Położyłem się na niej i syknąłem – Nigdy się nie poddajesz, prawda? Myślisz, że możesz mnie drażnić? Myślisz, że możesz mi to wcisnąć? – Wierciła się, ale przytrzymałem jej nagie ciało. – Prawie oszalałem, próbując nie wypieprzyć całej ciebie. Czy tego chcesz? Czy tego naprawdę chcesz?

– Tak! Ale ja… gaaahh…

Błyskawicznie rozchyliłem szlafrok, rozchyliłem jej nogi i wjechałem w nią.

Ada bulgotała, szeroko otwierając oczy, kiedy się w niej wierciłem. Była mokra i bardzo przytulna.

Wycofałem się i nadal trzymając ją za szyję, zacząłem ją pieprzyć silnymi pociągnięciami.

Adrianna sapała przy każdej penetracji, ściskając prześcieradło. Wstałem, przenosząc dłoń z jej szyi na łopatki, abym mógł ją lepiej widzieć. Kontur jej pleców, wąska talia rozciągająca się do tego cudownego tyłka, widok mojego penisa rozciągającego ją, wszystko to sprawiło, że moje pożądanie wzrosło.

Uniosła biodra, żeby pozwolić mi głębiej, jęcząc i wydając ciche piski i miauczenie, gdy ją wziąłem. Jej cipka ściskała i oplatała mój trzon za każdym razem, gdy się wycofywałem, jakby desperacko chciałem zatrzymać się w niej na zawsze.

Moje uderzenia stawały się bardziej nieregularne i silniejsze, gdy zbliżała się potrzeba wystrzelenia. Ada zaczęła się szamotać, ale powstrzymałem ją.

– Nigdzie nie… nie pójdziesz – warknąłem przy każdym uderzeniu. – Dopiero… zaczynamy… zaczynamy.

– Dobrze – wydyszała. – Po prostu pozwól mi się odwrócić. Chcę cię zobaczyć, kiedy będziemy się pieprzyć.

Z warknięciem podniosłem się i przewróciłem ją. Ada leżała z rozstawionymi nogami, oddychała ciężko, skóra była zarumieniona. Spojrzała na mojego szalonego penisa; śliski od jej wilgoci, po czym spojrzała mi w oczy i wyciągnęła rękę, by przyciągnąć mnie do siebie.

Oboje jęknęliśmy, kiedy ponownie w nią wszedłem.

Teraz byliśmy twarzą w twarz. Ada patrzyła mi w oczy, nie ze strachem, ale z radością, jej twarz była promienna. Mój gniew wyczerpał się, gdy moje serce zabiło mocniej. Była taka urocza. Tak wspaniała. Nie, nie mogłem jej skrzywdzić. Nigdy bym jej nie skrzywdził.

Zdałem sobie wtedy sprawę, że czymkolwiek byłem na studiach, już tym nie byłem. Wtedy byłem zagubiony w sobie, wykorzystując partnerki do własnych potrzeb. Tej nocy patrząc Adzie w oczy, znalazłem się w niej zagubiony.

Ada objęła mnie ramionami, zahaczyła nogi o moje i szarpnęła się, osadzając mnie głęboko w sobie.

– Pieprzysz mnie – szepnęła. – W końcu mnie pieprzysz. Wzięła głęboki oddech, po czym powoli go wypuściła. Wróciła i spojrzała mi w oczy. – Nie przestawaj tym razem. Proszę…

Wycofałem się powoli, czując, jak jej przejście stawia opór i przylega cudownie, aż znów znalazłem się na jej otwarciu. Wepchnąłem się równie wolno, zanim wziąłem ją szybciej.

Piękno jej min, kiedy się pieprzyliśmy, zadziwiło mnie – jej ciche westchnienia i piski, jej brwi unoszące się w uniesieniu za każdym razem, gdy się wpychałem, ten delikatny uśmiech. Chciałem sprawić jej każdą przyjemność, sprawić, by dochodziła sto razy, pokazać, jak bardzo była kochana, jak bardzo pragnęła.

Wspólnie znaleźliśmy rytm, a nasze surowe pieprzenie powoli przekształciło się w pierwotny balet wzajemnych potrzeb, odpowiadających w harmonii na potrzeby siebie nawzajem. Ada jęczała i westchnęła, dysząc i jęcząc, ocierając się o mnie, ponaglając mnie.

Parowaliśmy się, aż pot nas pokrył, a pokój był wypełniony zapachem seksu. Kiedy osiągnąłem swój limit, Adrianna sapnęła, gdy nacisnąłem na nią i zacząłem wypełniać ją dniami stłumionej spermy. Nigdy nie doszedłem tak mocno ani na tak długo. Puls za pulsem zalewał ją, wypełniając ją aż do przepełnienia. Moje mięśnie zwiotczały i upadłem na nią, gdy świat rozpłynął się w białej rozkoszy uwolnienia.

Kiedy doszedłem do siebie na tyle, by się skupić, Ada miała szeroko otwarte oczy i ciężko dyszała. Łza popłynęła z jednego oka i poczułem chłód. Znowu to zrobiłem? Czy posunąłem się za daleko?

Potem się uśmiechnęła. – Nigdy… hm, wow. Co to było?

– …Uprawiałaś seksu?

– Nie, uprawiałam seks. To było… czy my… – Zamrugała. – Myślę, że kochałam się po raz pierwszy – pocałowała mnie łapczywie. – Nawet moje najdziksze fantazje nigdy nie były takie – wierciła się. – Mmmm. Nadal jesteś twardy!

Przewróciła nas na bok, aż usiadła na mnie okrakiem. Ada uderzyła mnie mrocznym spojrzeniem, po czym oblizała wargę.

– Więcej – szepnęła. To nie było pytanie.

Oparła się na mojej klatce piersiowej i wiła się, przesuwając mnie wewnątrz siebie, pracując głębiej. Potem zaczęła jeździć – podnosić się i opuszczać, a potem zgrzytać, sapać i jęczeć.

Byłem twardy, ale nie musiałem szczytować. Chwytając ją za biodra, położyłem się, podziwiając ten widok. Ada wygięła plecy w łuk, stercząc piersiami, gdy jej głowa opadła do tyłu z ciężkimi oczami – idealna wizja kobiecego pożądania.

Wkrótce dyszała, pogrążona w potrzebie, gdy wbiła mnie w swoje ciało, a potem ugrzęzła i zsunęła się tylko po to, by się podnieść, a potem ponownie nabić. Patrzyłem, jak doprowadza się do orgazmu, podnosząc się, kiedy tego potrzebowałem, prowadząc ją za biodra.

Po wielu minutach jej ruch stał się nagły, mocny. Wydobyły się z niej krótkie chrząknięcia i westchnienia, gdy uderzyła o mnie. Sięgnąłem, żeby trzymać jej śliczne piersi, a potem jej twarz rozjaśniła się anielsko i doszła – usta otwarte, oczy trzepoczące. Czując jej rytmiczne ściskanie w środku, podniosłem się raz, dwa, a potem zalałem ją po raz drugi.

O autorze

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *