Lubię, kiedy kobieta omdlewa w objęciu, kiedy w lubieżnym zwisa przez ramię przegięciu, gdy jej oczy zachodzą mgłą, twarz cała blednie i wargi się wilgotne rozchylą bezwiednie. Lubię, kiedy ją rozkosz i żądza oniemi, gdy wpija się w ramiona palcami drżącemi, gdy krótkim, urywanym oddycha oddechem i oddaje się cała z mdlejącym uśmiechem. I lubię ten wstyd, co się kobiecie zabrania przyznać, że czuje rozkosz, że moc pożądania zwalcza ją, a sycenie żądzy oszalenia, gdy szuka ust, a lęka się słów i spojrzenia. Lubię to - i tę chwilę lubię, gdy koło mnie wyczerpana, zmęczona leży nieprzytomnie, a myśl moja już od niej wybiega skrzydlata w nieskończone przestrzenie nieziemskiego świata. - Kazimierz Przerwa-Tetmajer

Komentarze (6)
napisał  

#1 Lubię kiedy mężczyzna śmieci wyniesie, nie pozwoli mi okien myć, weźmie mnie za rękę na spacerze. Gdy mi zimno zdejmie marynarkę. Gdy pomoże mi czuć się fajnie. Gdy w moich włosach się zatapia. Gdy wie, że gdy jestem obok jest bezpieczny. Przerwa. Nie Tetmajer 😉

cze 17, 2025 13:02