Fenomen filmu “365 dni: Ten dzień”

“365 dni: Ten dzień” to film na który czeka wielu. Zarówno film, jak i książka autorstwa Blanki Lipińskiej cieszy się naprawdę ogromną popularnością, choć wielu zadaje sobie pytanie “dlaczego”? Dlaczego książki i filmy tego typu, w których przeplata się wielka namiętność, w powietrzu wisi nieokreślona zbrodnia i niewyobrażalny wprost luksus to fabuła, która przyciąga miliony osób do ekranów?

Kobieta leżąca na brzuchu w bieliźnie

365 dni: Ten dzień – popularność drugiej części

Pierwszą część filmu została wyemitowana na Netflixie ponad dwa lata temu i choć nie jest to typowe, przyjemne love story, to miliony osób z zapartym tchem śledziły losy o życiu Laury i przystojnego Massimo. “Ten dzień” to druga część bestselleru na podstawie którego nakręcono kolejny film. W poprzedniej części mieliśmy szansę poznać głównych bohaterów, druga część bestselleru skupia się natomiast na tym, jak główna bohaterka odnajduje się w nowym świecie oraz jak wygląda bycie żoną najniebezpieczniejszego mężczyzny.

Dalsze losy Laury – dlaczego nas to interesuje

Choć “365 dni: Ten dzień” będzie można zobaczyć na ekranach dopiero od dzisiaj, to nie brakuje negatywnych opinii jakoby producenci filmu za wszelką cenę próbują zwiększyć ilość nagich scen i zszokować opinię publiczną w ten sposób zwiększając zainteresowanie filmem.

W końcu sama historia głównej bohaterki nie jest porywająca ciekawa – w obliczu śmiertelnego niebezpieczeństwa poznaje przystojnego faceta, który siłą zmusza ją do zakochania się (dziwna ta Wielka miłość) i uprowadza ją, a na samym końcu Laura boleśnie zakochuje się i żyją długo i szczęśliwie. Wszystko przelatane ostrym seksem i pięknymi widokami (hej, te nadmorskie rezydencje serio były przepiękne)!

Kobieta w czarnej bieliźnie leżąca na plecach w łóżku

Powieści typu “365 dni: Ten dzień” dlaczego są aż tak popularne?

Po przeczytaniu książki miałam mieszane uczucia. Z jednej strony tego typu kategorie książęk nie wymagają od czytelnika rozmyśleń i głębszych analiz – ot, takie wakacyjne czytadło. Lektura, po przeczytaniu której być może będziemy mieli większą ochotę na seks.

Choć interesująca i czyta się ją dość łatwo, to nie brakuje krytyków mówiących o tym, iż tego typu książki i filmy mimo zwrotów akcji w głównej mierze źle wpływają na czytelników i wysyłają do kobiet sprzeczne sygnały – jakoby całkowicie normalne jest uprowadzenie, szantaż i zmuszanie do miłości jeśli tylko jest się przystojnym facetem z kasą. W końcu w ramionach seksownego gangstera żadne wielkie niebezpieczeństwo nie będzie nam straszne, co nie?

Po przeczytaniu książki i późniejszym obejrzeniu filmu nie miałam pojęcia co mam myśleć. Z jednej strony mogę zrozumieć skąd się bierze hejt wielu osób, z drugiej strony jednak…przecież to tylko film. Wiadomo że fabuła jest naciągana, a dialogi nie są jakimś majsterszykiem, jednak czy tylko ja lubię czasami oglądać “niewymagające myślenia” filmy i nie myśleć o nich za dużo? Co Wy o tym sądzicie? Odpalicie sobie w weekend drugą część?

1 comment

  1. Cała seria tych filmów jest bardzo słaba a Pani B.L niech lepiej weźmie się za poprawianie spieprzonej urody a nie pisanie książek

Comments are closed.