Po wydarzeniach zeszłego wieczoru nie byłam pewna czy powinnam się zakrywać, czy nie. W końcu obie byłyśmy kobietami i wielokrotnie widziałyśmy się nago… Tylko że po tamtej nocy nie wiedziałam na czym stałyśmy. Opuściłam więc ręce po bokach ciała i postanowiłam żże już nie będę się zakrywać. W zasadzie, nic się między nami nie zmieniło, prawda?

– Tak, kochanie? – zapytałam, szczerze podenerwowana.

Dlaczego czułam stres? Zauważyłam, że cała się trzęsłam. Miałam dreszcze i gęsią skórkę, jakby złamano jakąś niepisaną zasadę. Poczułam się niezręcznie, stojąc tak w białych pończochach i w niczym poza tym. 

– Mamo, widziałaś gdzieś moją szczotkę do włosów? – zapytała.

Czy nie zadrżał jej lekko głos? Wydawało mi się, czy wędrowała przez moment wzrokiem po moim ciele? Czy moje serce przyspieszyło?

– Tak kochanie, mam ją tutaj. – wyszczebiotałam.

Wyjęłam szczotkę z kosmetyczki i wyciągnęłam w jej kierunku. Ponownie czułam zdenerwowanie i lekki paraliż. Dziewczyna powoli się zbliżyła i wyciągnęła dłoń. Kiedy puściłam szczotkę, ta upadła na podłogę pomiędzy nami. 

– Oh, przepraszam cię. Pozwól… – zaczęłam, schylając się po przedmiot.

– Nie, już mam mamo. – powiedziała pośpiesznie i schyliła się szybciej.

Pomimo prędkości ruchów sięgając w dół, podniosła się jakby w zwolnionym tempie. Obserwowałam jak dziewczęca forma się unosi i tym razem nie miałam wątpliwości: oczy miała skoncentrowane na wprost, na moich odzianych w pończochy nogach. 

Czy to prawda? Czy naprawdę podziwiała to co widziała? To pytanie wypalało dziury w moich wnętrznościach, ale czy chciałam znać odpowiedź?

– Dzięki mamo. – powiedziała, po czym odwróciła się i powoli wyszła z pokoju.

Mój wzrok śledził jej tyłek i plecy. Kiedy wychodziła za drzwi, zauważyłam że spojrzała ukradkiem po raz ostatni przez ramię. Nie wiedziałam czy próbuje być subtelna, czy nie. Stałam jak wryta, zastanawiając się dlaczego czułam te wszystkie emocje. 

Elektryczność w powietrzu zniknęła razem z Alicją, a ja poczułam że koronka pończoch zrobiła się wilgotna. Krótkie spotkanie i sama myśl o tym że na mnie patrzy, niesamowicie mnie podnieciła. Czy byłam już mokra kiedy tam patrzyła? A jeśli tak, to czy to zauważyła?

Pomimo tego że pończochy były wilgotne i jedna z nich miała oczko, nie miałam czasu na zmianę ubrania. Poza tym, nie mogłam się zdobyć na inny kolor pasujący do stroju, i nie miałam innej białej pary na zmianę. Ta musiała przetrwać do wieczora. Godzinę później miałam również błyszczący makeup, blond włosy splotłam w gruby warkocz, zapięłam sukienkę i założyłam brokatowe niebieskie obcasy. Wiedziałam że kostium naprawdę zaimponuje dzieciakom. 

Alicja już czekała w aucie, ubrana w dżinsy i t-shirt. Wpełzłam do środka, uważając na suknię. 

– Świetny strój, mamo. – powiedziała z szerokim uśmiechem.

Odwzajemniłam go i na pewno miałam rumieńce na twarzy. Nie obchodziły mnie jednak, ponieważ byłam spragniona uwagi córki. 

– Dziękuję, kochanie. – odpowiedziałam i wyruszyłyśmy do szkoły.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *