Nigdy nie dopuściłbym się zdrady, jest to coś czym gardzę ponad wszystko. Nic nie usprawiedliwia takiego działania. Złość, alkohol czy poczucie osamotnienia.

Po prostu nie można być aż tak nieuczciwym w stosunku do drugiej osoby. Dlatego, kiedy pokłóciłem się z żoną, zdenerwowany wyszedłem na dwór. Nic mnie tak bardzo nie wkurzało jak oskarżenia, że spotykam się z kimś innym.

Wkurzony spróbowałem zapalić papierosa, jednak z nerwów przełamałem go na pół. Klnąc pod nosem poszedłem przed siebie. Mijałem blokowiska i śpieszących się dokądś ludzi.

Usiadłem w końcu na ławce w parku i na spokojnie odpaliłem drugiego. Dym skręcający się w przeróżne kształty i niknący na wietrze uspokoił mnie.

– Da Pan jednego? -nagle z zamyślenia wyrwał mnie damski głos.

Obróciłem się i zobaczyłem przepiękną kobietę. Była ubrana w elegancki żakiet oraz krótką spódniczkę. Wyglądała na zmęczoną, ponieważ miała podkrążone oczy, a w rękach trzymała szpilki.

Widocznie łatwiej było iść boso niż w tych narzędziach tortur. Nigdy pod tym względem nie rozumiałem kobiet. Faktycznie, wyglądają w nich seksownie, ale za to kosztem poniszczonych potem nóg i ciągłego dyskomfortu.

Bez wahania podałem jej paczkę i odpaliłem wyjętego z niej papierosa. Usiadła obok mnie, wpatrując się tępo w dal. Jej długie, kasztanowe włosy rozwiewał wiatr. Miała jasnobłękitne oczy, obdarzone przenikliwym spojrzeniem. Chyba wpatrywałem się w nią zbyt długo, ponieważ to zauważyła. Uniosła brwi i zapytała:

– Co pan robi o tej porze w parku? Jest 22 prawie.

– To samo co pani prawdopodobnie – odparłem i zaciągnąłem się tytoniem. Odpowiedziało mi westchnięcie.

– To skoro oboje mamy przerąbane, to może chodźmy się przynajmniej napić. – Zaproponowała zmęczonym głosem. Szczerze, w tamtej chwili było mi obojętne czy moja żona będzie się martwić.

Przystałem na propozycje i udaliśmy się do baru. Wypiliśmy bardzo dużo, kiedy odprowadzałem ją do domu, wyglądało to bardziej jak chaotyczny taniec niż próba chodzenia. Dotarliśmy do jej mieszkania.

Kiedy otworzyła drzwi miałem już iść, jednak usłyszałem dosyć nietypowe odgłosy dobiegające z łazienki. Spojrzałem na nią zdezorientowany. Mimo upojenia posłała mi to samo zmęczone spojrzenie co wtedy w parku. Drzwi do łazienki zaczęły się dosłownie trząść.

W środku znajdowały się przynajmniej dwie osoby. Słychać było nasycone erotyzmem jęki oraz stęki faceta. Napierał na nią tak mocno, że zacząłem się zastanawiać czy te drzwi wytrzymają ten napór.

– Mo…mocniej! – niemal krzyknęła kobieta z jej łazienki. Nieznajoma z parku znowu westchnęła.

-A to mój mąż i jakaś zdzira – oznajmiła spokojnie.

Uniosłem ze zdziwienia brwi.

– Nie poinformowałam go, że wracam wcześniej i szczerze od dłuższego czasu go podejrzewałam – kontynuowała.

Poczułem, że krew we mnie buzuje. Wkurzony otworzyłem z impetem drzwi. Kochankowie spadli na podłogę nie wiedząc co się dzieje. Oboje byli nadzy, co było w sumie oczywiste. Wciąż się w niej znajdował. Chwyciłem go za bark i wyciągnąłem z mieszkania, potem to samo zrobiłem z przerażoną dziewczyną.

Przekręciłem blokadę w drzwiach i z niesamowitą satysfakcją usłyszałem jak oboje drą się, bym ich natychmiast wpuścił. Jednak ani ja, ani nieznajoma z parku nie mieliśmy takiego zamiaru. Poszliśmy do kuchni gdzie zaproponowała mi herbatę. Wypiliśmy ją, zwierzając się sobie z naszych kłopotów.

Okazało się, że moja żona pracuje w jej biurowcu i co ciekawsze nie zachowuje się tak, jakby miała męża. Często znika w trakcie pracy w schowku na miotły z jednym z praktykantów. Szczerze byłem chyba tego świadomy, ale nie chciałem w to wierzyć. Między nami w tym momencie wszystko się skończyło.

Siedzieliśmy tak we dwójkę, kiedy oparła się o mnie i rozpłakała. Przytuliłem ją i samemu również zachciało mi się płakać. Uniosła głowę, jej twarz znajdowała się naprzeciwko mojej. Czułem jej oddech na ustach. Zbliżyłem się nieco, ona także. Pocałowałem ją delikatnie, a ona oddała pocałunek.

Włożyła rękę w moje włosy, przeczesując je. Ja pocałowałem ją w szyję, a następnie w obojczyk. Oboje byliśmy podnieceni. Chwyciłem ją mocno i przeniosłem do salonu. Położyłem ją na kanapie i wszedłem na nią. Nim się obejrzałem obydwoje byliśmy nadzy.

Całowałem jej piersi, brzuch, a następnie kobiecość. Była mokra, więc delikatnie w nią wszedłem co spowodowało, że cicho zajęczała. Poruszałem się rytmicznie, powodując serię jęków. Przymknęła oczy kiedy była już blisko.

Doszła tłumiąc odgłosy ręką i opadła zmęczona ma kanapę. Wyjąłem w porę i spuściłem się jej na brzuch. Dyszeliśmy oboje. Przykryłem nas kocem i po chwili zasnęliśmy wtuleni w siebie.

O autorze

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *