– Za chwilę pani Wiśniewska. Mamy dobrze zaopatrzony mini bar – machnął w prawo. – Tutaj.

– Och, nie piję, kochanie. Tylko palę.

Zaczęła pisać do Przemka.

„Jesteśmy (kaszle) w pełni przygotowani na to. Chciałbyś zobaczyć?”

“Gdzie?”

Pracownik zapukał raz do drzwi.

Podmuch powietrza o kontrolowanej temperaturze zatrzepotał jej spódnicą. Nagle poczuła się bardzo mokra.

Przemek ogolił się i ruszył do drzwi.

“Przemek…”

Julie uszczypnęła go w tyłek.

“Przemek, króliczku! Nagle mam ochotę nagrać z tobą porno czy dwa. Hmm?”

Przemek ocenił gorącą żonę. Była ubrana w kolczaste stroje fetyszowe, które kupiła online, kto wie gdzie. Nagie sutki i bez krocza. Z uzdą w kształcie człowieka i długim skórzanym batem.

“Kurwa. Wiesz co, zespół prawdopodobnie poradzi sobie dziś beze mnie.”

“Tak?”

Złamała bicz.

“Dobry chłopak!”

Kasia stała w kopule hydroponicznej, trzymając spódnicę w dół. Rząd za rzędem wspaniałych kwitnących roślin uderzał ją falami dobroci.

“Spójrz.”

Stuknęła obcasami po wyłożonej plastikiem podłodze. Pochylając się przed mężczyzną, nie spieszyła się delektując się zapachem.

Jego twarz była w jej piersiach.

“Mmm…”

Potrząsnęła piersiami.

“Podoba mi się ten.”

“Pani satysfakcja jest naszym szczęściem, pani…”

“Wiśniewska. A twoje imię?”

– Kuba. Możemy przynieść do twojego pokoju utwardzony pączek i oczywiście wszystko, co tylko zechcesz.

– Nie mogę się doczekać, Kuba. Mam nadzieję, że wkrótce cię zobaczę.

Zostawiła go, stukając obcasami za drzwiami. Pracownik wyszedł.

Kuba złapał kroplę własnego potu, zanim zdążył podlać ziemię.

“Witamy w McDonald’s. Co mogę dla ciebie zrobić?”

“Cholera!”

Kamil rozłączył się. Po stu próbach zaczynał trzeźwieć. A ona nadal nie odbierała komórki. Wybrał ponownie.

“Hotel w mieście, Twoja satysfakcja jest naszym szczęściem.”

„Dzięki Bogu. Słuchaj, nazywam się Kamil Wiśniewski, moja żona-”

„Pani Kasia Wiśniewska?

“Numer pokoju?”

„W tej chwili pokój jest jeszcze sprzątany. Może moglibyśmy zanieść wiadomość dla pani Wiśniewskiej?”

“Nie ma potrzeby.”

Założył szorty i spakował walizkę. Będzie musiał ją sam wyśledzić.

Kamil grzmiał w dół ulicy, przesuwając swoją zmiętą, błękitną Corollę przez rosnącą bańkę drogową. Po kilku kilometrach jeszcze raz spróbował dzwonić na komórkę Kasi.

“Tak!” Kasia odpowiedziała.

“Gdzie jesteś, Kasiu?”

“Och, kurwa, tak! Och wow…”

“Kochanie?”

“Mniam, Kubaie!”

– Tylko kto to jest? Kuba?! dopytywał się Kamil. Prawie się odwrócił.

“Tylko przyjaciel, kochanie. Bardzo. DUŻY. Przyjaciel. Uh!”

– Kuba, zostaw moją żonę w spokoju, dobrze?

– Kuba i ja tęsknimy za tobą, kochanie.

Kamil usłyszał, jak Kuba uderza w jej tyłek.

“Co dokładnie tam się dzieje?”

– Powiedz mu, Kubaie.

“Pierdolę w dupę twoją naćpaną, słodką małą żonę, panie Wiśniewski.”

— Niech to szlag. Który to pokój, Kuba? Po prostu mi to powiedz.

“Nie, nie mów mu, Kuba. O BOŻE tak! Tak! Jeb mnie…”urwało się

Połączenie.

“Tylko nie to znowu”, jęknął Kamil.

O autorze

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *