Daria zadrżała, gdy zalał ją podmuch zimowego powietrza, marszcząc koszulę nocną. Płyty kamienne pod jej stopami były zimne. Stała zgodnie z instrukcjami w kamiennym korytarzu, który prowadził do pałacowych lochów.

Usłyszała ciężkie drewniane drzwi, które wpuszczały zatrzaśnięcie zimnego wiatru. Na końcu korytarza służąca Bestii, która prowadziła zapisy w lochach, podniosła wzrok znad księgi i rzuciła Darii współczujące spojrzenie. Zbliżające się kroki rozległy się echem i dziewczyna wróciła do pracy.

Daria odwróciła głowę, by obserwować schody, choć wiedziała, kto się zbliża. Powszechnie wiadomo i wywołało pewien skandal, że księżniczka Małgorzata zdyscyplinowała swoje sługi osobiście. Rzeczywiście księżniczka pojawiła się w polu widzenia, schodząc po schodach swoim zwykłym spokojnym tempem. Jak zwykle otaczała ją jej przyboczna Oliwia i towarzyszka Lusia. Księżniczka Małgorzata nie była wysoka, a jej sylwetka była niewielka, ale było w niej coś takiego, co potrafiło rozpalić nawet najbardziej mroźne krainy. Serce Darii zatrzepotało, jak zawsze, na widok bladej, pięknej księżniczki o uderzających rudych włosach.

Trio oceniło Darię i się zatrzymało. Nastąpiła cisza. Daria poczuła, jak jej serce bije szybko, gdy Małgorzata odwróciła się i powoli spojrzała na nią z lekkim uśmiechem na doskonałej twarzy.

Daria pokochała Małgorzatę od pierwszego razu, kiedy ją widziała. Księżniczka była zawsze źródłem plotek wśród personelu. Szeptano, że nie baczy na wielu książąt i panów, którzy pożądali jej ręki, a Małgorzata ze swojej strony była na tyle szczęśliwa, że ​​potwierdziła plotki, śmiejąc się z tych plotek. Inni mówili o radości, jaką czerpała z karania swoich sług, choć mówiono również, że była uczciwą, a nawet życzliwą kochanką. Z pewnością nigdy nie była tak okrutna, jak nadzorca pałacu. Dla wielu najbardziej potępiających plotek kontrastem było jej uczciwe traktowanie poddanej i często pogardzanej bestii. Plotki były dla Darii równie słodką muzyką, nawet te fragmenty, które jej słudzy uważali za złowieszcze. Z radością usłyszała, że ​​tak potężna osoba może dzielić zamiłowanie do swojej płci, a myśl o karach z rąk zwinnej księżniczki dotknęła jej najgłębszych fantazji. Kilka miesięcy temu została przydzielona do personelu Małgorzaty, sprzątając komnaty i piorąc ubrania.

Od tego czasu często pytała swoje koleżanki o plotki i słyszała o dyscyplinie Małgorzaty. Daria była pilną i dobrze wychowaną służką, nigdy niewymagającą poprawiania jej pracy, ale opowieści o jej mniej dokładnych towarzyszach weszły w jej sny. Myślała tęsknie o Małgorzacie, pomyślała o pochyleniu się, by otrzymać karę z jej rąk…

Zebranie odwagi, by przewrócić wazon na podłogę, zajęło tygodnie. Mogłaby nigdy nie odkryć tej odwagi, gdyby nie usłyszała uwagi księżniczki na temat brzydoty rzeczy i lamentu, że jej ojciec byłby obrażony, widząc to, dar od potężnego sojusznika, rozwalony. Przyznała to swojej towarzyszce, Lusii. To była ta sama Lusia, która przerwała chwilę ciszy na zimnym kamiennym korytarzu.

„To jest Daria, moja Pani.”

Daria, zagubiona na chwilę we wspomnieniach, obudziła się na dźwięk towarzyszącego jej głosu. Małgorzata zachichotała, a potem przybrała poważny wyraz twarzy. „Ten wazon był wart więcej niż ty zarobisz w kilka lat.” Ton księżniczki był surowy, ale wydawało się, że nie ma w nim prawdziwej złości. „Nie mogę pozwolić moim pokojówkom niszczyć takie skarby, więc musisz dostać nauczkę.”

Daria starała się wyglądać na zawstydzoną, gdy Małgorzata ją skarciła. „To był ohydny wazon, ale mój ojciec go cenił. Powinnaś cieszyć się, że ja zajmuję się tą sprawą, król wychłostałby cię i oznaczył jako zwykłego wandala za coś takiego, gdyby usłyszał, że nie zostałaś ukarana”. Księżniczka przerwała i ponownie spojrzała na Darię. „Szkoda byłoby widzieć blizny na tak ładnej kobiecie jak ty”.

Daria zaczęła się trząść, ponieważ ryzyko, które podjęła, opłaciło się, prawdą było, że król był wściekły i nic nie przemawiało przeciw karaniu służbą biczem i żelazem. Ostatni komentarz Małgorzaty wyrzucił te myśli z jej głowy, zastępując je rozmytym ciepłem płynącym z komplementu. Musiała powstrzymać się od uśmiechu.

przyboczna Oliwia kazała Darii pójść za nią i poprowadzono ją korytarzem, mijając służącą przy biurku. Zatrzymali się po kolejnym przejściu gładkich kamiennych schodów. Służąca Lusia podeszła do ściany, gdzie przycisnęła mały kamień. Z połyskiem magii fragment ściany przekształcił się w żelazne drzwi, wyryte runami. Małgorzata postąpiła naprzód i otworzyła drzwi. Daria była przez chwilę zbyt zdumiona, by poruszyć się, ponieważ magia nie była powszechnym widokiem, nawet w pałacu. Inne pokojówki nie powiedziały jej o tych cudownych drzwiach. Lusia poprowadziła ją mocną ręką. Dalej była ciemność, wydawało się, że światło nie przechodzi przez otwór. Daria usłyszała, jak za nią zamykają się drzwi, a potem ktoś kliknął palcami i światło wypełniło komnatę.

Daria westchnęła. Pokój był z tego samego nagiego kamienia co korytarz, ale wokół ścian wyryto runy. Łańcuchy zakończone kajdanami zwisały z każdej ściany i z poprzeczki przechodzącej przez sufit. Pośrodku pokoju stał drewniany stół ze skórzanymi mankietami.

„Jesteś pod wrażeniem mojego nowego pokoju?” – spytała Małgorzata. „Kiedyś była używana do uwięzienia magów, ale została zapomniana. Lusia obwąchała ją i kazałam ją wyremontować”. Daria odwróciła się, by spojrzeć na księżniczkę, która stała obok stojaka na ścianie za nią, z którego wisiał szereg skórzanych pasków, drewnianych łopatek, lasek i innych rzeczy, których Daria nie była w stanie nazwać. „Cóż, jesteś pod wrażeniem?”

Daria zmagała się z odpowiedzią, była pod wrażeniem. Czuła, że ​​jej fantazje ożyły i w obliczu rzeczywistości była oszołomiona, przerażona, że ​​nie zareaguje tak jak pokojówka oczekująca na karę. Po chwili zamieszania w głowie udało jej się mamrotać bez tchu „Tak, proszę pani”. Na twarzy Małgorzaty pojawił się ciekawy wyraz, a Daria obawiała się, że zrozumiała, że ​​perspektywa jej kary nie jest właściwie zastraszona, ale Małgorzata znów przybrała poważny wyraz twarzy.

„To, co rozbiłaś, miało wielką wartość, a gdybym nie była litościwa, krzyczałabyś pod batutą nadzorców. Chociaż oszczędzę Ci tego, zobaczysz, że dostaniesz odpowiednią karę. Teraz zdejmij suknię”. Daria poczuła, że ​​jej policzki płoną, gdy Księżniczka kazała jej się rozebrać. Serce zabiło jej mocniej, gdy schyliła się, chwyciła koszulę nocną i zdjęła ją z głowy. Stała teraz w bawełnianej bieliźnie, nagle niezręczna i niepewna, co zrobić z suknią. Lusia postąpiła naprzód i odebrała ją. Małgorzata rzuciła Darii kolejne długie spojrzenie, a potem wyciągnęła rękę, rozpięła płaszcz i wręczyła go Lusii, która położyła suknię na małej szafce i teraz stała obok swojej kochanki. Przyboczna Oliwia pozostała na zewnątrz. Pod płaszczem Małgorzata miała na sobie białą bluzkę z guzikami. Wyciągnęła rękę i rozpięła górny guzik. Daria, z wirującą głową na ten widok, zastanawiała się, czy może zemdleć, a jej policzki płonęły nowym ciepłem. Widząc rumieniec, Małgorzata spojrzała na Darię z ciekawością.

„Odwróć się i pochyl nad stołem” – rozkazała księżniczka z nutką rozbawienia w głosie. Daria podporządkowała się, niechętnie odrywając oczy od widoku Małgorzaty, która teraz rozpinała guziki przy mankietach. Gdy podeszła do stołu z bijącym sercem, Lusia podeszła. Opiekunka położyła ciepłą, ale stanowczą dłoń na plecach Darii i pchnęła ją w dół, tak aby jej piersi przycisnęły się do drewna, chronione tylko przez bawełniany stanik. „Rozłóż ramiona przed sobą” – poinstruowała Lusia. Daria zrobiła tak, jak jej kazano, a Lusia, delikatnie pociągając jedną rękę za drugą, ustawiła skórzany mankiet wokół każdego z nadgarstków. Następnie poprawiła paski, tak aby ramiona Darii były trzymane w miejscu i rozciągały się przed nią. Lusia cofnęła się i wyszła z ograniczonego pola widzenia Darii. „Rozłóż nogi” rozkazała opiekunka. Daria zarumieniła się na nowo, gdy się zastosowała. Po raz kolejny poczuła ciepłą dłoń Lusii na swoim łydce, delikatnie prowadzącą nogę do pożądanej pozycji, gdzie przymocowała ją skórzanym mankietem do kostki, a druga noga podążyła za nią. Zapadła długa cisza. Daria pomyślała, że ​​jej oddech musi być bardzo głośny, a jej serce wciąż waliło w piersi. Nie mogła do końca uwierzyć, że naprawdę tu była. Wiedziała, że ​​powinna się bać i być może odczuwała delikatny strach, ale przede wszystkim poczuła zawroty głowy. To była jej fantazja, która ożyła. Choć pracowała sumiennie, była zdyscyplinowana w przeszłości, a nawet wtedy z rąk mistrzów, dla których nie miała zamiłowania, czerpała przyjemność z karania. Leżąc, poczuła ciepło między nogami, klatkę piersiową na tle zimnego drewna w tej chłodnej kamiennej komnacie.

Małgorzata przerwała ciszę. „Powiedz mi, dlaczego masz zostać ukarana, Dario.” Kiedy Małgorzata mówiła, krążyła wokół Darii. Podwinęła rękawy bluzki, a dwa górne guziki rozpięliśmy, odsłaniając gładką skórę jej piersi. Opuściła również włosy, które teraz spływały jej po ramionach, głęboko czerwone na białej bluzce. Daria spojrzała na nią. „Powiedz mi, dlaczego masz zostać ukarana” – powtórzyła księżniczka, przyjmując poważny wyraz twarzy.

„Ponieważ rozbiłam twój wazon”. Daria odpowiedziała.

„Tak” odpowiedziała Małgorzata. „Byłaś niezdarna i rozbiłaś wazon. Czy wiesz, jak zostaniesz ukarana, Dario?”. Daria miała bardzo jasny pomysł, ale chcąc pokazać strach, odpowiedziała „Nie wiem, pani”.

Małgorzata się zaśmiała. „Myślę, że musisz mieć jakiś pomysł, Dario, zgadnij.”

„Będę bita” – odpowiedziała Daria, a jej policzki płonęły od jej uczucia, co wydawało się dziecinne.

„Tak, Dario, masz rację.” Małgorzata zrobiła krok do przodu i przykucnęła, tak że jej oczy były na poziomie oczu Darii. „Najpierw skuję ci dłonie, a następnie przejdziemy do niektórych narzędzi. Jak powiedziałam, wazon był bardzo cenny, a mój ojciec będzie zły przez jego stratę. Twoja kara będzie bolesna, ale ciesz się, bo oszczędzę skórę twoich pleców, mój ojciec nie byłby tak litościwy”. Gdy księżniczka przemówiła, Daria bardzo starała się grać rolę przestraszonej pokojówki i poczuła strach na myśl o chłostie, którą mogła otrzymać. Małgorzata wstała jeszcze raz i krążyła wokół widoku Darii. Po chwili Daria poczuła, że ​​opiera dłoń na plecach i zadrżała pod ciepłym dotykiem.

„Czy jesteś gotowa na karę, Dario?” – spytała Małgorzata cichym głosem. Jej dłoń delikatnie pocierała plecy dziewczyny.

Daria zatrzymała się na chwilę, serce biło jak bęben, ciesząc się dotykiem, o którym tak często marzyła. „Tak, proszę pani” odpowiedziała.

Pierwsze uderzenie nie było mocne, ale Daria podskoczyła ze zdziwienia i złapała zadyszkę. Drugi był mocniejszy, znajdując drugi pośladek umięśnionego ciała Darii. Chciała jęczeć, gdy uderzenie rozpłynęło się po cieple, ale powstrzymała się, bojąc się wykazać swojej przyjemności. Nastąpiło kolejne uderzenie, ostre narzędzie, a potem ciepło. Czwarty był mocniejszy i zaczął rytm uderzeń, jeden pośladek potem drugi. Dźwięk ciosów zabrzmiał w uszach Darii, gdy wierciła się pod nimi. Uczucie każdego ciosu zwiększające narastające ciepło z tyłu. Walczyła, wciąż milcząc, powstrzymując jęki rozkoszy i krzyki bólu.

Rytm się załamał i Daria poczuła, że ​​opada na stół. Nagłe uderzenie, mocniejsze niż przedtem, zaskoczyło ją i przerwało ciszę, jej oddech wydał jej się bardzo głośny. Potem rytm zaczął się jeszcze raz i znów wierciła się pod ciosami. Ból był teraz ostrzejszy, a ciepło stawało się cudownym poparzeniem. Trudno było milczeć, ale powstrzymała oddech. Rytm trwał dalej. Daria pomyślała, że ​​wkrótce straci kontrolę nad sobą, pozwoli sobie na płacz, gdy ból uderzeń i pieczenie utrzymują się, ale potem rytm znów się załamał i opadła na stół. Odmówiła sobie zadowolonego uśmiechu, który rozlałby się po jej twarzy. Leżąc, oddychała ciężko, a ciepło między nogami łączyło się z przyjemnym paleniem na jej dnie.

„Jesteś bardzo spokojna, Dario” Głos Małgorzaty był lekko zdyszany. „Będziemy musieli usunąć twoją bieliznę”.

To był najcudowniejszy dzień w życiu Darii. Dostała karę od kobiety, którą tak porządała. Teraz znacznie częściej tłukła precjoza księżniczki. Byle tylko dostać się do ukrytej komnaty…

O autorze

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *