– Kochana, rozmawiaj ze mną. Martwię się o ciebie. – powiedziałam, ujmując jej dłoń.

Zawahała się.                                                                                                                           

– Życie ostatnio paskudnie się układa, a teraz do wszystkiego doszła nienawiść Kariny i Jacka. To cholernie trudne! Przecież nie chciałam nikogo skrzywdzić!

– Wiem o tym. Jacek powiedział mi co do ciebie czuje, już jakiś czas temu. Powiedziałam mu żeby z tobą pogadał, zanim będzie za późno. Jak widać, zbyt długo zwlekał.

– Taa.. Nigdy bym nie pomyślała, że on może mnie kochać. Ja kocham go jak brata, więc i tak by nam nie wyszło. A cała sprawa z Tomkiem zdarzyła się przypadkiem. Żadne z nas się tego nie spodziewało, ale przysięgam, że on jest wspaniały!

Kiedy o nim mówiła, jej oczy błyszczały. Podobał mi się ten widok. 

– Ja to wiedziałam od dawna. Dobrze się stało, bo te wasze kłótnie doprowadzały mnie do szaleństwa!

– W takim razie, mam dla ciebie dobrą nowinę.

– Jaką? – zapytałam.

– Jesteśmy parą. – oświadczyła.

– Cholera! Tak się cieszę! Jesteście dla siebie idealni. – powiedziałam i przytuliłam ją.

Kiedy znowu usiadłyśmy przy stoliku, wzięłam wielkiego łyka drinka. 

– A jak tam sprawy łóżkowe?

Karolina wywróciła oczami i westchnęła. 

– Cholernie zajebiste. On doprowadza mnie do szaleństwa. Ma tak dużo trików w rękawie, że najchętniej cały czas miałabym go na sobie.

Roześmiałam się na głos. 

– Brzmi świetnie. Franek też nieźle sobie radzi, ale na tym etapie popadliśmy już w rutynę. Daj mi przeżyć coś razem z tobą!

Dziewczyna uśmiechnęła się, wypiła trochę drinka, i opowiedziała o tym jak Tomek robił jej minetę, jak wyruchał ją do nieprzytomności, o epickim seksie pod prysznicem i o tym jak doprowadził ją do orgazmu w wannie. Zrobiłam się mokra, marząc o tym żeby Franek miał nade mną taką kontrolę. 

KAROLINA

Opowiedziałam Asi o naszym życiu intymnym i zauważyłam, że bardzo ją to podnieciło. Nagle usłyszałyśmy ryk za plecami i odwróciłyśmy się, żeby zobaczyć szarpiących się Jacka i Tomka. Franek właśnie wypychał ich za drzwi, żeby nie robić więcej bydła w środku. Obie z Asią aż podskoczyłyśmy i pobiegłyśmy za nimi, żeby powstrzymać bójkę. 

– Jacek! Tomek! Przestańcie! – krzyknęłam, kiedy wypadłyśmy przez drzwi na zewnątrz knajpy.

– TRZYMAJ SIĘ OD TEGO Z DALEKA! – wrzasnął Jacek.

Franek usiłował przytrzymać mnie z boku. Jacek zamachnął się na Tomka, ale ten się uchylił i oddał cios. Razy spadały jeden po drugim, od chłopaka do chłopaka, dopóki nie wyrwałam się z uścisku i nie wbiegłam pomiędzy nich. Na moje nieszczęście, Jacek trafił we mnie i upadłam na ziemię. Wszystko wokół ucichło. 

– Co jest z wami nie tak, do cholery?! – krzyknęła Asia i ruszyła mi na pomoc.

Obaj chłopcy próbowali mi pomóc wstać. Niemal na siebie warczeli, co jeszcze bardziej mnie rozjuszyło. 

– POTRAFIĘ WSTAĆ SAMA! – krzyknęłam, odpychając ich obydwu.

– Przepraszam! Nie chciałem cię uderzyć! – powiedział Jacek, na skraju łez.

– Czy to ważne? I tak musiałeś kogoś uderzyć, a to ja jestem problemem.

Stałam pomiędzy nimi, zwrócona plecami do Tomka. Usiłowałam odpychać go stale od Jacka. 

– Nie, ty nim nie jesteś! To Tomek! On wiedział, że cię kocham!

– Tak?! Przynajmniej on miał na tyle jaj, żeby do mnie podbić. Ponoć ty kochałeś mnie od dłuższego czasu, ale nic takiego mi nie powiedziałeś! TO nie jego wina! Ja też cię kocham, ale jak brata. Nie potrafię tego zmienić, przykro mi.

Wyplułam trochę krwi. Tomek mnie odwrócił i spojrzał na moją twarz. Miałam pękniętą wargę, ale nic więcej mi się nie stało. 

– Mam tego serdecznie dosyć! Jeśli to oznacza rozpad naszej grupy, to chyba nie dam sobie z tym rady. Przepraszam… – powiedziałam, wycierając łzę z twarzy.

Nie byłam pewna czy czułam ból pękającego serca, czy pękającej wargi. Wyrwałam się Tomkowi i poszłam w stronę drzwi.

– Karo, proszę, nie…

Nie mogłam już na niego patrzeć. Nie załapałam co powiedział Jacek, ale usłyszałam, że Tomek odwrócił się na pięcie i uderzył go prosto w twarz. Franek podbiegł do nich, krzycząc na obu, ale ja nie potrafiłam się zatrzymać. Szłam przed siebie. Nagle Asia dogoniła mnie i otoczyła ramionami. 

– Karolina, nie odchodź. On cię potrzebuje.

– Wszystko zniszczyłam! Jacek nienawidzi Tomka, Karina nienawidzi mnie… Nie zniosę tego!

– Miałeś być moim przyjacielem! Kumple ponad laskami!

– Nazwij ją tak jeszcze raz, a następnym razem złamię ci tą mordę. – odwarknął Tomek.

– Nie miałem tego na myśli, przecież ją kocham!

– ZGADNIJ CO, KURWA! JA TEŻ JĄ KOCHAM! I PRZYNAJMNIEJ COŚ Z TYM ZROBIŁEM! – krzyknął tak głośno, że prawdopodobnie usłyszeli go ludzie w sąsiedniej miejscowości.

Szczęki opadły wszystkim na podłogę, a mi najbardziej. 

– Asia, dajmy im chwilę. – powiedział Franek idąc w naszą stronę.

Zdołałam się odwrócić, ale nie potrafiłam się ruszyć, patrząc na Tomka. Asia ścisnęła mnie w ramię i poszła za mężem. Jacek usiadł na schodku, w totalnym szoku. Tomek podszedł do mnie powoli, objął, a ja pogrążyłam mu twarz w piersi. 

– Błagam, nie odchodź ode mnie. Kocham cię. – wyszeptał – Poczekam w środku. Porozmawiaj z nim, Karo. On tego potrzebuje.

Chłopak poszedł do knajpy. Ja stałam w miejscu i patrzałam przez chwilę na Jacka, nie wiedząc co powiedzieć, ani zrobić. Nie mogłam znieść tego widoku. Podeszłam bliżej i usiadłam obok. Objęłam go ramionami i przytuliłam. 

– Przepraszam… Naprawdę. Wygląda na to że byłam ślepa, ale naprawdę nie wiedziałam.

– Wiem… Ja usiłowałem to odepchnąć od siebie, żeby nie zniszczyć naszej relacji, bo wiedziałem że nie odwzajemnisz moich uczuć. Po tym jak się pocałowaliśmy w grze, stwierdziłem że teraz albo nigdy. Problem w tym, że Karina się wtrąciła.

– Mnie też tym rozwścieczyła. – odpowiedziałam, przełykając krwistą ślinę.

Chłopak w końcu na mnie spojrzał. Zawiesił wzrok na mojej żuchwie. 

– Kurczę! Przepraszam cię, moja droga.

– Bywało gorzej. – powiedziałam z uśmiechem.

Odsunął mi włosy z twarzy i powiedział:

– Idź do środka, do niego. Potrzebuję chwili w samotności.

Spojrzałam na niego.

– Jesteś pewien? Wszystko między nami w porządku? – zapytałam, a on przytaknął.

– Nie potrafię się na ciebie złościć. Wyglądasz na szczęśliwą. No, dalej… – odpowiedział, po czym pocałował mnie w czoło i lekko pchnął.

Kiedy weszłam do środka, zobaczyłam Tomka przy stoliku przy którym wcześniej siedzieliśmy. Rozmawiał z Kariną. Dziewczyna zobaczyła mnie i kiwnęła głową w moją stronę, dzięki czemu on się odwrócił. Wyglądał niepewnie, więc pośpieszyłam w jego stronę i wskoczyłam mu w ramiona. Zarzuciłam mu nogi na biodra, a on mnie uścisnął. Pocałowaliśmy się. 

– Ja też cię kocham. – powiedziałam z uśmiechem, pomiędzy pocałunkami.

Czułam, że zadrżał z powodu tych słów. 

– Weź mnie do domu… – wyszeptałam. Tomek ruszył w stronę drzwi i, tak jak za pierwszym razem, nie musiał patrzeć gdzie szedł. Nie odrywaliśmy się od siebie. Wszystko wokół nas zniknęło, istnieliśmy tylko my.

O autorze