W ogóle nie zwracał na mnie uwagi. Ubrałam jedną z moich bardziej wyzywających kreacji jednak firmowe dokumenty, które rozłożył przed nami na stole, skutecznie odwracały całą uwagę ode mnie.

Widziałam jaki jest, jednak nie zaszkodzi spróbować. Jako, że oboje często zastawaliśmy w firmie do późna to nawiązała się między nami więź partnerów nocnych godzin, wypełnionych segregowaniem i podpisywaniem niezbędnych dokumentów.

Czuł się przy mnie na tyle swobodnie, że pozwalał sobie siedzieć w prawie rozpiętej koszuli. Upały w tamtym okresie były nie do zniesienia. Nie był typem sportowca, ale miał delikatnie zarysowane mięśnie. Często elegancki i chłodny dla reszty, dla mnie z kolei bardziej ekspresywny, czasami nawet czuły, kiedy pytał z troską czy nie jestem zbyt zmęczona.

Oj, a nigdy nie byłam. W jego towarzystwie nie mogłam się powstrzymać od wymyślania kolejnych rzeczy, które moglibyśmy zrobić. Przed oczami stawały mi różne pozycje i miejsca. Wyobrażałam sobie, jak wchodzi we mnie i doprowadza mnie wręcz do szaleństwa.

Nasz seks w moich myślach był dziki i nieprzewidywalny. Próbowaliśmy chyba wszystkiego zaczynając od recepcji na dole, poprzez sale konferencyjną, kończąc na malutkim schowku na miotły.

– Magda? – usłyszałam swoje imię.

– Hm… tak? – powiedziałam lekko zaskoczona, ponieważ wyrwał mnie z moich fantazji.

– Wydajesz się zmęczona, może na dzisiaj skończymy? Szczerze napiłbym się czegoś, chcesz też? – mówiąc to podszedł do swojego biurka, wyciągając z ostatniej szuflady gin w eleganckiej butelce.

Przytknęłam bez słowa i zaraz poczułam w swojej dłoni lekki chłód szklanki. Oboje wzięliśmy spore łyki i utkwiliśmy w sobie spojrzenia. On w rozpiętej koszuli, poluzowanym krawacie, z zielonymi oczami wpatrującymi się we mnie. Poruszyłam się lekko, odgarniając włosy z mojej szyi. Wstał i powoli jakby testując moją reakcję, po czym poszedł do mnie.

Oparł dłonie za mną na stole, stojąc teraz naprzeciwko mnie i dalej badawczo mnie obserwując. Rozchyliłam delikatnie usta pochylając się do przodu. Czułam jak robi mi się gorąco. Dzieliło nas jakieś pięć centymetrów, kiedy nagle się odwrócił i odszedł kawałek. Zerwałam się i objęłam go od tyłu.

– Proszę…nie uciekaj. – powiedziałam z lekką desperacją w głosie.

Bez słowa się odwrócił i pocałował mnie namiętnie. Przyparł mnie do stołu i włożył rękę w moje włosy, odchylając moją głowę do tyłu.

Następnie zanurzył swoją twarz w moich piersiach, zdejmując mi sukienkę. Byłam teraz tylko w czerwonej bieliźnie, na szczęście była ona specjalnie dobrana na taką okazję. Widziałam, że mu się podoba, bo zatrzymał się na chwilę i z rozszerzonymi źrenicami podziwiał mnie.

Objął mnie ręką w tali, przyciskając do siebie. Czułam, jak twardy jest między nogami. Napięty materiał spodni tylko potwierdzał to, co już wiedziałam. Włożyłam nogę pomiędzy jego uda, powodując lekki grymas na jego twarzy. Widząc to powoli opadłam na kolana, rozpinając jego rozporek. Był ogromny, chociaż nie wyobrażam sobie takiego mężczyzny jak on z czymś mniejszym.

Delikatnie chwyciłam za jego penisa i zaczęłam poruszać ręką. Początkowo powoli, tak by tego zapragnął, by musiał czekać. Nawet nie zdawał sobie sprawy jak ja długo na to czekałam. Włożyłam go do ust i zaczęłam energicznie ssać. Chwycił za moje włosy i zaczął mną poruszać naprowadzając mnie na to, co sprawiało mu najwięcej przyjemności.

Doszedł bez ostrzeżenia, dlatego jak sperma wypełniła moje usta zaczęłam się lekko krztusić. Nie spodziewałam się, że będzie jej tyle.  Spojrzałam na niego z lekkim wyrzutem, jednak on chwycił mnie i położył brzuchem na biurku, zdejmując moje majtki. Jedną ręką złapał mnie za pośladki, następnie powoli we mnie wszedł. Jego członek wypełnił mnie sprawiając, że na chwile zabrakło mi tchu.

Zaczął się poruszać, za każdym razem wchodząc jak najgłębiej. Poczułam się tak słabo, nogi mi się trzęsły kiedy fale rozkoszy rozchodziły się po moim ciele. Moje piersi ocierały się o chłodną powierzchni, która dodatkowo stymulowała moje sutki. Zaczęłam jęczeć głośno. Nie musiałam się powstrzymywać, o tej porze byliśmy sami w firmie.

Jedyne co mnie martwiło to fakt, że firma była praktycznie całkowicie oszklona. Mogłam przez to zobaczyć ulicę na dole. Myśl, że jakiś spóźniony do domu przechodzień spojrzałby w górę paraliżowała mnie, jednak nie powiem, że była to również niesamowicie podniecająca perspektywa. Moje jęki nabierały na sile, czułam że on też jest blisko.

Wydawał odgłosy przez zaciśnięte zęby. Mogłam sobie tylko wyobrazić jego napięte mięśnie, jego oczy utkwione tylko we mnie. Poczułam jak moje wnętrze zalewa fala gorąca, penis który pozbawił mnie tchu zrobił to ponownie, kiedy doszłam trzęsąc się i trzymając kurczowo blatu by nie upaść. Objął mnie z tyłu i pocałował w ramię. Ciepło jego ciała  skleiło mi oczy i zasnęłam wyczerpana.

 -Magda, mówiłem ci, że jak jesteś zmęczona to idź wcześniej do domu – w jego głosie dało się wyczuć wyraźną dezaprobatę. Siedział za stosem swoich papierów jak zawsze. Czy on mógłby na mnie w końcu spojrzeć inaczej niż na partnera finansowego?!

O autorze

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *