wyzwaniem w oku Prosto w tłum; tłum tancerzy nie śmie dostać w kroku; Ustępują mu z drogi i - zmieniwszy szyki, Puszczają się znów za nim. Brzmią zewsząd okrzyki: "Ach, to może ostatni! patrzcie, patrzcie, młodzi, Może ostatni, co tak poloneza wodzi!" I szły pary po parach hucznie i wesoło, Rozkręcało się, znowu skręcało się koło, Jak wąż olbrzymi, w tysiąc łamiący się zwojów; Mieni się cętkowata, różna barwa strojów Damskich, pańskich, żołnierskich, jak łuska błyszcząca, Wyzłocona promieńmi zachodniego słońca I odbita o ciemne murawy węzgłowia. Wre taniec, brzmi muzyka, oklaski i zdrowia!

napisał