Stanął bokiem do mnie. Poczułam, jak jedzie końcem pałki po moich plecach, wzdłuż kręgosłupa. Następnie przykładał ją bokiem, na wysokości nerek, jakby mierzył cios, lecz uderzał jedynie lekko. Mimo to serce biło mi, jak szalone. Później wyciągnął pistolet i dla zabawy przykładał mi zimny metal do pleców. Wzdrygałam się za każdym razem.

– Powiedz mi – rzekł powoli – czy bawimy się dalej? Zawsze możemy zakończyć zabawę, ale może to być twój koniec.

– Bawmy się, bawmy – usłyszałam, jak mówię, jąkając się. – Jest fantastycznie.

Zaśmiał się. Po chwili poczułam, jak pałką dotyka mojego krocza. Zimna guma ześlizgnęła się ze wzgórka Wenery przez łechtaczkę i zagłębiła w moich biodrach. Śledczy rżnął mnie pałką, na oczach kilkunastu facetów. Przerażało mnie to, jednocześnie czułam, jak cała zaciskam się na niej w ekstazie. Po paru szybkich pchnięciach trysnęłam sokami. Pierwszy raz lało się ze mnie i pierwszy raz w życiu szczytowałam wyjąc z rozkoszy. Widok ten był nie lada uciechą dla panów, którzy nie ukrywali rozbawienia. Poniżenie upajało mnie.

– Powiesz mi wszystko, co wiesz? – zapytał śledczy, gdy się trochę uspokoiłam. – Czy nadal chcesz coś ukrywać?

Czułam się całkowicie podporządkowana.

– Powiem wszystko – odpowiedziałam z pokorą.

– Będziesz współpracować? – zapytał.

– Będę współpracować – potwierdziłam, niemal z wdzięcznością.

Czułam rodzaj uzależnienia wobec jego siły. Imponował mi tym, że mógł zrobić ze mną zupełnie wszystko. Podniecało mnie, że rozporządzał mną bez mojej zgody. Oddał mnie swoim kolegom i sam przez cały czas nie zdjął nawet marynarki. Patrzył spokojnie, jak jego koledzy robią, co chcą z moim ciałem, które do tej pory oddawałam nielicznym mężczyznom i z własnej woli. Propozycję pracy dla niego uznałam za nobilitację.

– Grzeczna dziewczyna – zaśmiał się. – Pozwól, że cię rozepnę.

Zdjął mi kajdanki. Uwolniona czułam się dziwnie, jakby nie do końca mi to odpowiadało. Poczułam się pewniej, gdy chwycił mnie za rękę i odprowadził w kierunku wyjścia. Na ławeczce, znajdującej się przy ścianie pod drzwiami, leżały elementy mojej garderoby, które któryś z panów pozbierał i odłożył tam, układając pedantycznie równo. Chciało mi się śmiać na ten widok i z trudem to powstrzymywałam.

Gdy się ubrałam, śledczy wskazał telefon, wiszący na ścianie.

– Zadzwoń do domu i powiedz rodzicom, że jesteś u kolegi – rozkazał.

– Może powiem, że u koleżanki? – zasugerowałam pokornie.

Śledczy potaknął.

– Dziwce brakuje koleżanek! – któryś z facetów zarechotał. – Da się zrobić!

Wykręciłam numer do domu.

– Tatuś, dzisiaj muszę zostać na noc u Anki – powiedziałam. – Mamy dużo materiału do opanowania.

– Oczywiście, córeczko – usłyszałam absurdalnie spokojny głos ojca. – Tylko się nie umęczcie za bardzo.

Odwiesiłam słuchawkę. Śledczy otworzył mi drzwi i wyszłam z salki. Czułam się jak na haju. Pod drzwiami czekał już strażnik. Posłusznie za nim szłam. Marzyłam jedynie, aby gdzieś odpocząć. Specyficznie bolały mnie piersi i uda. Nie czułam krocza. Odprowadził mnie do celi, którą miałam dzielić z dwoma więźniarkami. Obie około pięćdziesiątki. Byłam oszołomiona i cała w spermie. Kobiety rzuciły się do mnie, współczuły mi.

– Boże, co te chuje z tobą zrobiły? Kim jesteś? Co takiego zrobiłaś? – dopytywały.

– Jestem polityczna – odpowiedziałam.

Nie chciałam im mówić, co przeżyłam. Jedna z nich chwyciła wiadro i nalała wody do miski. Wzięła mnie pod ramię. Osłabiona dałam im się rozebrać. Ich dłonie były zupełnie inne niż mężczyzn. Myły, pieszcząc swoim dotykiem moje obolałe ciało.

– Biedne piersiątka – mówiła jedna.

Całowała siniaki uczynione męskimi dłońmi.

– Jaka rozpierdolona cipka – jęczała druga, podmywając mnie. – Boże, co oni z tobą zrobili!

Przy okazji nie omieszkała wsadzić mi palec w pochwę. Mimo słów pełnych współczucia widziałam, że obie kobiety podniecało moje ciało. Położyłam się i zaczęłyśmy rozmawiać. Okazało się, że jedna z nich zajmowała się sutenerstwem, drugą oskarżono o morderstwo.

Morderczyni, gruba i siwa, była grypserką. Uspokajała mnie, obiecując, że nie muszę się ich obawiać. Po poparciu strajków więziennych w 1981 roku przez Solidarność przywódcy przestępczego podziemia ustalili, że jeśli do celi trafi polityczny, będzie mieć status honorowego gita i będą go traktować z szacunkiem. Sutenerka Masia, odrobinę bardziej zadbana od swej koleżanki, położyła się koło mnie.

– Pozwól, że przytulę cię, skarbie – szeptała obejmując moją pierś. – Jesteś śliczna. Nie wiem, z czego się utrzymujesz, ale ja mogę zapewnić ci luksusowe życie. Za taką dziewczynę chłopy zapłacą sto – sto pięćdziesiąt dolców! Dolary, jedyny środek nabywczy. Pomyśl o tym! – szeptała sięgając mi między nogi. – Atrakcyjni, zadbani, nie jak Polacy. Włosi, Niemcy, czarni. Szwedzi, Norwegowie. Amerykańscy żołnierze z baz w RFN. Przyjeżdżają, na panienki i wódę.

Dała mi namiar na Twardego – najsilniejszego sutenera w Warszawie. Rano przyszedł strażnik i mnie wyprowadził.

Ponownie znalazłam się w pokoju przesłuchań. Czekał na mnie ten sam oficer, który prowadził moją sprawę wczoraj. „Mam na imię Krzysztof” – przedstawił się. – „Zawsze używaj tego imienia w kontaktach ze mną lub z innymi funkcjonariuszami, gdyby cię ktoś zatrzymał”.

Musiał sobie zdawać sprawę, że pod sukienką wciąż miałam podarte przez niego rajstopy i byłam bez majtek, które przepadły w salce. Nie nawiązał jednak do zdarzeń z zeszłej nocy. Zachowywał się oficjalnie.

Zobowiązałam się zreferować posiadaną wiedzę o strukturze NZS i opisać działaczy. Później miałam zbierać dla SB informacje o wszystkim, co działo się wewnątrz grupy i składać cotygodniowe raporty.

Opowiadanie zostało napisane przez użytkowniczkę Erodate.pl

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *