5 zamienników lubrykantu, których nie powinnaś używać

Wazelina? Nie, absolutnie nie. 

Ach, lubrykant. To niesamowite, śliskie „narzędzie“, które pozwala Ci przenieść swój orgazm na zupełnie inny poziom, lub przychodzi z pomocą, gdy masz do czynienia z suchością „tam na dole” i potrzebujesz szybkiego ratunku (to się zdarza i nie ma się czego wstydzić). Naturalnie więc, że w wypadku gdy od seksu dzielą Cię sekundy, a nie masz pod ręką lubrykantu, szukasz jego zamiennika w szufladach w domu.

Domowy lubrykant może się niektórym wydawać dobrym pomysłem, jednak na pytanie czym zastąpić lubrykant, wielu ginekologów robi wielkie oczy.

Zdaniem ekspertów, warto jest pomyśleć dwa razy przed umieszczeniem „tam” nieodpowiednich substytutów. „Nawet pozornie nieszkodliwe śliskie substancje mogą zawierać alergeny, podrażniać skórę lub wpływać na prezerwatywy”– mówi Maureen Whelihan z Centrum Zdrowia Seksualnego i Edukacji.

Właśnie dlatego przygotowałam Wam mały przewodnik po tym, czego nie należy używać w okolicach intymnych w sytuacjach, gdy potrzebujesz szybkiej pomocy.

1. Oliwka dla dzieci

Eksperci twierdzą, że nie tylko może ona zmniejszać skuteczność prezerwatywy, ale także stosowanie olejku niemowlęcego w pochwie może zwiększyć ryzyko rozwoju drożdży. Badanie opublikowane w czasopiśmie Obstetrics and Gynecology wykazało związek między dopochwowym stosowaniem oleju dla niemowląt a kolonizacją gatunków Candida, co może prowadzić do zakażenia drożdżakami.

2. Masła i inne tłuszcze, używane w cukiernictwie

Wszystkie składniki do gotowania na bazie oleju, są mocno „niekompatybilne” z prezerwatywami. „Co więcej, jest to okropny środek smarny” – mówi Lauren Streicher, Profesor kliniki położnictwa i ginekologii w Northwestern University Feinberg School of Medicine. „To wcale nie jest tak śliskie, jak mogłoby się wydawać, zatem jest całkowicie nieskuteczne dla kobiet” – mówi. Dodatkowo, składniki te nie zostały specjalnie opracowane do stosowania dopochwowego, a więc zawsze istnieje szansa, iż mogą one podrażnić pochwę.

3. Ślina

Ślina – taki naturalny lubrykant. Jest zawsze przy nas i jest „mokra”, a więc ma sens rozważenie użycia jej jako środka smarnego, gdy potrzebujemy go „na już”. Jednak należy pamiętać, że ślina nie jest wystarczająco śliska, żeby używać jej jako środka smarnego.

A więc, nie marnuj swojego czasu (i śliny). Ślina też ułatwia zakażenia chorobami przenoszonymi drogą płciową, może doprowadzić do infekcji pochwy tak samo, jak seks oralny bez zabezpieczenia. 

4. Wazelina

Wygląda jak lubrykant, ale to produkt na bazie ropy naftowej, może on zatem prowadzić do infekcji. Badanie opublikowane w czasopiśmie „Obstetrics and Gynecology” wykazało, że kobiety, które stosowały w ostatnim miesiącu wazelinę jako środek nawilżający, były więcej niż dwukrotnie bardziej narażone na bakteryjne zapalenie pochwy. I, podobnie jak inne nie-do-końca-lubrykanty, może spowodować pęknięcie prezerwatywy.

5. Kremy i emulsje do ciała

Istnieje wiele potencjalnych substancji drażniących w balsamach, takich jak perfumy i glikole propylowe (rozpuszczalne w wodzie związki, które pomagają balsamowi pozostać „wilgotnym”), co może powodować tam obrzęk i ogólne podrażnienia.

Czego zatem użyć, gdy nie mamy przy sobie lubrykantu, a jest nam bardzo potrzebny? Mam dla Was parę zamienników, w które warto się zaopatrzyć. 

  • Olej kokosowy – nie tylko świetnie pachnie i smakuje, ale jest też świetny w nawilżaniu całego ciała. A do tego jest bezpieczny w stosowaniu!
  • Aloes – musisz jednak się upewnić, iż to prawdziwy i dobrej jakości aloes, w innym przypadku możesz nabawić się podrażnień.