Było przyjemne, sobotnie popołudnie. Siedziałem sobie na werandzie, popijałem piwko i podziwiałem moją przepiękną okolicę. Jest to powszechnie uznana część miasta z pięknymi domami i dużymi miejscami parkingowymi. Wszystkie domy zostały wybudowane przed bliźniaków i wszystkie się różnią od siebie. Żyje tu mieszanka starszego społeczeństwa ale też i młode rodziny. Mieszkam tu od około siedmiu lat i pracuję zdalnie. Naprawdę miło się tu mieszka i pracuje. Wszyscy są przyjaźni ale cenią swoją prywatność.

Tego konkretnego wieczora córka miłej pary z naprzeciwka podjeżdżała właśnie pod dom. Ma na imię Paulina; zaprzyjaźniliśmy się od czasu mojej przeprowadzki. Dużo spędzaliśmy ze sobą czasu od kiedy mieliśmy po dziesięć lat. Przesiadywaliśmy na werandzie; żartowaliśmy i śmialiśmy się wtedy z wielu rzeczy. Paula zawsze była towarzyska, błyskotliwa, zabawna i urocza. Teraz ma osiemnaście lat, a te cechy z biegiem lat jeszcze bardziej się u niej uwydatniły. Była drobna. Bardzo drobna. Zgasiła silnik i siedziała jeszcze w samochodzie rozmawiając przez telefon. Zauważyłem, że z kimś się sprzeczała; chyba nawet krzyczała. Obserwowałem zajście starając się ustalić o co chodzi. Oczywiście jako przyjaciel, przejąłem się. 

W końcu otworzyła drzwi samochodu i rozłączyła się uprzednio wyduszając z siebie jeszcze kilka przekleństw. Wyszła z pojazdu, zatrzasnęła drzwi i wybuchnąwszy płaczem, oparła się o nie.

Zdawała się być ubrana w ciuchy na rankdę albo do jakiegoś klubu; wyglądała cudnie. 

Podniósłszy twarz z dłoni zauważyła mnie siedzącego na werandzie. Pozornie zawstydzona, schowała wzrok w chodniku, lecz po chwili znów na mnie spojrzała. Odkleiła się od samochodu i zaczęła iść w moim kierunku. Miałem trzydzieści lat, a z Paulą zawsze łączyły mnie przyjacielskie relacje ale tego wieczoru trudno było nie zwrócić uwagę na jej kreację. Miała na sobie obcisły top bez ramiączek eksponujący jej opalony, płaski brzuszek, a także krótką spódniczkę oraz charakterystyczne dla Pauli skarpetki z falbankami i tenisówki. Co jednak najbardziej zwróciło moją uwagę to ten powściągliwy i smutny sposób, w który przechodziła przez ulicę. 

Paulina nie podnosiła wzroku z ziemi nawet, gdy dotarła pod schody mojej werandy. Bez słowa usiadła pomiędzy moimi kolanami i spoczęła w moich ramionach. Położyła twarz na mojej klatce piersiowej i zaszlochała. Objąłem ją rękoma i przysunąłem bliżej.

„Co się dzieje, dziecinko?” – zapytałem z najprawdziwszym przejęciem.

Nazywam ją tak od kiedy ją poznałem. No, może z drobnymi przerwami; gdy miała trzynaście lat uznałem, że nie pasuje to do nastolatki ale jakiś czas później znów ją tak nazywałem. Zdawała się doceniać to przezwisko. 

Dziś jednak, jej wątłe ramiona i ciałko drżały, gdy próbowała wydobyć z siebie głos. Jej ciało idealnie przyległo do mojego. Poczułem wilgoć jej łez. Sprawa wydawała się być poważna dla mojej młodej kumpeli, a ja zachodziłem w głowę jak ją nazywać i jaki status ma nasza relacja. 

Może to przez to, że jej biodro napierało na moje krocze, a moje ręce położone były na jej delikatnej i miękkiej skórze odsłoniętych pleców. Ta biedna, bezbronna nastolatka pachniała słodko.

Z początku przesunąłem się w zakłopotaniu, gdy zaczął mi stawać fiut ale z drugiej strony nie chciałem przerywać uścisku. 

„Michał to straszny dupek!” – przemówiła w końcu.

Od czasu do czasu zdarzało nam się rozmawiać o jej chłopakach; Michał najwidoczniej był tym ostatnim. To musiało ją boleć, bo nigdy nie słyszałem, żeby użyła słowa „dupek”. Przyciśnęła się do mnie jeszcze bardziej.

„Rzucił mnie dla tej krowy z olbrzymimi wymionami i toną tapety. Widziałam, jak się obściskują!”

Wciskała się we mnie coraz bardziej. Zawstydziłem się z powodu „większego niż zwykle” członka, którego już wtedy na pewno niełatwo było zignorować. Kontynuowała jąkając się:

„Nie rozumiem! Mam za małe cycki? Czy każdy facet spędzający ze mną czas myśli tylko i wyłącznie o cyckach? A może problem jest ze mną?”

Nie mogłem nic zrobić, jak tylko trzymać ją w objęciach i pocieszliwie masować po plecach. 

„Co ze mną nie tak? Myślałam, że to ten jedyny, a  tu proszę! Nie jestem seksowna?”

Sięgające do ramion włosy Pauli były spięte w kucyk, a jej piękne, gołe ramiona i szczupła szyja perfekcyjnie pasowały do mych dłoni, które dawały jej wtedy bezpieczeństwo. Zarzuciła ręce, które wcześniej owinęły się wokół mojej klatki, na moją szyję. Mój sztywny członek był przyciśnięty przez jej udo. Obejmowanie jej małego ciałka było cudownym uczuciem. Wszystko, co mi się podobało w Pauli zmieniało się właśnie w pożądanie i przytłaczające pragnienie seksu. 

Nie odsunęła się od mojego nabrzmiałego penisa, a w tym momencie miałem ochotę po prostu się nim o nią otrzeć. Trzymając jej kobiecą szyję, odsunąłem jej ramiona od mojego ciała chwytając drugą ręką za jej pupę. Ścisnąłem jej pośladek jednocześnie przysuwając ją do siebie. 

Paula popatrzyła na mnie swoimi wielkimi, smutnymi oczami. Powiedziałem wtedy:

„Teraz pójdziemy do mnie i dostaniesz solidne rżnięcie.”

Mogła teraz wydarzyć się jedna z kilku opcji. Najprawdopodobnie Paulina poczuje się zdradzona przez kolejnego męskiego osobnika w jej życiu, rozpłacze się i pójdzie do domu. Inna opcją jest zwykłe obrażenie się i danie mi w ryj. Ona zrobiła jednak inaczej; spuściła wzrok, zawahała się i kiwnęła głową. Wsunąłem rękę głębiej między jej nogi, żeby ją podnieść i wejść do domu. Było to bardzo łatwe z racji tego, że byłem wyższy o dobre trzydzieści centymetrów i cięższy o jakieś pięćdziesiąt. Zatopiła twarz w mojej szyi i mruczała jak kociak.

Mieszkam sam, nie mam żadnej „lepszej połówki”. Mam parę przyjaciółek od seksu i kilka kobiet, które uwielbiają bardziej mojego dużego chuja, niż mnie. Jednak na myśl o Pauli wali mi serce. Chcę ją jednocześnie chronić i wykorzystać. Chciałem ją mieć. Dotychczasowa zdrowa relacja przyjacielska, właśnie uległa zmianie. Musiałem ją mieć, rżnąć ją i sprawić, żeby błagała o więcej.

Przeniosłem ją przez próg (o ironio!) i skierowałem się w kierunku kanapy w dużym pokoju. Siadając na skraju, z łatwością obrócilem ją w rękach jak zabawkę. Przylegała plecami do mojej klaty a ja siadając w rozkroku, posadziłem ją na swoich kolanach. Przesunąłem rękami od jej talii w górę po obcisły top. Zacząłem obściskiwać jej cycuszki. Stanęły jej stuki, a głowa opadła na moje ramię. Wsunąłem ręce pod bluzeczkę i sprawnym ruchem zdjąłem przez głowę. Ręce powędrowały z powrotem na cycki. Te suteczki prosiły, aby poświęcić im chwilkę. 

„O mój Boże, Paula” – jej oczy zrobiły się większe, podniosła brew oczekując jakiejś krytyki. „Masz świetne piersi! Są idealne. Chcę je lizać i ssać. Kurwa, najchętniej bym je zjadł!” – powiedziałem z entuzjazmem przechodząc od pieszczenia do ugniatania. 

Wziąłem jej sutki w palce, przekręciłem i pociągnąłem. Podążyła ciałkiem w kierunku ciągniętych sutków, co wydało mi się urocze. 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *