Zanim się zorientowałem, nadszedł poranek i trzeba było wyruszyć w podróż. Zabraliśmy konie, złapaliśmy za broń myśliwską i wyjechaliśmy. Słońce właśnie wstawało kiedy jechaliśmy w stronę pastwiska. Konie dzielnie dźwigały nasze zapasy. Powietrze było rześkie i chłodne, co przyjąłem z ulgą dla odmiany od upału panującego w dolinie. Im wyżej wjeżdżaliśmy, tym piękniejsze roztaczały się przed nami widoki. Łąka znajdująca się obok górskiego jeziora była usiana kolorowymi kwiatami. Wybraliśmy miejsce na obozowisko które było chronione drzewami ale roztaczał się z niego dobry widok na krowy. Szybko rozbiliśmy razem namiot i zbudowaliśmy miejsce na ognisko. Zebraliśmy suche drewno z lasu i wkrótce cieszyliśmy się ciepłem i komfortem które zapewniał ogień. 

Kiedy tak siedzieliśmy, pochłanialiśmy piękny widok. Jezioro było krystalicznie czyste i nietknięte przez człowieka. Majestatyczne góry sprawiały, że czułem się malutki. Niebo było bezchmurne, a widoczność rozciągała się na długie kilometry. 

– Tu jest wspaniale. – powiedziałem do Beaty, widząc że ona też podziwia widok.

– Wiem. Uwielbiam tu przyjeżdżać. Tu jest tak spokojnie…

Siedzieliśmy chwilę w ciszy, ciesząc się otaczającym pięknem. W miarę upływu dnia odkrywaliśmy areał wokół jeziora. Widzieliśmy przy okazji wiele dzikich zwierząt. Wkrótce słońce zaczęło prażyć, a chłodna woda z jeziora zaczęła nas kusić. Po plecach spływały mi krople potu i czułem że Beata jest tak samo rozgrzana. Spojrzeliśmy po sobie i skinęliśmy zgodnie głowami, rozumiejąc się bez słów. Dziewczyna podniosła się i zaczęła rozbierać. Ja zamarłem. Byłem kilka momentów od patrzenia na nagą Beatę. Widziałem wcześniej urywki intymnych części ciał znajomych na basenach czy w szatni, i patrzyłem na erotyczne magazyny które koledzy przynosili czasem do szkoły, ale to było coś innego.

Zdjęła buty stopami, po czym odwróciła się i opuściła nieco swoje dżinsy, zerkając przez ramię z zalotnym uśmieszkiem. Pod spodem miała lawendowe majtki. Kiedy odwróciła się z powrotem do mnie, nie mogłem się nawet ruszyć. Potrafiłem się tylko gapić, ponieważ nie wierzyłem że to wszystko się dzieje ot tak, po prostu. Beata roześmiała się i powiedziała coś o tym że muszę się pośpieszyć, zdjąć bluzkę i wskoczyć do zimnej wody, zanim narobię bałaganu w swoich bokserkach. Rozpięła koszulę, odsłaniając zwykły sportowy stanik pod spodem. Jego też szybko zdjęła, i moim oczom ukazały się dwudziestokilkuletnie, jędrne piersi w rozmiarze 32B.

Na koniec zdjęła majtki. Okazało się że prawie nie ma tam włosów, poza cienkim paseczkiem pośrodku wzgórka. Ja czułem lekki wstyd, ponieważ nigdy wcześniej nie pokazywałem się nago żadnej dziewczynie, a co dopiero z silnym wzwodem. Zdjąłem ubrania w pośpiechu, wskoczyłem do lodowatej wody i przepłynąłem kawałek zanim wynurzyłem się na powierzchnię. Beata wskoczyła zaraz za mną i wkrótce chlapaliśmy się wodą jak dzieci. Woda była orzeźwiająca i chłodna. Byłem całkowicie zahipnotyzowany jej pięknym ciałem, ale otoczenie było tak bezstresowe, że szybko przywyknąłem do sytuacji. Może to zimno, albo może jednak relaks, ale mój penis wkrótce opadł. 

Popłynęliśmy na sam środek jeziora, gdzie dryfowałem przez chwilę na plecach, patrząc w niebo. Po jakimś czasie wróciliśmy na brzeg i wspięliśmy się po kamieniach, żeby poleżeć na słońcu. Położyliśmy się obok siebie i nie odzywaliśmy się, korzystając z ciepłych promieni. Gdy spoglądałem na niebo, zauważyłem drapieżnego ptaka krążącego nad nami. To był bardzo majestatyczny widok. 

Beata wyglądała przepięknie w świetle słonecznym. Jej włosy były nadal mokre, a skóra aż lśniła. Na piersiach zauważyłem gęsią skórkę, a jej sutki sterczały pionowo w górę. Nie potrafiłem się powstrzymać, więc nachyliłem się i pocałowałem ją. Ona odwzajemniła to z pasją. Przytuliłem ją mocno do siebie i poczułem się jak na szczycie świata. Wtedy nic innego nie miało znaczenia. W zaledwie kilka sekund mój penis znowu stwardniał. Pozwoliłem drżącym dłoniom na wędrowanie po jej ciele. Bardzo chciałem dotknąć tych wspaniałych piersi, ale nie wiedziałem czy mi wolno. Byłem taki naiwny…

Próbując udawać że to przypadek, otarłem się dłonią o prawego sutka. Nie udało mi się przekonać dziewczyny ani na sekundę, ponieważ od razu potem objąłem całą pierś. Ściskałem ją delikatnie przez chwilę, a w myślach cieszyłem się że w końcu dotarłem do drugiej bazy. W końcu odkleiliśmy się od siebie uśmiechając się i łapiąc z trudem oddech.  Spędziliśmy resztę popołudnia na rozmawianiu i śmianiu się, i okazjonalnych całusach. Kiedy słońce zaczęło zachodzić, my przygotowaliśmy się na nadchodzącą noc. Powiększyliśmy ognisko i usiedliśmy blisko niego.

Beata wręczyła mi puszkę fasoli, którą przy nim ogrzała. Jedliśmy z niej na zmianę łyżkami. Opowiadaliśmy sobie o planach na przyszłość, o jej studiach i o tym jakie to uczucie prowadzić swoje własne gospodarstwo. Robiło się coraz ciemniej, gwiazdy rozbłysły na niebie a my zamilkliśmy. W oddali słychać było delikatnie rozbijanie się fal jeziora o brzeg, i cichutkie pohukiwanie sowy. Spojrzałem na Beatę, patrzącą w gwiazdy z rozmarzoną miną. Nagle odwróciła i pocałowała mnie. Szybko wpadłem w jej ramiona i miękkie usta.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *