Scena obciągania z Pogromców duchów, czyli robienie loda duchowi

W nowej odsłonie Pogromców Duchów występują cztery kobiety, w dodatku są to czarne charaktery, dlatego nie spodziewamy się wielu żartów z obciągania. Jednak pamiętamy, że twórcy serii zniżyli się już wcześniej do takiego poziomu. 

Oryginał z 1984 roku zawiera bardzo niewybredny żart o seksie oralnym – temat loda pojawia się w filmie nie jeden raz. Postać odgrywana przez Dana Aykroyda zostaje nawiedzona przez „seksualne kobiece widmo” – martwe od setek lat – które zawisa nad nim i oferuje swoje widmowe seksualne usługi.

Scena ta należy do jednych z najbardziej najbardziej cringowych w całej serii filmów o poszukiwaczach duchów. Fani z pewnością pamiętają ją doskonale, ale mogą już nie wiedzieć, że  Dan Aykroyd, który był współodpowiedzialny za scenariusz, miał rozrysowaną całą scenę w formie krótki obrazków. Jak wynika z tweetów i doniesień medialnych, osobiście nanosił również didaskalia na i poprawki na ostateczną wersję całej sceny. 

Kobieta siedząca na podłodze w białej bieliźnie

Robienie loda duchowi – storyboard oryginału

Nie są to bynajmniej subtelne uwagi. Dotarliśmy do oryginalnego dokumentu tzw. storyboardu, który bezpośrednio kreśli sceny obciągania, a najprawdopodobniej widnieją na nim uwagi  Aykroyda. Jeśli to prawda, to po załączonych uwagach trudno odmówić mu całkowitego „poświęcenia” scenie z uwagi na liczne emocjonujące komentarze. 

Sprośna scena miała z początku stanowić część dłuższego segmentu historii Aykroyda oraz Harolda Ramisa, ale w ostatniej chwili – głównie z powodu ograniczeń czasowych – została  zaadoptowana jako sekwencja snu. 

W Ghostbusters: The Ultimate Visual History Ramis stwierdza w pewnym momencie: „Pomysł stojący za tą sceną sprowadzał się do tego, aby Dan został obdarowany pragnieniem miłosnym przez nieżyjącą od stu lat kobietę. Jednak scena była za długa i nie pasowała do ciągu wydarzeń w filmie”. 

Ni e przeszkodziło to jednak w zamieszczeniu sceny w reżyserskiej wersji filmu. Twórcy pozostali wierni swoim zasadom i aurze filmu, dlatego do dziś możemy oglądać to legendarne obciąganie na wielkim ekranie. 

Co ciekawe, Aykroyda do dziś upiera się, że scena nie jest podszyta seksistowskim humorem, ale została oparta na prawdziwych wydarzeniach, które przekazali mu znawcy zjawisk paranormalnych. 

Aykroyd mówił: „Niczego nie przeoczyłem. Przecież duch w starym zamku – uwodzące widmo – napastujący seksualnie ludzi, według badaczy zjawisk paranormalnych jest zjawiskiem występującym niezwykle często”. Mam nawet przyjaciela, który został został odwiedzony przez trzy kobiety w nawiedzonym domu gdzieś w Luizjanie. Po wszystkim przyznał się, że była to jego najwspanialsza noc w życiu. Jednak my w filmie nie mieliśmy tyle czasu na pokazanie całego tego piękna”. 

Święta racja Panie Aykroyd, do tego służy nam porno oraz filmy Larsa Von Triera.