy, bo boimy się zarazić. Na domiar złego dziś przestał nam działaś Internet, a właściciel mieszkania, które wynajmujemy zupełnie sobie nie radzi z takimi sprawami i na pewno kilka dni będziemy musieli poczekać.

Z nudów wypiliśmy po dwa piwka, ale naprawdę nie mieliśmy już o czym gadać, więc wyszliśmy na balkon, gdzie spotkaliśmy nasze sąsiadki i koleżanki z uczelni – Anię i Basię, które siedziały na swoim balkonie. Też im przestał działać Internet i już umierały z nudów.

– Wiecie, za czym tęsknię najbardziej? – w pewnym momencie zapytał Wojtek. – Za alkogrami.

– Masz na myśli cos takiego jak beer pong? – zapytała Basia.

– O tak. Piwny ping pong. I inne podobne. Krąg śmierci. Prawda czy wyzwanie. Monopoly.

– Monopoly to nie jest pijacka zabawa – powiedziała Ania, unosząc brwi.

– Jeśli pijesz w trakcie gry, to jest – dodałem. Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.

– A co z grą w króla? – zapytała Basia.

– A co to za gra? – zapytałem. Nikt oprócz Basi nie wiedział, o co chodzi.

– Nigdy o tym nie słyszeliście? – zapytała zdziwiona. – Bierzesz pałeczki do sushi, po jednej dla każdego gracza, numerujesz je, a na jednej rysujesz koronę zamiast cyfry. Ten, kto wylosuje koronę, jest królem w danej rundzie i może wydawać rozkazy innym, nie wiedząc, który numerek, do kogo należy.

– Nie jest to skomplikowane – odpowiedziałem, myśląc już o tym, w jaki sposób taka gra mogłaby się potoczyć. – Dobra. Gramy?

Popatrzyliśmy wszyscy na siebie i nikt się nie wahał.

– To ja przyniosę pałeczki i je podpiszę – powiedziałem.

– A co z dystansem społecznym? Będziemy wszyscy tego dotykać? – zapytała Ania.

– Włożymy je do kubka, który położymy między balkonami i wcześniej zdezynfekujemy wszyscy ręce.

Basia przyniosła tablicę korkową ze swojego pokoju i położyła ją na balustradach naszych balkonów, tworząc prowizoryczny stół. Postawiła na nim wysoki czerwony kubek i płyn do dezynfekcji rąk. Ja włożyłem pałeczki do kubka tak, żeby nikt nie widział zapisanych symboli.

– Jesteście gotowi? – zapytałem. Po kolei wyciągnęliśmy pałeczki.

– Wygląda na to, że jestem królową! – wykrzyknęła radośnie Basia. – Teraz powiem, co macie zrobić. Jeśli nie będziecie chcieli wykonać zadania musicie za karę wypić całego swojego drinka. Mogę dać wszystkim ten sam rozkaz, każdemu coś innego lub tylko jednej albo dwóm osobom. Pełna dowolność – wytłumaczyła z uśmiechem. – A więc. Rozkazuję osobie z numerem 3 zrobić dziesięć pompek!

– To ja – powiedziałem, pokazują numerek. – Łatwizna – dodałem i szybko wykonałem zadanie.

– Dobra robota! – zawołała Basia. Wrzuciliśmy pałeczki do kubka.

W kolejnej rundzie Ania została królową. Była w bardzo imprezowym nastroju i krzyknęła z radości.

– Osoby z numerami od 1 do 3 muszą wypić tyle łyków swojego drinka, z iloma osobami uprawiali seks!

– Ania! – krzyknęła Basia, a jej policzki się zarumieniły.

Pierwszy uniosłem swoją szklankę i wypiłem skromne osiem łyków. Następnie Wojtek wziął z piętnaście łyków, choć wiem, że jego wynik jest niższy niż mój. Basia zdecydowała nie liczyć swoich łyków, po prostu dopiła połowę swojego drinka.

– Nie zawsze byłam tak niewinna, jaka się mogę wydawać – próbowała się tłumaczyć. – Miałam kilka szalonych lat w liceum, z których nie jestem do końca dumna.

– Hej, nie oceniamy po tej stronie balustrady! – powiedziałem z uśmiechem, a Basia uspokojona poszła po kolejnego drinka. Kiedy wróciła, znów losowaliśmy, a Ania znów została królową.

– Mogłabym się do tego przyzwyczaić! – powiedziała ze złośliwym uśmieszkiem, zastanawiając się, co zrobić z resztą z nas. – Mam pytanie, zanim zaczniemy. Czy zrobiliście sobie te bezpłatne badania na uczelni na obecność wirusa?

– Tak, wczoraj byliśmy w przychodni. A wy? – powiedział Wojtek.

– My byłyśmy przedwczoraj. I nigdzie nie wychodziłyśmy, z nikim się nie widziałyśmy.

– My też. Czyli jesteśmy wszyscy zdrowi. To może usiądziemy razem na jednym balkonie?

– To chyba nie jest najgorszy pomysł. Chodźcie do nas – powiedziała Ania. Przenieśliśmy się i kontynuowaliśmy grę.

– Skoro wszyscy są zdrowi, to osoby z numerami 1 i 2 muszą się całować przez dziesięć sekund.

Basia patrzyła szeroko otwartymi oczami na swoją współlokatorkę, wyraźnie zaskoczona jej śmiałością. Patrząc na cyfrę 1 na mojej pałeczce, mogłem tylko modlić się, że jej zaskoczenie ma coś wspólnego z udziałem w tym pocałunku. Ku mojej uldze zauważyłem, że Wojtek ma numer 3.

– Basiu, to zależy od ciebie – powiedziałem. – Ja jestem za, ale rozumiem, jeśli wolisz zachować dystans.

Niezbyt subtelnie spojrzała na mnie od stóp do głów, uśmiechnęła się i kiwnęła głową.

– W porządku, choć może nie jest to najbardziej odpowiedzialne postępowanie.

Podeszliśmy do siebie, moje serce zaczęło walić jak szalone. Nasze usta połączyły się bez wahania. Gdy mój język wsunął się między jej usta po tygodniach izolacji, poczułem, że jest równie spragniona bliskości jak ja. Zacząłem odliczać w głowie, ale pocałunek był o wiele bardziej namiętny, niż się spodziewałem i szybko straciłem poczucie czasu.

– Czas minął! – Ania krzyknęła bezlitośnie.

Kiedy odsunęliśmy się od siebie Basia miała szeroki uśmiech na twarzy. Nie potrafiła ukryć, że dobrze się bawiła. Ten pocałunek wypełnił we mnie pustkę, o której istnieniu nawet nie zdawałem sobie sprawy. W kolejnej rundzie udało mi się zostać królem. W mojej głowie zrodził się niecny plan.

– Jakie są pańskie rozkazy? – zapytała Basia z figlarnym uśmieszkiem, a dreszcz przyjemności przebiegł mi po plecach.

– Wszystkie osoby ukryją się gdzieś w tym mieszkaniu. Ja będę szukać, a pierwsza osoba, którą znajdę, zostanie ukarana za wybranie tak kiepskiej kryjówki.

Zgasiłem światło, a oni wbiegli do mieszkania. Po chwili wszedłem do mieszkania z zamiarem znalezienia konkretnej osoby. Wszedłem do kuchni, a pod stołem kucał Wojtek. Pokazał palcem na łazienkę, a ja od razu się tam skierowałem i usłyszałem jej cichy chichot. Wszedłem, w ciemności widziałem jej zarys. Bez zastanowienia moja ręka odnalazła jej nogę i delikatnie przejechałem nią aż do krzywizn jej talii. Odwróciła się do mnie, wskoczyła na pralkę, objąłem jej biodra rękami, przyciągając ją bliżej do siebie, a ona objęła moją szyję. Dojrzałem jej olśniewający uśmiech w ciemności.

– Jestem gotowa na moją karę, królu.

Nie czekając na odpowiedź, jej usta przycisnęły się do moich, jej język zaczął tańczyć z moim, a moje palce nadal eksplorowały jej ciało. Moja jedna ręka trzymała mocno jej tyłek, a druga owinęła się w jej włosach. Całowaliśmy się namiętnie, gdy nagle poczułem, jak mój kutas sztywnieje. Moje usta opuściły jej usta i rozpoczęły powolną podróż w dół jej szyi, całując i skubiąc jej delikatne ciało, podczas gdy moja ręka opuściła jej tyłek i wsunęła się pod spódniczkę między jej chętnie rozchylone nogi. Drażniłem jej wewnętrzne strony ud, czując, że chce więcej, gdy zbliżałem się do jej najbardziej intymnych części.

Moje palce znalazły jej cipkę i zorientowałem się, że pod spódniczką nie ma majtek. Rozchyliła szerzej nogi, gdy moje palce znalazły jej łechtaczkę i zaczęły ją masować. Usta przycisnęła do mojego ramienia, żeby nie wydawać z siebie dźwięków. Nie obchodziło mnie, czy nas słyszą, byłem przekonany, że Ania z Wojtkiem zajęli się już sobą.

Wsunąłem w nią delikatnie palec, uważnie upewniając się, że była na to gotowa, Po chwili wsunąłem drugi i delikatnie masowałem jej punkt G, a ona z całych sił powstrzymywała jęki. Kciukiem pocierałem jej łechtaczkę, drugą ręką zdjąłem jej bluzkę, a moje usta opadły do jej jędrnego sutka.

– Tak bardzo tego potrzebowałam – szepnęła mi do ucha. Miałem te same odczucia, brakowało mi seksu, ale głównie brakowało tego wspaniałego uczucia dawania kobiecie przyjemności. Zamierzałem dać jej noc, której nigdy nie zapomni. Nie miałem jednak zamiaru pozwolić jej szczytować dzięki moim palcom. Wyciągnąłem je i szybko przyłożyłem do niej usta. Smakowała wspaniale. Jej ciało dosłownie wiło się z rozkoszy.

Obejmowałem jej łechtaczkę ustami, całowałem ją i ssałem delikatnie. Złapałem dłońmi jej piersi i zacząłem pieścić jej sutki, czując, że zbliża się do orgazmu. Skupiłem się na szybkim lizaniu jej łechtaczki i misja okazała się niebywałym sukcesem. Jej uda zacisnęły się wokół mojej głowy, a spazmy ekstazy ogarnęły jej ciało.

– O kurwa! Nie przestawaj! – wykrzyczała między głośnymi jękami.

Gdy drżenie jej ciała ustało, podniosłem się i mocno ją pocałowałem. Wziąłem penisa w dłoń i zacząłem pocierać nim jej śliskie fałdy, przygotowując się do wsunięcia. Drażniłem ją w ten sposób przez kilka sekund, dając jej dużo czasu na odmowę. Zamiast tego owinęła ramiona wokół mojej talii, przyciągając mnie do siebie. Delikatnie wcisnąłem się do środka niej jednym płynnym pchnięciem. Powoli zacząłem się w niej poruszać, a ona znów zaczęła jęczeć.

Jej paznokcie wbiły się delikatnie w moje plecy, gdy zacząłem poruszać się szybciej. Uderzałem nią w szafkę, a ona jęcząc, zwiększała moje podniecenie. Nagle poczułem, że to za mało. Podniosłem ją i zaniosłem do salonu, nie wyciągając z niej mojego fiuta. Łokciem włączyłem światło i naszym oczom ukazali się Wojtek z Anią, uprawiający seks na pieska na kanapie. Zastygli w bezruchu, ale wybuchnęli śmiechem, gdy zobaczyli nas w podobnej pozycji.

– Zapraszamy! – krzyknęła Ania, a Wojtek wrócił do posuwania jej. Usiadłem z Basią obok nich na kanapie. Mój kutas wszedł w nią jeszcze głębiej. Zaczęła ochoczo kołysać biodrami w przód i w tył. Po chwili zaczęła energiczniej podskakiwać. Postanowiłem jej trochę pomóc i zacząłem się poruszać w jej rytmie. Jęki Basi i Ani wypełniały pokój. Poczuliśmy się z Wojtkiem, jakbyśmy brali udział w konkursie i obaj przyspieszyliśmy.

– Masz coś przeciwko, jeśli ją pożyczę? – Wojtek bez ostrzeżenia podniósł Basię i ustawił ja na kolanach i łokciach. Nie protestowała, poddając się mu i oferując swoje ciało. Już chciałem coś powiedzieć, ale znienacka doskoczyła do mnie Ania, kucnęła i wzięła mojego mokrego penisa do ust. Po mistrzowsku lizała go, ssała i wkładała głęboko do gardła. Musiałem się starać z całych sił, żeby nie dojść od razu. Po chwili delikatnie podniosłem jej twarz do swojej. Wstaliśmy i podeszliśmy do ściany. Uniosłem ją bez wysiłku, owinęła nogi i ramiona wokół mnie. Sięgnęła między nas i wprowadziła w siebie mojego fiuta. Od razu zacząłem ją pieprzyć z całych sił. Starałem się jednak skupić na jej przyjemności. Po chwili drżenie jej nóg przeszło w spazmy całego ciała i głośne jęki rozkoszy. Gdy trochę ochłonęła postawiłem ją na nogi, odwróciła się do mnie tyłem i pochyliła nad stołem, zapraszając do dalszej zabawy.

W końcu nadeszła moja kolej. Gdy tylko w nią wszedłem, czułem zbliżający się orgazm. Spojrzałem na Basię, która miała w ustach fiuta Wojtka. Tego było już za wiele. Gdy zobaczyłem, jak Wojtek spuszcza się na jej twarz, doszedłem mocno w cipce Ani. Chyba wolałbym skończyć w Basi, ale myślę, że jeszcze nadarzy się taka okazja.

– Dobrze się bawiłam – powiedziała Ania.

– Zdecydowanie powinniśmy to powtórzyć – dodała Basia, przytuliła mnie mocno, kucnęła i wylizała do czysta mojego penisa.

To był naprawdę miły wieczór i liczyłem na dalsze zacieśnianie więzi.

O autorze

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *