Ostatnio grałem w piłkę ze znajomymi i skręciłem kolano. Nie było tragicznie, ale przez kilka dni bardzo mnie bolało. Tak to właśnie jest ze starzeniem się – małe kontuzje zdarzają się o wiele częściej. I dłużej trwa regeneracja. Niedawno skończyłem 40 lat i czułem, że to już nie to samo. Zadzwoniłem do lekarza, żeby umówić się na wizytę. Dopisali mnie na koniec listy pacjentów, lekarka specjalnie dla mnie zdecydowała się zostać dłużej w pracy.

Przyjechałem trochę wcześniej do przychodni. Nikogo nie było już w poczekalni. W rejestracji stały dwie panie, obie wyglądały, jakby chciały już wychodzić. Zarejestrowałem się. Po dwóch minutach pielęgniarka zawołała mnie i zaprowadziła korytarzem do ostatniego gabinetu. Kazała mi usiąść na stole do badań, który znajdował się na środku pokoju. Usiadła przy biurku i zadała kilka pytań o kontuzję. Wszystko zapisała i powiedziała, że lekarka zaraz przyjdzie i wyszła. Po kilku minutach usłyszałem jej kroki. Po drodze powiedziała pielęgniarce i rejestratorkom, że mogą już iść do domu, a ona zamknie przychodnię.

– Witam ponownie – powiedziała z szerokim uśmiechem, gdy mnie zobaczyła. Byłem u niej zaledwie kilka tygodni temu na badaniach kontrolnych. Miała wspaniały uśmiech. Doktor Kwiatkowska była moim lekarzem przez ostatnie kilka lat. Dobrze się dogadywaliśmy.

– Dzień dobry, pani doktor.

– Nie zajęło panu dużo czasu wymyślenie pretekstu, żeby znowu się ze mną zobaczyć – powiedziała z nieśmiałym uśmiechem.

– Naprawdę nie zrobiłem tego specjalnie, choć zawsze miło jest panią widzieć.

Kwiatkowska była bardzo ładna i jakieś 10 lat młodsza ode mnie. Jej brązowe włosy uroczo opadały na ramiona. Miała na sobie biały fartuch lekarski sięgający poniżej talii i czarną spódnicę, która sięgała jej do kolan. Usiadła przy biurku i skrzyżowała nogi.

– Proszę mi powiedzieć, co się stało.

Opowiedziałem jeszcze raz wszystko po kolei.

– No dobrze. Muszę teraz zbadać kolano. Proszę zdjąć spodnie.

Bez zastanowienia wstałem i zdjąłem buty i spodnie. Moja koszulka zakrywała górną połowę moich bokserek, więc to naprawdę nie było nic wielkiego.

– Proszę położyć się na stole.

Stojąc z boku stołu do badań, spojrzała na kolano, a potem na drugie, porównując je. Dotykała i ruszała moją nogą we wszystkie strony, pytając, czy boli. Kazała mi zbliżyć stopę do ciała, tak aby kolano było uniesione. Po czym znowu położyła wyprostowaną nogę.

– Myślę, że to nic poważnego, ale muszę jeszcze coś sprawdzić.

Zaczęła dotykać obiema rękami mojego uda tuż nad kolanem. Naprawdę nie wiem nic o przeprowadzaniu badania kolana, więc pomyślałem, że to normalne.

Potem przesunęła dłonie jeszcze wyżej. Nagle zatrzymała się i odsunęła ręce. Stała przez chwilę, jakby nie była pewna, co zrobić. Podeszła do drzwi, otworzyła je i wyszła na korytarz. Stała tam przez kilka sekund, wyglądała, jakby czegoś nasłuchiwała.

– Zaraz wrócę – powiedziała i zamknęła za sobą drzwi. Po krótkiej chwili wróciła, wyglądając na trochę zdenerwowaną.

– Przepraszam za to.

Wróciła do mnie. Położyła dłonie na moich udach. Przez chwilę trzymała je bez ruchu, zawahała się i przesunęła jeszcze wyżej. Zacząłem się zastanawiać, czy wszystko jest w porządku i spojrzałem na nią, ale ona tylko się uśmiechnęła i przesunęła je jeszcze wyżej. Były teraz w moich bokserkach. To już zaczęło przypominać masaż, a nie badanie.

– Prawie skończone. Po prostu się odpręż – powiedziała nieśmiało. Nadal się uśmiechała, a jej ręce zniknęły pod moimi bokserkami. Jej palce musnęły mojego penisa. Wzdrygnąłem się.

– Och, przepraszam.

Kontynuowała masowanie mojego uda, jej oczy wpatrywały się w wybrzuszenie na moich bokserkach. Jeszcze kilka razy otarła się o mojego penisa. Drgnął delikatnie, ale byłem zdezorientowany. Czy to był przypadek? Jej następne działanie szybko rozwiało moje wątpliwości. Położyła palce na moim penisie i zaczęła go delikatnie masować w górę i w dół.

– Przepraszam, czy to jest część badania?

– Oczywiście, że tak.

Wyjęła ręce z moich bokserek, po czym zsunęła je ze mnie jednym ruchem i owinęła dłoń wokół mojego penisa, zanim zdążyłem zareagować.

– Muszę sprawdzić, jak kontuzja wpływa na wszystkie narządy.

Mój kutas zaczął reagować na jej dotyk.

– Hej, hej. Zaczekaj chwilę.

Usiadłem i zacząłem podciągać bokserki. Odepchnęła moją rękę. Sięgnąłem ponownie, tym razem nie pozwoliłem jej mnie powstrzymać.

– Co do cholery? Co to było?

Spojrzała w dół, jej ręce spoczywały na moim udzie.

– Przepraszam. Chodzi tylko o to, że… – urwała, wciąż spoglądając w dół. – Po prostu… Jestem sfrustrowana. Seksualnie. Mój mąż mnie nie satysfakcjonuje. Już prawie mnie nie dotyka. Pomyślałam, że skoro dobrze się dogadujemy, to może się trochę zabawimy.

Powoli uniosła głowę i uśmiechnęła się, przesuwając rękę z powrotem do mojego penisa. Znowu ten uśmiech. Jej druga ręka powędrowała do górnego guzika jej fartucha lekarskiego i rozpięła go. Delikatnie ściskała mojego kutasa, odpinając kolejne guziki. Robiłem się coraz twardszy, ale nie wiedziałem, co o tym myśleć.

– Nie szukam niczego poważnego, chcę tylko się trochę zabawić.

Jej ręka zaczęła pocierać mojego penisa. W końcu zdjęła fartuch. Pod spodem miała białą bluzkę, przez którą prześwitywał czarny stanik.

– Pomyślałam, że możesz mi pomóc.

Zaczęła rozpinać bluzkę. Kiedy skończyła, odsłoniła stanik.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *