Minęły dwa lata, odkąd spróbowaliśmy zabawy z bondage i lekkim bólem. To był jeden z najlepszych stosunków jakie miałam, ale nigdy nie mieliśmy okazji tego powtórzyć. Życie nam przeszkodziło. Całkiem dosłownie. Coś, czego się obawiałam w związku z pojawieniem się naszego pierwszego dziecka, to sposób w jaki zmieni się moje ciało. Nigdy nie miałam większych kompleksów, ale nagle każdy rozstęp i znamię zaczęło mi przeszkadzać. Nie wspominając o tym, że wyglądałam jakbym połknęła drugiego człowieka.

Jedyna rzecz która ratowała sytuację, to moje wielkie piersi. Byłam niesamowicie zadowolona z każdej rozmowy, podczas której nie mogłeś oderwać od nich wzroku. Niestety, w momencie kiedy dziecko pojawiło się na świecie i zaczęło codziennie wysysać z nich mleko, siły grawitacji dały o sobie znać. W czasach kiedy jeszcze były małe, były jędrne i odstawały. Teraz zwisają coraz bardziej po każdym odsysaniu mleka do butelki. To, w dodatku do szwów założonych po rozdarciu pochwy i kilku tygodniach depresji poporodowej, było okropne dla mojej samooceny.

Wtedy właśnie wkroczyłeś ze swoją miłością. Nie było dnia, żebyś nie głaskał mnie czule, całował i trzymał za rękę. Szczególnie w pierwszych tygodniach, kiedy szwy najbardziej dawały o sobie znać. Zanim wróciłeś do pracy zostawiając mnie z dzieckiem pod opieką matki, zasiałeś we mnie tyle siły i pewności siebie, że wystarczy mi ich na całe życie. Czekałam z niecierpliwością aż szwy się zagoją, żebyśmy mogli powrócić do regularnego życia erotycznego.

I wtedy nadszedł Covid19.

Wszystko nagle się zmieniło. Utknęliśmy, uziemieni w innych miastach kiedy ogłoszono lockdown i życie stanęło na głowie. Trzy miesiące bez fizycznego kontaktu. Nie da się zrobić zbyt wiele przez kamerkę internetową. Z upływem czasu czułam się coraz bardziej spragniona uwagi. Zdarzały się dni, kiedy mijaliśmy się w biegu lub nie mogliśmy odebrać połączenia. Ja z dzieckiem, ty ze zwierzakami w naszym domu… Moja seksualna frustracja sięgała zenitu. Przyzwyczaiłam się do masturbacji przynajmniej raz dziennie. W momencie, kiedy myślałam że już dłużej nie wytrzymam, poluzowano nieco obostrzenia i wziąłeś pierwszy możliwy pociąg aby do nas dołączyć.

Powtarzałeś, jak bardzo się cieszyłeś na spotkanie z dzieckiem, ale ja przygotowałam również inne powody do radości. Kiedy przyjechałeś, pierwszą rzeczą jaką zrobiłeś (moim zdaniem bardzo rozsądnie) było wzięcie długiego, dokładnego prysznica przed zabawą i karmieniem dziecka. Kiedy kładłeś je spać, zbliżyłam się do twojej szyi, wdychając zapach płynu po goleniu. Nigdy bym nie powiedziała, że mogło mi brakować tak trywialnej rzeczy. Staliśmy tak chwilę, wpatrując się w uroczy senny uśmiech dziecka.

– Jak takie dwa pacany jak my stworzyły coś tak słodkiego? – zaśmiałeś się.

– Pokażę ci. – powiedziałam z zadziornym uśmieszkiem.

– Widzę, że coś kombinujesz. – odparłeś, uśmiechając się i głaszcząc mnie dłonią po szyi. Westchnęłam i wyprostowałam się.

– Co? – zapytałeś, przyciągając mnie do siebie.

– Pamiętasz, kiedy dwa lata temu próbowaliśmy zabawy w bondage? – spytałam, pewna swojego.

– Tak… – powiedziałeś, próbując być nonszalancki. Wybrzuszenie spodenek wydało cię. Dotknęłam je przez tkaninę, ściskając lekko.

Zamknąłeś oczy, wywracając oczami i odchylając głowę w westchnieniu.

– Oh, brakowało mi tego dotyku!

– Musisz sobie na niego zapracować. – zaśmiałam się – Tym razem moja kolej, pamiętasz? – dodałam, odchodząc do innego pokoju. Poszedłeś za mną i opadła ci szczęka, kiedy zobaczyłeś jak w ułamku sekundy zrzucam podomkę i zostaję w sensualnej, czarnej bieliźnie. Biustonosz był kupiony przed ciążą, dlatego aktualnie ledwo mieścił zawartość.

– Ahhh… -zajęczałeś, wyciągając dłoń żeby dotknąć piersi. Cofnęłam się o krok, poza zasięg.

– Planujesz mnie związać? – spytałeś, rozglądając się bezskutecznie za przyrządami.

– A gdzie w tym zabawa? Musisz się oddać z własnej chęci. – odpowiedziałam surowo.

– Moja seksowna lisica! – zasyczałeś. Uśmiechnęłam się i objęłam za szyję. Pochyliłeś się do pocałunku, ale zatrzymałam cię.

Zrozumiałeś przesłanie i ukląkłeś dobrowolnie, mówiąc:

– Poddaję się mojej królowej.

– Złej królowej. – zaśmiałam się.

Okrążyłam cię, a potem zrobiłam krok w tył, każąc ci się rozebrać. Szybko wypełniłeś zadanie i wróciłeś na klęczki. Pochyliłam się tak, że moje piersi były kilka centymetrów od twojej twarzy. Pomachałam nimi nieco, zanim uwolniłam je z biustonosza.

– Wow! – nie mogłeś powstrzymać podziwu dla ich rozmiarów.

– Zgadza się. – powiedziałam, wciskając w nie twoją twarz. To było nagłe.

Po kilku sekundach miałeś problemy ze złapaniem oddechu. Puściłam cię i złowrogo uśmiechnęłam, kiedy próbowałeś chwycić powietrze.

– Dotykaj się dla mnie. – rozkazałam.

– Nie… – zaprotestowałeś, ale wziąłeś się natychmiast do roboty. Kazałam ci położyć się na łóżku. Wyglądałeś na zdziwionego.- Nie przywiążę cię. Będziesz mógł przestać w każdej chwili, ale ani się waż. Albo spotka cię kara. – powiedziałam, wskazując gruby pas wiszący na kołku. Kiedy się kładłeś, widziałeś jak go ściągam i składam na pół. Zdawałeś się być zgorszony, ale nic nie powiedziałeś. W tym momencie byłam już całkiem mokra. Ściągnęłam majtki i włożyłam ci je do otwartych ust. Ssałeś je, widocznie upajając się chwilą.

Podeszłam do stóp łóżka i użyłam pasa, uderzając krótko w podeszwy stóp. Nie w brutalny sposób, ale zaskoczyłam cię tym. Cichy krzyk był stłumiony przez moje majtki. Pochyliłam się w przód i złapałam twoje jądra w garść. Przesunęłam pasem wzdłuż wrażliwego penisa w dół ud. Wstrzymałeś powietrze, a ja zaśmiałam się hałaśliwie. Wspięłam się na łóżko, stając stopami po obu stronach twojej twarzy. Schylając się, wyciągnęłam bieliznę z ust. Następnie zobaczyłeś ją dyndającą nad penisem w erekcji. Zajęczałeś z rozkoszy.

Zniżyłam się do poziomu twoich ust i powiedziałam, że teraz nie możesz wydawać z siebie dźwięków. Polizałeś moją cipkę z ferworem, ten entuzjazm rozśmieszył mnie. Potrąciłam czubek penisa, wprawiając do w lekkie chybotanie. Uwielbiam to uczucie, kiedy łapiesz głęboki oddech będąc pode mną. Zajęczałam przeciągle, kiedy przesunąłeś językiem wzdłuż warg sromowych. Chciałam, żebyś skupił się na łechtaczce i wiedziałam, jak cię to tego zmusić. Chwyciłam twojego lewego sutka i przekręciłam. Wystarczająco mocno, żebyś się skupił, ale nie na tyle żebyś przestał robić swoje. Uśmiechnęłam się szeroko, kiedy wpiłeś się w łechtaczkę. Ja w zamian wzięłam do ust całą długość penisa. Ssałam coraz mocniej, kierując się ku górze. Kiedy osiągnęłam czubek, zadrżałeś nad moim guziczkiem i wydałam z siebie przeciągły dźwięk, który rezonował w twoim członku.

To było niespodziewane, ale spodobało mi się. Musiałam ci jednak przypomnieć, że to ja jestem panią sytuacji. Dlatego natychmiast usiadłam na kolanach i uderzyłam penisa otwartą dłonią. Krzyknąłeś, przypuszczam że z bólu, ale członek powrócił na swoje miejsce wyglądając na jeszcze bardziej nabrzmiałego niż wcześniej. Śmiejąc się, wstałam.

– Niewolnik jest nieposłuszny! – powiedziałam groźnie. Odwróciłam się, aby być okrakiem nad twoją dolną połową ciała. Wiedziałam, że nie wytrzymasz długo, jeśli moje gigantyczne piersi będą dyndały przed tobą kiedy będę cię ujeżdżać. Szczególnie po całej uwadze, jaką poświęciłam małemu przyjacielowi.

– Nie możesz dojść, dopóki ci nie pozwolę. – wycedziłam przez zęby, schylając się do twojego krocza, z tyłkiem skierowanym w górę.Zajęczałeś z frustracji. Nie licząc pozycji w której się znajdowałam, nigdy nie czułam takiej kontroli. Przekręciłam głowę, aby sięgnąć jąder. Wzięłam je do ust, robiąc ci dobrze ręką. Utrzymywałam powolne ruchy, patrząc ci nieustannie w oczy. Jądra tańczyły w ustach.

Przesuwałam po nich językiem, ssałam i rolowałam w buzi, żeby dać ci wszystkie możliwe odczucia na raz. Przyspieszyłam ruchy ręki i poczułam jak sztywniejesz w próbie powstrzymania orgazmu. Zaśmiałam się i uwolniłam jądra z wilgotnego więzienia, ale tylko po to, żeby zająć się członkiem. Wcisnęłam go aż do podstawy gardła i ssałam mocno, wycofując się ku górze. Kiedy usta osiągnęły żołądź, okrążyłam językiem jej czubek i musnęłam dziurkę, nadal silnie ssąc.

Chwyciłeś garściami pościel, odchylając głowę i zamykając oczy. Byłeś dokładnie tam, gdzie chciałam.

Uniosłam się gwałtownie i ustawiłam do penetracji, ale zatrzymałam się. Otworzyłeś oczy i uniosłeś pytająco brwi.

– Musisz się mi poddać na kolejny miesiąc. – powiedziałam z diabelskim uśmieszkiem. Nie dowierzałeś, ale pocierałam ociekającą wilgocią cipką po czubku penisa, więc nie było mowy o różnicy zdań.

– Tak, poddaję się.

Ledwie słowa wydostały się z twoich ust, członek zanurzył się w całości w wilgotne wnętrze. Zaczęłam cię dziko ujeżdżać. Piersi podskakiwały w rytm, włosy opadły na twarz i czułam że zbliżasz się do końca.

Spoliczkowałam cię, przypominając o dominacji i zwracając twoją uwagę.

– Pamiętaj, nie dojdziesz bez mojego pozwolenia. – powiedziałam ze złą miną. Otworzyłeś szeroko oczy, mając na twarzy rozkosz pomieszaną z bólem uderzenia. Mimo to, najbardziej widoczne było podniecenie płynące z podporządkowania.

– Zaraz dojdę. – powiedziałeś, czym zasłużyłeś na kolejne uderzenie i spowolnienie ruchów bioder.

– Przepraszam. Czy mogę dojść? – wyjęczałeś, dziwnie rozkoszując się każdym słowem.

– Nie! – powiedziałam, zatrzymując ruchy i zostając na samym dole, z tobą pogrążonym w całości we mnie.

– Błagam… – poprosiłeś. – Już zawsze będę robił, co każesz.

– Czyżby?

– No dalej! Na zawsze zostanę twoim niewolnikiem.

– Proszę bardzo! – powiedziałam, zaczynając cię znów ujeżdżać. Tym razem zacisnęłam ci rękę na gardle, pochylając się i przyspieszając. Wycofywałam się, dopóki sama końcówka penisa zostawała w środku, po czym zanurzałam go z powrotem w całości. Widziałam, że zbliżasz się do końca i łapiesz coraz mniej powietrza. Kiedy byłeś już prawie u kresu, puściłam gardło i zajęłam się łechtaczką, żebyśmy eksplodowali jednocześnie. Opadłam na ciebie, wykończona. Leżeliśmy tak przez chwilę. Kiedy przesunąłeś mi włosy z twarzy, uniosłam głowę i pocałowałam cię łagodnie.

– To było dzikie! – powiedziałeś z szeroko otwartymi oczami.

– Przyzwyczaj się. – odpowiedziałam ze śmiechem, związując włosy i oddalając się do codziennych obowiązków.

O autorze

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *