Poczułem ulgę, gdy samolot wylądował. W końcu kilka dni odpoczynku!

Po dotarciu do apartamentu, z widokiem na mały skalisty port, na północy wyspy, wypakowałem się i poszedłem do mojej ulubionej kawiarni, aby poczytać i wypić filiżankę kawy. Następnie pojechałem tramwajem do pobliskiego miasta, jakieś 15 minut drogi. Pogoda była dla mnie idealna, niebo było zachmurzone, ale było ciepło, a burze prognozowano dopiero na późny wieczór. Moim celem na małym, ale malowniczym rynku była kafejka, mieszcząca się w starym, pięknym budynku. Wystrój wnętrza był nowoczesny, z wiszącymi na ścianie zdjęciami lokalnych artystów i wyborem międzynarodowych gazet, które klienci mogli przeczytać.

Renata, właścicielka kawiarni, przywitała mnie z pewnym zaskoczeniem. Nie widziała mnie od miesięcy i zastanawiała się, gdzie byłem, zazwyczaj dużo częściej pojawiałem się na wyspie. Renata była wysoką blondynką, Polką, po czterdziestce (przynajmniej tak mi się wydaje), z doskonałą figurą, czającą się pod dżinsami i bluzką. Świetnie się trzymała, była elegancka i dobrze jej szło prowadzenie knajpy. W jej kawiarni zawsze był duży ruch, a sprawna i miła obsługa była hasłem przewodnim. Po zamówieniu przekąski i zapoznaniu się z najnowszym wydaniem mojej ulubionej gazety, podeszła do mnie i zapytała, co robiłem tak długo w Polsce i powiedziała mi, że u niej wszystko ok. Powiedziała, że zatrzymała się u niej przyjaciółka z Krakowa i zasugerowała, żebyśmy spotkali się na kolacji. Chętnie się zgodziłem, wybraliśmy restaurację nad morzem, oferującą doskonałe owoce morza. Po jej ostrych uwagach o „nie spóźnieniu się” ruszyłem z powrotem do siebie, ponownie wsiadając do tramwaju.

Wczesnym wieczorem odpaliłem mojego Jeepa z wypożyczalni i udałem się do restauracji. Po przyjeździe byłem jedynym gościem, więc usiadłem na balkonie i wziąłem kieliszek wina jako aperitif. Moim głównym celem na te kilka dni było wyluzowanie się, zanim wrócę do gonitwy normalnego życia. Usłyszałem stukot kilku butów, wchodzących po schodach na balkon. Odwróciłem głowę, a tam już stała Renata z inną kobietą. Renata przedstawiła swoją przyjaciółkę Kasię, która właśnie przyjechała na krótkie wakacje. Kasia była niską blondynką, z szerokim uśmiechem i bardzo ładną buzią. Jej ubranie zostało zaprojektowane tak, aby podkreślać, a nie ukrywać jej piękne kształty. Wyglądała na około 35 lat.

Zamówiliśmy drinki i rozmawialiśmy o tym, czym się zajmujemy na co dzień i o tym, jak Kasia się poznała z Renatą. Wiedziałem już wcześniej, że Renata jest rozwiedziona, a Kasia przyznała, że niedługo dołączy do klubu rozwódek. Przyniesiono naszą kolację, ja zamówiłem świeże krewetki. Każda z pań wybrała homara jako danie główne. Nieszczęsne homary zostały dostarczone i potraktowane przez panie w sposób dość chaotyczny. Kasia, po kilku kieliszkach wina, zaczęła dyskutować o rozwodzie i planach na przyszłość. Było jasne, że zazdrościła Renacie życia na wyspie. Kasia zapytała, jak się poznaliśmy, a ja wyjaśniłem, że poszedłem do kawiarni Renaty, a ona zapytała, dlaczego czytam polską gazetę, bo nie do końca wyglądam na Polaka. Po krótkiej rozmowie nawiązaliśmy pewnego rodzaju relację.

Zawsze byłem niefrasobliwy – niektórzy mówią, że zbyt niefrasobliwy – i regularnie odwiedzałem jej miejsce ze względu na atmosferę i towarzystwo, ponieważ do jej kawiarni przychodziło wielu artystów. W północnej części wyspy było ich naprawdę dużo.

Kasia zapytała koleżankę, dlaczego nigdy o mnie nie wspominała, ale Renata unikała odpowiedzi. Powiedziała, że trzeba mnie poznać, a nie o mnie rozmawiać. Następnie Renata rozpoczęła monolog o mojej przeszłości, mówiąc, że zawsze byłem tak otwarty i szalony. Od siebie dodałem, że taki się już urodziłem. Kawa i brandy zostały teraz podane, a dziewczęta spożywały je z ogromną chęcią. Renata wchodziła w etap chichotu, jej komentarze na temat życia w ogóle, a mężczyzn w szczególności, stawały się teraz coraz bardziej kąśliwe. Zapytała mnie o moje związki, a ja powiedziałem jej, że skończyłem z kobietami raz na zawsze. Przyznała, że to trochę ekstremalne i zarówno ona, jak i Kasia zaczęły chichotać.

– W każdym razie, robię się trochę za stary, żeby przez całą noc zabawiać się z dziewczynami w łóżku – powiedziałem.

– Jeszcze się przekonamy! – odpowiedziała z przekąsem. Kobiety naprawdę są z Marsa.

Około pierwszej nad ranem wyszliśmy z restauracji. Nie wypiłem dużo, więc nie miałem problemu z prowadzeniem samochodu, ale obie dziewczyny miały o wiele za dużo alkoholu we krwi, żeby wsiąść za kółko. Renata mieszkała w dużym mieszkaniu nad jej kawiarnią na rynku. Jako dżentelmen zaproponowałem, że odwiozę je do domu i wrócę jutro, aby odwieźć samochód Renaty. Oczywiście przyjęły moją propozycję. Spodziewałem się, że Renata wskoczy na przód mojego samochodu, zostawiając Kasię z tyłu. Jednak obie postanowiły usiąść z tyłu, co mi nie przeszkadzało.

Wyruszyłem wzdłuż nadmorskiej drogi, z powrotem do małego miasteczka na północy wyspy. Po drodze dziewczyny cały czas chichotały, a w lusterku wstecznym zobaczyłem Kasię całującą Renatę lekko w usta. Starałem się skoncentrować na drodze przed sobą i spoglądając, co się dzieje z tyłu samochodu, ruszyłem dalej. Puściłem przyjemną muzykę i jechałem bardzo powoli w kierunku miasta, w którym mieszkała Renata. Zatrzymałem się przed skalistym klifem i zobaczyłem, że Kasia i Renata są złączone w namiętnym uścisku. Ręka Kasi zniknęła pod sukienką Renaty, która jęczała i miała zamknięte oczy. Atmosfera seksualna w samochodzie była tak gęsta, że można ją było ciąć nożem. Zapaliłem papierosa, wsłuchując się w dźwięk muzyki wymieszanej z cichymi okrzykami pań z tyłu. Odwróciłem się i spojrzałem na Kasię, która odwzajemniła uśmiech.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *