Pora umierać, życie ciągnie się , wszystko co było do przeżycia, przeżyte kilkanaście lat temu. Męskość poniżej zera, samotność 100 w skali 100. Uporządkowałem swoje sprawy, wyczyściłem grzeszki na pendrive, w telefonie i komputerze. Bez żadnych listów, postów itp. Wybrałem też bez wahania jak to zrobić , świątynia Bilqis. Udałem się tam wieczorem, był maj więc już panował półmrok, podróż nie była długa niecała godzina. Świątynia stała w czerwonym ogniu, który był o dziwo letni , może taki podgorączkowy. Zapukałem w olbrzymie drzwi , gdy same się otworzyły wszedłem. Zapach oszałamiał , chyba dodano do ziół jakieś afrodyzjaki bo kutas stanął dosłownie po kilku sekundach. Pojawiła się w purpurze służka, pokazała mi korytarz i powiedziała , Chodź. Tuż za zakrętem była olbrzymia łaźnia , pokazała mi bym się rozebrał i lekko pchnęła mnie do wody. Była gęsta jak rzadki kisiel , czułem jak wysysa ze mnie zmęczenie , starość i apatię. Przymknąłem oczy i położyłem się na wodzie , fiut ciągle stał mi jak peryskop, chciałem tak pływać wieki. Chodź, kapłanka wyciągnęła dłoń. Od tyłu miała długie rozcięcie , że widać było jej piękny , śniady zadek, nic tylko lizać, wsadzać , spuszczać się, wylizywać i tak do końca dni. A co dziwniejsze członek naprężył się jeszcze bardziej , a myślałem że to już kres. Ona czeka. Pokazała mi drzwi i gestem nakazała mi bym wszedł. Tuż koło łoża z baldachimem , stała najpiękniejsza kobieta jaką widziałem . Powiedzieć , że seksowna to jak skłamać. Ukleknąłem , podeszła , nakazała bym wstał i zanim włożyła mi język w usta szepnęła, Nic nie mów. Całowaliśmy chyba kilka godzin, może dni, może lat. Jej język to nacierał, to cofał jak przy pierwszym pocałunku. Umysł mi wypełniał widok cipki, brązowego otworku i piersi. Spuszczałem się jak przy masażu prostaty, cudownie, bez końca i ciągle miałem chęci, kutas stał sztywno. Poczułem Jej dłonie, które jak pijawki przyssały się do każdego otworu, moszny, nasady członka , pełzały do środka kutasa , tyłka, ssały sutki. A Ona dalej mnie całowała. Czcij mnie , powiedziała i naprowadziła mojego członka do swojego odbytu. I znowu zalewałem spermą cały świat, prosto z mózgu. A Ona tylko lekko drżała , a moje soki ciekły Jej po udach. Czcij mnie, powtarzała jak mantrę. Odczepiła się ode mnie i położyła na plecach. Wsadziłem w Jej cipkę aż do samego końca , miał już chyba z 30 cm. Ruchałem całując Ją , pieszcząc piersi , liżąc szyję i ssąc palce. Czcisz mnie? Zapytała. Kiwnąłem głową, wtedy otworzyła się i zaczęła mnie wciągać. Orgazm, rozkosz to za mało, za mało by takntonnazwać. Rozpuściły się chyba moje kości z gorąca, bo po kutasie zaczęły ginąć w Jej cipie moje biodra, uda, cały ja. I ciągle się spuszczałem ale już inaczej, jak przy zwykłym orgazmie wyczekując końca, który najlepiej by nigdy nie nastąpił . W końcu zaczęła ginąć moja głowa.Wyciągnąłem język by liznąć na koniec Jej łechtaczkę.... Pytacie jak to możliwe , że po śmierci ten opis. Zapytajcie Bilqis. Inspirowane American Gods.

Komentarze (11)
napisał  

#10 Mariusz a może w formie audiobooka ? Tylko takim namiętnym radiowym głosem.😁

maj 13, 2025 10:51

#2 Podziwiam osoby, którym chce się to czytać

maj 12, 2025 22:24

#1 Kosmiczny harlekin 🫠

maj 12, 2025 22:00