Dreszcz, jaki towarzyszył mi, gdy jechałam z nim na wyżyny rozkoszy, wpatrując się w jego oczy, był szalony.

Ale zwykłe niesamowite przyjemności ciała nie były jedynym rezultatem jego orgazmicznej rozkoszy.

Był też inny ekscytujący przypływ, niesamowity haj i uczucie niezwyciężenia, gdy przypływ transcendentnej radości i euforycznej mocy wpłynął do mojego ciała, zdając się rozpalać wszystkie moje zmysły i zwiększać wrażliwość mojego ciała. Oba zwiększają przyjemność z naszej wspólnej ekstazy, ale też napełniają mnie mocą.

Czułem poprzez swoją magię i jego emocje, że było dla niego odwrotnie, ale równie głębokie i zwiększające jego przyjemność. Intensywne uczucie wyczerpania, gdy przełknęłam jego pożądanie, jego stres i napięcie wraz z pulsującymi sznurami nasienia.

Czułam się dobrze i instynktownie wiedziałam, że to nie jest zła rzecz. To nie była ciemność i nie raniłam go, nie zjadałam jego duszy ani nie miałam żadnych innych zmartwień związanych z moją naturą.

Czułam też, że mogę. Mogłabym wysłać moją magię przez ten link, który udostępniliśmy i wyciągnąć więcej. Mogłam wziąć to, czego nie zarobiłam, mogłam wchłonąć jeszcze więcej mocy i siły, które zostałyby na stałe dodane do mojej własnej.

Ale jednocześnie byłam zadowolona. Moja magia była bardziej niż nasycona ofertą, którą już otrzymałam, a pomysł zabrania tego, czego nie zarobiłam, był… tak przerażający i nie do pomyślenia, jak pomysł dostarczenia mu przyjemności za 200 zł wydawał mi się słuszny i spełniający dla mnie.

To była ciemna strona mojej magii, zabieranie tego, czego nie zarobiłam, i kradzież całego życia. To była ulga, jak łatwo było się oprzeć. Nie, niełatwo się oprzeć, nie do pomyślenia i przerażające do tego stopnia, że ​​ten pomysł sprawił, że wzdrygnęłam się.

Ale… nic w magii nie było tak łatwe i podejrzewałam, że moje wzdrygnięcie się od tej magii miało więcej wspólnego z okolicznościami niż z czymkolwiek innym. Ale naprawdę nie mogłam tego zdefiniować, chciałam tylko, żeby był ktoś, z kim mogłabym porozmawiać o mojej magii, w przeciwnym razie musiałabym to rozgryźć po drodze.

Powiedział: „Cholera, Arlena. To było… niesamowite. Czy właśnie… doszłaś razem ze mną?

Zagryzłam wargę i powiedziałam ponuro: „Tak, a ty byłeś pyszny”, bezwstydnie mówiąc pierwszą rzecz, jaka przyszła mi do głowy. Jaki był sens w redagowaniu moich myśli i wypowiedzi w tamtym momencie? Kiedy mężczyzna miał swojego penisa w gardle swojej dziwki, jaki byłby cel udawania nieśmiałej?

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *