Oddech zatrzymał się w moim gardle, gdy wpatrywałem się w niego i szarpnąłem jej spodnie jeszcze bardziej. Teraz wąska przestrzeń między jej giętkimi, zamkniętymi udami pojawiła się, gdy jej dżinsy przetoczyły się na lewą stronę i zaczęły w końcu powoli ustępować i opadać. Widziałem jej różowe majtki, poplątane na lewą stronę z materiałem jej czarnych dżinsów. Jej krocze było nasiąknięte kobiecymi wydzielinami. Pociągnąłem je jeszcze trochę, obserwując, jak jej nagie uda powoli pojawiają się, gdy leżała śpiąca i nieprzytomna na kanapie. Nie mogłem złapać tchu z wysiłku. Kto by pomyślał, że to będzie wymagało tak dużo pracy? Bolały mnie teraz plecy i upadłem na kolana obok jej bezwładnego ciała.

Przez kilka chwil wpatrywałem się w ponętny czarny kopiec jej cipki, gdy usiadłem na podłodze, aby odzyskać siły. Po chwili uklęknąłem, sięgnąłem palcami obu rąk i ostrożnie rozłożyłem jej miękkie, owłosione wargi sromowe. Widziałem wystającą jej różową łechtaczkę, gdy skupiałem się na wejściu do jej cipki i uważnie je badałem. Było błyszcząco mokre od jej lepkich, soków podniecenia.

Pochyliłem się i przyłożyłem nos do jej cipki, wąchając ją i ekscytując stymulującym zapachem jej kobiecego seksu. Potem wepchnąłem język w przestrzeń jej krocza, powoli liżąc w górę i w dół jej śliskie wcięcie i po ciepłej, teksturowanej, spuchniętej łechtaczce. Nie mogłem jednak wylizać porządnie jej pochwy, ponieważ jej dżinsy nadal ograniczały jej uda. Usiadłem i połknąłem gęsty nektar z jej cipki, który zebrał się na moim języku, delektując się jej smakiem. Cipka Soni smakowała cierpko i słodko, jak cytryny i syrop klonowy. Czułem, jak mój kutas kołysze się w spodniach. Tętniący, sztywny i gotowy do wejścia w jej gorące, śliskie, wewnętrzne kobiece przejście. Marzący, by wypluć swój potężny ładunek spermy do tego seksownego, miękkiego, krągłego ciała.

Podskoczyłem i ponownie złapałem górę jej dżinsów. Byłem teraz zdecydowany, żeby zdjąć je z niej, rozłożyć szeroko nogi i zatopić mojego twardego, szalejącego kutasa w jej niebiańskiej dziurce. Jednym mocnym szarpnięciem jej dżinsy opadły do połowy uda. Jeszcze jedno szarpnięcie, jej nogi uniosły się na moją klatkę piersiową, a spodnie opadły do jej kolan.

Wtedy usłyszałem dźwięk zbliżającego się z oddali samochodu, a potem podjeżdżającego pod sam domek. Jego reflektory nagle oświetliły zasłony przednich okien i skąpały pokój w jasnym, białym świetle. Szlag! Nie!

Usłyszałem głosy, gdy silnik samochodu ucichł, światła zgasły. Teraz otworzyły się przednie drzwi. Mój czas drastycznie się kurczył. Upuściłem jej długie, seksowne, martwe nogi i podciągnąłem moje opadające spodnie do pasa, próbowałem szybko zapiąć guzik i pobiegłem w kierunku tylnych drzwi domku, gdy usłyszałem trzask zamykanych drzwi samochodu i zbliżające się głosy. Otworzyłem tylne drzwi, puszczając spodnie, które zaczęły spadać z moich nóg, ponieważ nie udało mi się jeszcze zapiąć guzika. Gdy wyszedłem z domku zbyt szybko się odwróciłem, potknąłem się o stopień i spadłem na tyłek z werandy.

Wylądowałem z mocnym łoskotem na trawie poniżej. Usłyszałem klucz w zamku, a potem otworzyły się frontowe drzwi domku, gdy ja leżałem w mokrej rosie, pod otwartym oknem z tyłu, próbując złapać oddech. Nagle dotarło do mnie, jak wiele kłopotów będzie miała Sonia, kiedy Milewscy znajdą ją leżącą tam, pijaną i nieprzytomną, na kanapie z opuszczonymi dżinsami do kolan i odsłoniętą cipką. Gdybym tylko miał czas…

– Sonia? – Z wnętrza domku usłyszałem kobiecy głos. – Soniu, wróciliśmy.

Teraz usłyszałem głos Sonii. Było spokojny, wesoły i brzmiał wyraźnie.

– Spodziewałam się was dopiero po północy.

– Tak, kochanie. Wiem. Było strasznie nudno, więc wyszliśmy wcześniej. Czy malutka sprawiała jakieś kłopoty?

– Spała jak dziecko.

– Ona jest dzieckiem – usłyszałem, jak mówi Pani Milewska, a potem wybuchnęli śmiechem.

– Czy dwadzieścia złotych ci odpowiada?

– Niech będzie. Dzięki!

– Pan Milewski odwiezie cię do domu, chyba że wolisz pójść pieszo po ciemku?

– Nie. Może mnie podwieźć.

Przewróciłem się na bok i szybko zapiąłem spodnie. Potem odczołgałem się od widoku okien lub drzwi i ostrożnie wstałem, zrzucając trawę z moich ubrań, gdy zacząłem wracać do domku moich rodziców. Gdy szedłem, minęło mnie auto, w którym jechała Sonia z Panem Milewskim. Kiedy wróciłem do domku, Michał na mnie czekał. Moi rodzice jeszcze nie wrócili z kina samochodowego.

– No więc? – powiedział, gdy tylko wszedłem.

Podszedłem do lodówki i wyciągnąłem colę, a potem podszedłem do szuflady, szukając otwieracza.

– No więc? – powtórzył. – Zrobiłeś to? Pieprzyłeś się z nią? Czy badal jesteś prawiczkiem?

Spojrzałem na niego, siedzącego przy stole w kuchni i z niepokojem czekającego na moją odpowiedź. Co miałem mu powiedzieć? Nie, nadal moją głowę ukrasza wianek? Nie mogłem nic powiedzieć. Nie mogłem okłamać mojego kumpla i jednocześnie nie chciałem powiedzieć mu żenującej prawdy.

– Co się wydarzyło? Udało ci się dostać do jej cipki?

Nie powiedziałem ani słowa. Odłożyłem butelkę i podszedłem do niego, wysuwając środkowy palec i wkładając mu go pod nos.

– A jak myślisz? – zapytałem. Michał pociągnął nosem i uśmiechnął się, po czym wstał i uderzył mnie w plecy.

– No w końcu! – powiedział.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *