Siedziałem w wagonie pierwszej klasy, w drodze do Warszawy, na trzydniowe szkolenie. Pociąg zaraz miał ruszyć i myślałem o długiej, nużącej podróży. Skład powoli ruszył z peronu z 15-minutowym opóźnieniem.

Schludnie ubrany, wysoki, czarujący mężczyzna w kamizelce, na oko po trzydziestce, podszedł do drzwi przedziału. W obydwu dłoniach trzymał walizki. Wszedł do środka, usadowił się w miejscu i przedstawił. Miał na imię Piotrek i był szefem znanej i szanowanej firmy z Gdańska.

– Co za nudna podróż! Zmuszono mnie, żebym pojechał. Najgorsze jest to, że zorientowałem się o wyjeździe na ostatni moment, i muszę ciągnąć ze sobą pełen bagaż produktów promocyjnych naszej firmy.

Popatrzałem na niego i uśmiechnąłem się. Odparłem, że sądzę dokładnie to samo o tym wyjeździe. 

Widziałem wyraźnie że mocno się spocił, nawet pomimo chłodnej pogody. W międzyczasie opowiadał o trudach przeprawy z biura na stację kolejową. Żeby się schłodzić, rozebrał kamizelkę. Cienka, przemoczona koszula pod spodem przykleiła się do jego ciała i podkreślała silne, niesamowicie wyrzeźbione mięśnie.

Wkrótce okazało się że mieliśmy wiele wspólnego. Gustowaliśmy w tych samych filmach, muzyce, i sportach. Po około godzinie Piotr zapytał, czy chciałbym rozegrać partię szachów. Wyjął z plecaka magnetyczną planszę i każdy z nas wygrał jedną rozgrywkę. 

Trzecia partia okazała się być decydująca, i powiązana z zakładem wymyślonym przez Piotra. Wygrany miał poczęstować przegranego czymś, na co ten drugi miał ochotę. Zgodnie z przewidywaniami, wygrałem po długiej walce. Mężczyzna ucisnął mnie, gratulując, co mnie bardzo zaskoczyło. 

Kontynuowaliśmy rozmowę o życiu rodzinnym, dzieciach, miłości (w jego przypadku to było szczęśliwe małżeństwo), jedząc spakowany wcześniej przekąski. Później pracowałem przez jakiś czas na laptopie, korzystając ze światełka do czytania. Kiedy skończyłem, zorientowałem się że on nadal był przyklejony do swojego monitora, ze słuchawkami na uszach. 

Jego zachowanie wydawało mi się trochę dziwne. Zerknąłem na jego ekran, myśląc że zajmuje się czymś związanym z pracą. O dziwo, odkryłem że oglądał film porno!

Po raz pierwszy od prawie dwóch dekad, poczułem coś dziwnego w środku. Żądza i potrzeba kutasa przeważały nad zdrowym rozsądkiem. Wierciłem się w siedzeniu! Usiłowałem się opanować, ale to było bardzo trudne. Tym bardziej, że on patrzał na mnie od jakiegoś czasu wzrokiem pełnym żądzy. 

Chłodne, niebieskie światło podsycało romantyczny nastrój. Zwiesiłem głowę czując wstyd, i odsunąłem się od niego żeby wrócić do książki.

Nagle, ni z tąd ni zowąd, zapytał:

– Czy mogę nazywać cię Ania? Dlaczego jesteś taka nieśmiała? Właśnie miałem poprosić o przekąskę, którą mi wisisz za wygranie w szachy.

– Dlaczego nie? Tylko że chwilowo mam do zaoferowania co najwyżej czekoladę. Możemy się spotkać na obiedzie, kiedy już dojedziemy do Warszawy. – powiedziałem.

– Jesteś słodka, Aniu. Powiem ci coś, ale obiecaj że nie będziesz zła, okej? – zapytał.

– Oczywiście, jeśli tylko to będzie możliwe. Nie proś o nic, co popsuje nam humor!

Mężczyzna zawahał się na moment, po czym powiedział:

– Chciałbym się zabawić w coś innego niż szachy. Pozwalam sobie sądzić, że ty też jesteś zainteresowana. Finalna decyzja należy do ciebie.

Początkowo czułem się oszołomiony, ale Piotr zaimponował mi erotyczną propozycją. Odpowiedziałem więc krótko:

– Chyba oszalałeś! To się nie może udać…

Odsunąłem się o jedno siedzenie, ponieważ nie wiedziałem do czego był zdolny. 

On natomiast przysunął się bliżej i położył mi dłoń na ramieniu. Poprosił, żebym nie wycofywał się z obietnicy. To było dla mnie coś nowego i nie czułem się na siłach. Odwróciłem głowę, onieśmielony i z poczuciem winy. 

Piotrek namawiał mnie na spełnienie jego zachcianek. Zorientowałem się, że mój początkowy opór topniał. Mężczyzna wziął moje milczenie za ciche przyzwolenie, i próbował mnie przytulić i pocałować. Czułem magnetyczne przyciąganie, ale zdołałem się z niego wyrwać. 

– To nie tak, stary. Na początku byliśmy dwójką nieznajomych, a teraz jesteśmy co najwyżej kumplami. Nie chcę żadnych komplikacji.

Piotr nie zwrócił uwagi na to co mówiłem i ponownie przypuścił atak. Powiedział, że byliśmy całkiem sami i możemy robić cokolwiek nam się podoba. Poczułem presję. Był zdeterminowany, żeby wciągnąć mnie w „grę”, a ja wpadałem coraz głębiej w jego sidła. 

W końcu zdecydowałem się dać mu szansę. Jego twarz rozpromieniła się, kiedy go uścisnąłem i zapytałem nieśmiało o warunki gry. Mężczyzna głośno westchnął z ulgą i pogrążył twarz w mojej piersi. 

– Aniu, przestań! Wiesz dobrze o jaką nagrodę chodzi, i zapewniam cię że cokolwiek zrobisz, będę zadowolony. Zaczynajmy!

Było około godziny 23 i ruch w wagonie znacznie się zmniejszył. Kołysaliśmy się tylko jadąc po torach, i słyszeliśmy odgłosy mknącego pociągu. Gdy zasłona wszelkich obaw opadła, otworzyły się bramy do przyjemności. Wpadliśmy w swoje ramiona, a on wędrował dłońmi po moim ciele. 

Bylem podekscytowany i nie mogłem już dłużej trzymać emocji na wodzy. Pocałowałem Piotra z języczkiem, a on odwzajemnił pocałunek. Poddał się mojemu dotykowi, gdy powoli go rozbierałem. Kiedy był już w samych bokserkach, zatrzymałem się na chwilę żeby podziwiać jego piękne, muskularne ciało, z wspaniale zarysowanymi mięśniami i płaskim brzuchem. 

Eksplorowałem piękno palcami. On drżał pod moimi dłońmi, a na skórze pojawiła się gęsia skórka. Poddał się w pełni erotycznemu transowi, i zamknął oczy. Pchnąłem go, żeby położył się na plecach.  Używałem wszystkich umiejętności, żeby polepszyć mu humor.  

Powoli polizałem mięśnie brzucha i powąchałem owłosione pachy, wdychając egzotyczną, męską woń. Przyssałem się na moment do wystających, wiśniowych sutków, i przesunąłem w dół w stronę pępka i wybrzuszenia na kroczu. Piotrek dyszał z rozkoszy, przygryzał usta i przyciskał moją twarz do siebie. 

Natychmiast zrozumiałem co miał na myśli, więc powoli uwolniłem z więzienia bokserek wielkiego, twardego, pokrytego żyłami penisa, z którego ciekł preejakualt. Pogłaskałem go, a mężczyzna głośno westchnął. Dotykałem potwora, a jego purpurowa głowa wpatrywała się we mnie niczym syczący wąż. 

Przebiegłem palcami po włosach łonowych, łaskocząc Piotrka. Moje niepohamowane lizanie, masowanie i ssanie penisa doprowadziło go do drżenia niczym liść na wietrze. Traktowałem kutasa jak lizaka. Ssałem z głośnym mlaskaniem od podstawy do czubka, brałem do buzi jądra i cieszyłem się tym na całego.